Sami wybieramy sobie los? Jeden z ważniejszych filmów sezonu

Lars Eidinger w filmie "Symfonia o umieraniu" /materiały prasowe

Ten film pojawia się w polskich kinach z wielomiesięcznym opóźnieniem (ponad rok temu otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie), dobrze jednak że mamy w końcu okazję się z nim spotkać. "Symfonia o umieraniu" to jeden z ważniejszych europejskich tytułów minionego sezonu.

"Symfonia o umieraniu": jeden z ważniejszych filmów sezonu

Ten film pojawia się w polskich kinach z wielomiesięcznym opóźnieniem (ponad rok temu otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie), dobrze jednak że mamy w końcu okazję się z nim spotkać. "Symfonia o umieraniu" to jeden z ważniejszych europejskich tytułów minionego sezonu.

Filmowa autobiografia, filmowa autoterapia. Reżyser, Matthias Glasner nie kryje w wywiadach, że pisząc scenariusz (nagrodzony właśnie w Berlinie) zmagał się z własnymi traumami, trudnymi osobistymi wspomnieniami, "Symfonia o umieraniu" jest zatem czymś w rodzaju filmowego pamiętnika. Pamiętnika pełnego bólu, niepokoju, troski, ale i miłości.

Reklama

Zobacz zwiastun filmu "Symfonia o umieraniu"!

Tematy stare jak kino, jak sztuka. Choroba, odchodzenie najbliższych, refrenowość tych odejść. W kinie najczęściej pokazywane są przez pryzmat ekshibicjonizmu, ponurych wiwisekcji rodzinnych. Przewagą dramatu Glasnera jest konwencja filmu. Bratem siostry depresji staje się bezwiedny komizm, śmiech poprzez łzy.

Podejmowanie decyzji i ucieczka przed decyzjami


Długi seans, ale wciągający, atrakcyjny. Zaczyna się od konwencjonalnego obrazka. Rodzina jakich wiele. Matka, ojciec, syn - ani oni, ani on, niespecjalnie troskliwi, syn zajęty zresztą karierą, robieniem kariery - jest cenionym dyrygentem, ale i zamotany w skomplikowane sprawy uczuciowe: przyjmuje do domu byłą narzeczoną z nie jego dzieckiem. Jest jeszcze siostra, uzależniona od alkoholu, depresyjno-euforyczna.

Chłód, emocjonalny chłód, trochę też życzliwości, trochę wdzięczności. Niestety, ten stan apatii kończy się w momencie choroby rodziców. Najpierw ojciec traci siebie (traci pamięć), potem matka. Ojciec trafia do domu opieki; matka, Lissy, zostaje w domu, ale ona również poważnie choruje. Coś z tym trzeba zrobić. Ktoś musi coś z tym zrobić? Kto? Syn, Tom, zaplątany w terminy, w wyzwania, zaplątany we własnym szalonym świecie? A może córka, Ellen, rzadko trzeźwa, rzadko świadoma niefortunnych wyborów uczuciowych?

Decyzje to jest właściwie główny temat tego filmu. Podejmowanie decyzji i ucieczka przed decyzjami, rejterada.

Długa piosenka o chorobie. O infekcjach ciała i duszy


"Symfonia o umieraniu", niezależnie od tytułowego utworu muzycznego, jest długą piosenką o chorobie. O infekcjach ciała i duszy.  Matka Toma choruje, jej ciało niedomaga, ale rzeczywistość jawi się jej przejrzyście, ostro ją diagnozuje. Bernard, najlepszy kumpel Toma, utalentowany kompozytor zmagający się z silną depresją, działa na niego niczym wyrzut sumienia. Oglądamy próby przed prapremierą "Symfonii o umieraniu", kłótnie z orkiestrą, bałagan w życiu Toma.

To także opowieść o naszych czasach. O trudzie, znoju, nawiązywania relacji i podtrzymywania ich, niekontrolowanych wybuchach agresji i ambicjach. Przede wszystkim jednak o tym, że w gruncie rzeczy sami wybieramy sobie taki, a nie inny los. Że niewiele by wystarczyło, by mogło być inaczej. W rodzinie, z najbliższymi, z przyjaciółmi. Wystarczyłaby jedna wizyta, jeden telefon, czy rozmowa. A potem rozmowy kolejne.

Bywamy nieczuli, niemądrzy, zmęczeni

Trajektoria młodości zbyt szybko ustępuje dojrzałości zmierzającej ku śmierci. Taka jest symfonia o umieraniu. Zawsze te same błędy, wciąż podobne grzechy, zniewagi, plotki. Glasner w swojej uczciwości, i mając obok siebie wybitnego Larsa Eidingera w roli Toma, na barkach którego stoi cały film, nie szarżuje jednak z diagnozami. Mnoży pytania, ale opiera się przed jednoznacznymi odpowiedziami, unika moralizowania.

To nie są źli ludzie, nie jesteśmy źli, nie jestem, ale bywamy nieczuli, niemądrzy, zmęczeni. To jest ludzkie, zmęczenie życiem jest ludzkie, ale warto chyba w pewnym momencie podjąć decyzję o zamianie zmęczenia w wysiłek, apatii w pasję. Sztuka może być drogowskazem. Tworząc, bazując na wyobraźni, kreując, czynimy nie tylko siebie, ale i świat trochę lepszym.

"Nie wszyscy potrafią być szczęśliwi" - mówi Tom. Nie wszyscy będą szczęśliwi, ale bohaterowie "Symfonii o umieraniu", i żywi, i zmarli, przynajmniej szukają, wykonali wysiłek, żeby znaleźć szczęście. Nie udało się, trudno, tak bywa, szukanie też jest dobre.

8/10

"Symfonia o umieraniu" (Sterben), reż. Matthias Glasner, Niemcy 2024, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 21 marca 2025 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy