"Służby specjalne" [recenzja]: Żartobliwie - ABC
Aby zrozumieć nowy film Patryka Vegi, musimy opanować specjalny słowniczek. W zamkniętym świecie tajnych służb obowiązuje bowiem agenturalna nowomowa, gdzie na CBA mówi się żartobliwie ABC. O "Służbach specjalnych" dla Interii pisze Joanna Ostrowska.
Trójka agentów: podporuczniczka Aleksandra Lach, pułkownik Marian Bońka i kapitan Janusz Cerat. Ludzie wynajęci do zadań specjalnych, do "rozmontowania państwa od środka i poskładania na nowo". Właśnie rozwiązano Wojskowe Służby Informacyjne (WSI). Panuje agenturalne bezkrólewie i kompletny chaos. Gdzieś w tle pojawiają się marzenia o wymianie "człowieka pod żyrandolem" (prezydenta), źle przygotowane misje specjalne w Afganistanie i podejrzane zatrzymania czołowych polityków.
Trójka agentów to przysłowiowe "ramię sprawiedliwości", za pomocą którego postanowiono ustanowić faktyczny porządek. Tak naprawdę nic więcej.
W filmie Vegi od początku zaskakuje struktura samej opowieści. Narracja to kolejne epizody - akcje specjalne rozdzielane planszami z tytułami. Dodatkowo większości kadrów towarzyszą komentarze, wyjaśnienia - agenturalny słowniczek, żeby odbiorca mógł mieć szansę wkroczyć do tego zamkniętego świata służb (np. "ABC, czyli żartobliwie CBA"). Dialogi między trójką głównych bohaterów i ich "pracodawcami" to w większości przypadków majstersztyk agenturalnej "nowomowy". I nie liczy się tu kwestia realizmu, ale nowatorski językowy system i specyficzny humor, w którym funkcjonują wszyscy "żołnierze państwa polskiego".
Do świata Aleksandry (genialna Olga Bołądź), Mariana (Janusz Chabior) i Janusza (Wojciech Zieliński) przybliżają nas również odniesienia do polskiej sceny politycznej. Sprawa posłanki Blidy, śmierć Andrzeja Leppera; fizyczne podobieństwo niektórych postaci do różnych figur z polskiej sceny politycznej, pojedyncze dialogi odnoszące się do spraw z pierwszych stron gazet itd. Vega bez ogródek oświadcza, że podobieństwo do polskiej rzeczywistości jest czysto przypadkowe. O tych scenach w przypadku "Służb specjalnych" mówi się najwięcej i wywołują najwięcej kontrowersji. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy reżyser "Pittbula" zrobił film pod jedną, czy też przeciwko drugiej opcji politycznej. Zamiast zgadywać, kto za kim stoi i kto ma w tym jaki interes, w filmie Vegi warto jednak zwrócić uwagę na coś zupełnie innego.
Agenturalny światek zdolnych agentów, byłych SB-ków, niedoświadczonych strażników miejskich na misjach, półgłówków z nowych służb, czy szantażowanych księży - otaczają szarzy obywatele i z tym obrazkiem Vega poradził sobie wyśmienicie. W jego filmie znalazło się miejsce dla scen z poczekalni onkologicznych, gabinetów lekarskich, także ginekologicznych, kolejek na kilkaset numerków, w których wreszcie słychać, że jedna "chemia" bez ubezpieczenia zdrowotnego to 15 tysięcy złotych. W tym świecie nowego członka rodziny odbiera się z domu dziecka "na golasa", a dobrze zarabiające małżeństwo z klasy średniej, starając się o adopcję, godzi się na "czarne", "żółte", "z rodziny alkoholowej, narkotycznej", ale kategorycznie odmawia "Cygana", bo to złodziej. Żeby tego było mało, generalicja agenturalna bez ogródek rzuca na lewo i prawo, że służąca z Kuby to zwykły "brudas", którego można kupić za bezcen i nauczyć wszystkiego ot, tak, bo zwierzęta reagują przecież na bodźce. W tych kwestiach Vega bywa bezlitosny, ale też piekielnie uczciwy i to robi piorunujące wrażenie.
Można wytykać twórcom "Służb specjalnych" różne scenariuszowe mielizny, źle zbudowane postacie, niezbyt autentyczne, momentami wręcz kuriozalne sceny. Można bawić się w tworzenie scenariuszy o popieraniu pewnych opcji politycznych, blokowaniu innych i działaniu ku czci "kierujących". Można również wspomnieć, że od pewnego momentu Polska z "Służb..." przypomina "sen wariata", w którym wszystko może się zdarzyć, więc w sumie nic na nikim nie robi wrażenia. Jednak jedno jest pewne - trójka głównych agentów z "Służb specjalnych" to genialne filmowe trio - pozbawione stereotypów, krwiste postacie poruszające się po przerażającym świecie, w którym bardzo jaskrawo odbija się polską codzienność. A to się naprawdę bardzo rzadko zdarza.
7,5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Służby specjalne", reż. Patryk Vega, Polska 2014, dystrybutor: Vue Movie Distribution, premiera kinowa: 3 października 2014
--------------------------------------------------------------------------------------
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!