Reklama

"RoboCop" [recenzja]: Superglina powraca

Od premiery kultowego "RoboCopa" w reżyserii Paula Verhoevena, który w Polsce był dystrybuowany jako "Superglina", minęło już 27 lat. Po drodze powstały dwa mało udane sequele, gry komputerowe i seriale, w których przede wszystkim chodziło o to, aby blaszany policjant, ostoja sprawiedliwości, pokonał w sobie maszynę i stał się bardziej ludzki.

Najnowszy "RoboCop", wyreżyserowany przez brazylijskiego twórcę José Padilhę - reżysera m.in. "Elitarnych" i "Elitarnych 2", to powrót do początku historii gliny-robota. W remake'u z 2014 roku Detroit bynajmniej nie przypomina miasta pogrążonego w kryzysie. Pod koniec lat dwudziestych XXI wieku krach na giełdzie i protesty na Wall Street obywatele USA mają już ewidentnie za sobą. Gorzej z krajami takimi jak np. Iran, w którym od jakiegoś czasu ewidentnie trwa amerykańska okupacja. Jedyny sprzeciw wobec "nowatorskiej polityki stabilizacyjnej" Amerykanów wyrażają zamachowcy-samobójcy, którzy uparcie, mimo upływu dziesiątek lat, wciąż walczą z "wyzwolicielami".

Reklama

W amerykańskim świecie nowej generacji, podobnie jak w pierwowzorze, rządzi potężna korporacja OmniCorp od lat wysyłająca drony na terytoria "okupowane" (mowa m.in. o Teheranie), gdzie te proste urządzenia starają się pilnować porządku i eliminować niebezpiecznych wrogów. Wizję nowej rzeczywistości wojennej poznajemy dzięki programowi telewizyjnemu Pata Novaka (Samuel L.Jackson) - dziennikarza ewidentnie rozmiłowanego w polityce twardej ręki. W USA drony są nadal zakazane. Korporacja uczyni wszystko, żeby zmusić Kongres do zgody na wprowadzenie "blaszanych policjantów". Na ich drodze stoi mało ważny senator Dreyfus (bardzo ciekawy dobór nazwiska z historycznego punktu widzenia) i niezdecydowane społeczeństwo. Alex Murphy, jako nowy Superglina ma być tym, który przekona niedowiarków do tego, że korporacja ma zawsze rację.

"RoboCop" Padilhy to przede wszystkim kolejny przykład zabawy w "poszukiwanie człowieczeństwa" w bezdusznej maszynie, która tym razem zostawiła w przyjemnym domku na przedmieściu kochającą żonę i niewinnego, milczącego synka. "Superglina" nowej generacji nie potrzebuje już żadnych płynów i odżywek, żeby normalnie funkcjonować. Dzięki nowatorskiej technice "dobrego" doktora Nortona (Gary Oldman) wszystko działa bez zarzutu. Raz na jakiś czas wystarczy standardowa wymiana krwi w "ciele" bohatera. Jego emocje można kontrolować, ale mimo technologicznego El Dorado niczego nie można przewidzieć na 100 procent.

W filmie Padilhy "nowe oblicze sprawiedliwości" to dość chaotyczna struktura, w której tak naprawdę nie wiadomo, czy chodzi o wielkie interesy zachodniej korporacji, na której czele stoi ktoś przypominający podstarzałego Steve'a Jobsa (Michael Keaton), czy o przewagę armii w nowoczesnym świecie uzależnionym od konfliktów. Być może najważniejszy ma być amerykański sen o świecie kontrolowanym przez narodowy produkt, który oszczędzi istnienia ludzkie, ale podtrzyma, a nawet rozszerzy okupację. Niby wszystko jest na wesoło, niby ironicznie, ale rozmiłowanie w koncepcji radykalnego patriotyzmu to niebezpieczna jakość dominująca w nowatorskiej (jedynie na pierwszy rzut oka) historii blaszanego gliny z przyszłości.

Obok kwestii ideologicznych nowy "RoboCop" to po prostu bardzo słabo zrealizowany film akcji, w którym - owszem - sceny pojedynków, pościgów i wybuchów wyglądają przyzwoicie, ale wszystko inne to zbiór nieudolnych obrazków i klisz. Nie ratują tego nawet dobrzy aktorzy, zarówno w rolach głównych - Joel Kinnaman ("The Killing"), czy w epizodach - Michael K.Williams ("The Wire"). Na dokładkę łzawy wątek rodzinny i praktycznie nieistniejące figury zbirów i przestępców Detroit, tak ważne w pierwowzorze Verhoevena, które w tym przypadku przypominają raczej postacie z bardzo słabej gry komputerowej - pojawiają się tylko po to, aby zaraz zniknąć.

Nowe oblicze sprawiedliwości, czyli współczesny "RoboCop" Joségo Padilhy, nie przypomina, ani satyry na nowoczesne społeczeństwo (trudno rozstrzygnąć, z czego tak naprawdę drwi reżyser wraz ze swoimi scenarzystami), ani mrożącej krew w żyłach policyjnej jatki przyszłości. Kolejne nieudane stracie z maszyną, która funkcjonowała bez zarzutu jedynie w 1987 roku.

5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"RoboCop", reż. José Padilha, USA 2013, dystrybutor: Forum film, premiera kinowa: 7 lutego 2014

--------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy