Profesjonalni przestępcy mi imponują!
"Nie ten człowiek", reż. Paweł Wendorff, Polska 2011, dystrybutor: Anima-Pol, premiera kinowa: 25 listopada 2011
"Kolejna polska komedia" - ta fraza powinna straszyć potencjalnych widzów, szczególnie po ostatnich dokonaniach Przemka Angermana. Wbrew pozorom rodzima publiczność docenia "wyjazdy integracyjne" i "polskie kace". Dziesiąte miejsce od 1989 roku, jeśli chodzi o frekwencję podczas pierwszego weekendu projekcji, to naprawdę zacny wynik.
W przypadku drugiego filmu fabularnego Pawła Wendorffa również wypadałoby użyć słowa komedia, ale wbrew pozorom nie oznacza to w tym konkretnym przypadku wizualnej porażki. "Nie ten człowiek" jest bowiem absurdalną historią zbudowaną z kilku przeplatających się epizodów, w której dialogi i poszczególne sceny wywołują w widzu śmiech - tak rzadkie zjawisko w "polskiej sztuce komedii" ostatnich lat.
Kuba (Bartosz Turzyński) to dwudziestokilkuletni młodzieniec, który jeszcze nie zdecydował, jak ma wyglądać jego "świetlana przyszłość". Opiekuńczy rodzice starają się mu zapewnić jak najlepsze warunki do poważnego przemyślenia własnych planów. Pewnego dnia ojciec Kuby (Sławomir Orzechowski) ryzykuje i załatwia pracę synowi w sklepie spożywczym w charakterze sprzedawcy, który również rozwozi towar do domów swoich klientów. Pierwszego dnia w pracy Kuba nie zapomni prawdopodobnie do końca swoich dni. Wszyscy upierdliwi klienci: dziwaczni lokaje, którzy oskarżają go o śmierć niewinnego barona; nawiedzeni złodzieje-sprzedawcy, czy też policjanci z własną wizją uczciwego przesłuchania - to tylko początek pasma kłopotów. Dla chłopaka z łódzkich przedmieść ten absurdalny światek frustratów i nerwusów jest całkowicie niezrozumiały. Stąd też jego najtrudniejszym zadaniem będzie dostosowanie się do praw "dżungli".
"Nie ten człowiek" jest porównywany do "Sprzedawców" Kevina Smitha i oczywiście "Rejsu" Marka Piwowskiego. Oczywiście, jak w przypadku większości polskich sloganów reklamowych, jest to duża przesada. Jednocześnie film Wendorffa został dostrzeżony na kilku, głównie amerykańskich festiwalach filmów niezależnych. Dużym atutem obrazu jest doborowa obsada: Jan Frycz, Gabriela Muskała, Leszek Żurek, Maria Maj, Kinga Preis, Wojciech Pszoniak, czy Piotr Adamczyk, tym razem w roli diabolicznego lokaja.
Skoncentrowanie uwagi reżysera i scenarzystów na absurdzie jako zasadzie kształtującej wszystkie filmowe sytuacje w "Nie ten człowiek" było strzałem w dziesiątkę. I choć niektóre epizody są rzeczywiście gorzej zagrane, czy bardziej sztuczne, bledną przy takich perełkach, jak rozmowa dyrektora z żoną (Gabriela Muskała), która sprzątając w pocie czoła garaż, natrafia na tajemniczą płytę DVD. Wendorff zgrabnie wykorzystuje polskie klisze społeczne i stereotypy. Zachowuje umiar, w związku z czym postacie w jego filmie nie przypominają wyciętych z kartonu kukieł, które najczęściej reagują na bluzgi.
"Profesjonalni przestępcy mi imponują" - mówi starszy aspirant (Jan Frycz) do swojego podwładnego. Owładnięty wizją zbrodni doskonałej, próbuje wprowadzać na swoim posterunku nowoczesne standardy śledcze. Może dzięki filmowi Wendorffa kilku polskich twórców "komedii" zobaczy, że odejście od estetyki chodnika nie oznacza frekwencyjnej porażki. Choć myśląc rzeczywiście o "Sprzedawcach" Smitha z 1994 roku, można zadać sobie pytanie, czy standardy z "Nie ten człowiek" mają jeszcze coś wspólnego z nowoczesnością.
5/10
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!