"Przelotni kochankowie": Kryzys w przestworzach
Grupa hiszpańskich turystów miała lecieć do Meksyku. Zamiast udać się w rejs transoceaniczny, kołują jednak nad Toledo. Nie mogą wylądować, nie mogą odlecieć. Zapijają problemy dobrą whisky i kilka tysięcy kilometrów nad ziemią próbują realizować najseksowniejsze i najwulgarniejsze, podniecające almodovaróvskie sny.
Z wprawą mniejszą niż zwykle, ale równym, co zawsze zapałem Pedro Almodóvar trywializuje tematy, które zaangażowani twórcy zazwyczaj dramatyzują.
Tak, jak w "Zwiąż mnie!" (1990) zmuszał, by śmiać się z gwałtu, a w "Kwiecie mego sekretu" (1995) z gracją naigrywał się z marzeń czterdziestolatki, tak w "Przelotnych kochankach" (2013) ostrze satyry wymierza w narodowy kryzys w Hiszpanii, wymierającą arystokrację, uśpioną klasę robotniczą i radosnych gejów. Wszystkie wątki fabularne toną w oparach seksualnej ekscytacji i grzęzną w bagnie skandali, finansowych malwersacji i rodzinnych zdrad.
W samolocie Pedra nie ma miejsca dla anonimowych postaci, więc przez cały czas trwania lotu tylko raz zaglądamy do zatłoczonej kabiny zrelaksowanych po pigułkach nasennych pasażerów klasy ekonomicznej. Nic ciekawego się tam nie dzieje. Czy tak jak w hiszpańskiej gospodarce? Jak nietrudno się domyślać, do niedawna składała się głównie z różnej maści imigrantów, którzy wypełniają almodóvarowski samolot gnani nadzieją, że ziemię obiecaną znajdą za oceanem. Kiedy samolot nie przekracza nawet granic, ale z powodu usterki podwozia zaczyna kołować nad Toledo, kraina mlekiem i miodem płynąca nabiera cech zwykłej metafory. "Przelotni kochankowie" są podszyci rozdzierającym Hiszpanię kryzysem, o którym reżyser mówi wyraźnie, choć nie wprost.
Przez obiektyw kamery José Luisa Alcaine widzimy intensywne barwy, kwieciste sukienki, uszminkowane kobiece usta, wysokie obcasy i mężczyzn na skraju załamania nerwowego. Widzimy też jak sztuczny jest ów umalowany świat. Kabina pierwszej klasy świeci pustkami, bo coraz mniej szans przetrwania na szczycie mają bankierzy pozwalający sobie na finansowe oszustwa, byłe gwiazdy filmów porno mające haczyk na większość wysoko postawionych państwowych oficjeli, niedelikatni podrywacze w sfeminizowanym społeczeństwie czy płatni zabójcy, których filmowy wizerunek zużył się do tego stopnia, że, gdy pojawiają się w klasycznym entourage'u (wąsem pod orlim nosem i w eleganckim czarnym garniturze), pełnią funkcję morderczo śmiesznej karykatury. To jednak ich wszystkich trzeba zabawiać, uspokajać i w pierwszym rzędzie zadowalać. Szkoda, że oni z podobną homoseksualnym stewardom gracją, nie zabawiają przy okazji widzów.
Najnowszy film Almodóvara momentami nuży, jak autentyczny, przedłużający się lot samolotem, kiedy tylko wypada interesować się współpasażerami, a obsługę - z braku laku - podejrzewać się o sekretne popijanie drogich alkoholi, wspólnotowe wciąganie kokainy i oddawanie się pokładowym romansom. Standard. Oryginalna jest w filmie jedynie sekwencja taneczna, w której trójka stewardów parodiujących cudownie kiczowaty styl scenicznych div z lat osiemdziesiątych zatańczyła do utworu "I'm So Excited" Point Sisters. Niestety to chyba jedyna scena, w której ani na chwilę nie zabrakło rytmu, charakteru, seksu i dowcipu. Czy kręcąc pozostałe, drogi Pedro, nie zajmowałeś się aby odcinaniem kuponów od sławy?
Almodóvar potrzebuje pompy, rozmachu, spektaklu. Zamknięcie się w ciasnej i dusznej przestrzeni samolotu nie pozwoliło mu rozwinąć skrzydeł. "Przelotni kochankowie" przelecą więc w pamięci jak kilka innych - w teorii intrygujących - w praktyce projektów średnich lotów.
6/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Przelotni kochankowie" ("Los Amantes pasajeros"), reż. Pedro Almodóvar, Hiszpania 2013, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 10 maja 2013 roku.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!