Tym filmem Woody Allen przypomina nam, o czym najlepiej umie opowiadać - o miłości i o Hollywood. I o tym, że wciąż jest w świetnej formie.
Fenomenem twórczości autora "Manhattanu" jest to, że od lat opowiada nam tę samą historię. Podstawą filmów Allena jest zawsze prosta opowieść o miłości, zdradzie, pieniądzach i władzy. Ten sam korowód bohaterów, autoironia, nieustannie sarkastyczny humor i jazz w tle - to wyznaczniki stylu Allena, których trzyma się wiernie od kilkudziesięciu lat.
W swoim najnowszym filmie Woody Allen zaprasza nas - niczym Coenowie w ostatnim filmie "Ave Cezar" - do starego, dobrego Hollywood. U Coenów były to lata 50., u autora "Annie Hall" - 30. XX wieku, czyli złota era amerykańskiego kina.
Do świata glamour pragnie należeć też skromny Bobby (Jesse Eisenberg; alter ego reżysera), który opuszcza swojski Bronx, a w Hollywood chce spełnić swoje marzenie i spróbować szczęścia w filmowym biznesie. Bobby nie korzysta z pomocy pośredniaka, a z najszybszej drogi kariery, jaką wymyślił świat - szuka pomocy u rodziny. Wujek Phil (agent znanych gwiazd; w tej roli perfekcyjny Steve Carell) każe mu czekać na spotkanie "tylko" kilka dni, a potem bierze go pod swoje skrzydła.
Młody chłopak poznaje świat błyszczącego Hollywood, który z jednej strony go fascynuje, a z drugiej nudzi. Do czasu jednak aż na firmamencie nie pojawi się Ona - sekretarka wujka (neurotyczna Kristen Stewart), która pokaże Bobby'emu zupełnie inne Los Angeles. Stan zakochania wisi w powietrzu, ale scenarzysta Allen ma inne plany i rzuca młodym kłody pod nogi w postaci bogatego, statecznego kontrkandydata. Kogo wybierze młoda dziewczyna i jakie konsekwencje będzie miała ta miłość?
"Śmietanka towarzyska" to "The Best of Woody Allen". Taką historię widzieliśmy już setki razy w kinie. On - młody idealista - zakochuje się w pięknej dziewczynie. Ona zakochuje się w dwóch mężczyznach i musi wybierać między miłością a statusem materialnym i stabilnością. Wokół romantycznej pary krąży korowód barwnych bohaterów. Jest wujek z Bronxu (Corey Stoll), który zawsze dopnie swego. Mama Boby’ego (Jeannie Berlin), która skrzekliwym głosem obudziłaby umarłego. Nienagannie ubrany wujek (Steve Carell), który dopieszcza słynne gwiazdy. Każdy z nich mógłby być głównym bohaterem kolejnego filmu reżysera "Wszystko gra", a jest tylko (albo aż) ozdobą "Śmietanki towarzyskiej", skąpanej w jasnym, wręcz kiczowatym świetle celebryckiego Hollywood.
Scenariusz najnowszej produkcji Woody'ego Allena nie jest może zbyt wyszukany, ale ma w sobie niezwykły urok, styl i klasę i widać w nim doświadczenie hollywoodzkiego rzemieślnika. Wszystko w tym filmie jest dopracowane: aktorstwo, muzyka, montaż, obraz, scenografia, kostiumy, nawet fryzury.
Jak mówi główny bohater filmu, "życie to komedia napisana przez sadystycznego komediopisarza". Patrząc na losy głównego bohatera, trudno się z tym wnioskiem nie zgodzić.
8/10
"Śmietanka towarzyska" (Café Society), reż. Woody Allen, USA 2016, dystrybucja: Kino Świat, premiera kinowa: 12 sierpnia 2016 roku.