"Przetrwanie": Wielkie oczy wilka
Mordercza walka o życie w ciężkich warunkach lodowatej Alaski to temat najnowszego obrazu Joe Carnahana, opartego na opowiadaniu "Ghost Walker" Iana Mackenziego Jeffersa. "To film o przetrwaniu, ale nie tylko fizycznym - o utrzymaniu ciała i duszy w jednej całości" - mówi odtwórca głównej roli, Liam Neeson.
Na zlodowaciałej pustyni rozbija się samolot z kilkudziesięcioma osobami. Przeżyło kilku mężczyzn. Wokół grasuje wataha wilków. Ucieczka w nieznane niesie nadzieję na przeżycie. Przetrwanie staje się celem.
Joe Carnahan byłby doskonałym towarzyszem zabaw Petera Weira i Stéphane'a Rybojada. Każda grupa potrzebuje przywódcy, a Carnahan może pretendować do tego miana. Wyreżyserowane przez niego "Przetrwanie" jest filmem wpisującym się w krąg przerysowanych emocjonalnie filmów z drogą w tle. W porównaniu z "Niepokonanymi" (2010) i "Terytorium wroga" (2011), które poruszają analogiczne wątki, wypada jednak najlepiej. W filmie Carnahana jest najmniej żenujących sytuacji i najwięcej cielesności skonfrontowanej z okrutnym środowiskiem zewnętrznym.
Opowiadając o mężczyznach i ścigających ich wilkach, reżyser dokonuje zrównania dwóch gatunków. Sprawdza, jakie cechy i umiejętności zapewniają przetrwanie, a które są bezużyteczne w starciu ze zlodowaciałą rzeczywistością. Świat jest pełen pułapek. Nic nie jest tym, czym się wydaje. Miękki, puszysty śnieg uratował grupę mężczyzn (wśród nich Liama Neesona) z lotniczej katastrofy - wpadli w śnieg i w nim znaleźli schronienie.
W tym samym śniegu brną później na oślep, uciekając przed wilkami, ze spowolnioną prędkością, z jaką biegnie się w sennych, bezbarwnych koszmarach. Oryginalny tytuł filmu brzmi zresztą "The Grey". Czy zapowiada to szarą, zwyczajną historię? Nie, szarość stoi tylko w przejściu między czernią a bielą - między skrajnymi barwami w palecie, między krańcowymi emocjami. Film Carnahana to zapis strachu zmieszanego z nadzieją, to historia człowieka, który wpadł w sidła zastawione przez śmierć.
Ottway (wspomniany Liam Neeson) chce się zabić. W jednej z początkowych sekwencji wkłada sobie do ust lufę strzelby. Potem - jako ten, który zna zasady rządzące społeczeństwem wilków - staje się jednak liderem rozbitków. Walczy o przetrwanie z równym zapałem jak oni. Śmierć zastawia wnyki, Ottway przechodzi niebezpiecznie blisko, ale za każdym razem je omija.
Nie ma w tym ani krzty reżyserskiej niekonsekwencji. Ten, który nie miał po co żyć, znalazł cel i ludzi, którymi trzeba się zająć. To wystarczy. Brzmi melodramatycznie i jest ckliwe? Bez wątpienia.
Sceny o duchowym zabarwieniu i sekwencje męskich rozmów przy ognisku, kończące się intymnymi zwierzeniami, są autentycznym, drażniącym problemem "Przetrwania". Reżyser nie zdołał uciec przed tanim sentymentalizmem.
Znacznie lepiej wychodzi mu przeprowadzanie bohaterów filmu przez mroźny, zimowy las niż zagłębianie się w meandry ich bolesnych wspomnień. Lepiej dotykać lodu i czuć, jak odmarzają palce, niż badać strukturę płatków śniegu i opowiadać wszystkim wokół, że jest skomplikowana.
Joe Carnahan to jednak dobry rzemieślnik, który ma dobrą rękę do realizowania filmów przygodowych. Jego bohaterowie giną jeden po drugim w momentach, które były dla nich wyzwaniem. Ponoszą klęskę tuż przed zwycięstwem, pokonują własne słabości i umierają w świetle własnej chwały.
Reżyser dba o to, by na ekranie śmierć wyglądała atrakcyjnie. Zna wymóg konwencji, jaką wybiera na początku, i stara się jej trzymać do końca. Realizatorska konsekwencja jest zaś czymś, co warto docenić, bo to atrybut, którego nie posiada wielu współczesnych twórców.
5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Przetrwanie", reż. Joe Carnahan, USA 2012, dystrybutor Monolith Films, premiera kinowa 23 marca 2012 roku.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!