"Possessor": Jaki ojciec, taki syn [recenzja]

Andrea Riseborough w scenie z filmu "Possessor" /materiały prasowe

Wyobraź sobie, że patrzysz na swoją rękę, ale ona twoją ręką nie jest. Wyobraź sobie, że stajesz się osobą przeciwnej do swojej płci. Wyobraź sobie, że budzisz się i nie masz żadnej, najmniejszej kontroli nad własnym ciałem: chodzi ono nie tam, gdzie ty chcesz, wypowiada słowa, których ty powiedzieć nie chcesz, sięga po nóż i dźga kogoś, kogo kochasz. "Possessor" potrafi nieźle namieszać w głowie!

Niedaleko pada jabłko od jabłoni - film Brandona Cronenberga, syna Davida, ogląda się jak jeszcze bardziej zakręcone postscriptum do "eXistenZ" i "Wideodromu". Zagmatwana to łamigłówka - drastycznie brutalna i graficzna, ociekająca krwią, igrająca z tożsamością, świadomością i cielesnością. Babrająca się w nich, momentami z niepokojącą lubością. Brandon Cronenberg nie naśladuje ojca, ale ewidentnie pozostaje pod wpływem jego kina i na własny sposób kontynuuje jego wczesne fascynacje. Jak głęboko można wejść w czyjś świat i go zburzyć, nie naruszając własnego? Jak można zmanipulować i przekształcić ciało? Jak może to zrobić technologia? Czy można ufać zmysłom?

"Zacząłem jednak czytać o hiszpańskim naukowcu, który eksperymentował z implementacją zwierzęcego mózgu ludziom i był zdolny do kontroli alarmującej ilości motoryki ich ciał, a także emocji" - rzuca Cronenberg junior w wywiadzie dla "New Musical Express" i zabiera nas w "Possessorze" do bliżej nieokreślonej przyszłości, w której opanowano niebezpieczną sztukę przejmowania kontroli nad cudzym umysłem. To idealne narzędzie zbrodni, choć niełatwe w obsłudze. Wymaga zaplecza logistyczno-technicznego, przede wszystkim zaś cyngla, który "wejdzie" do głowy jakiegoś nieszczęśnika czy nieszczęśnicy z otoczenia ofiary i wykona zlecenie. Po zabiciu celu, "ewakuuje się", dokonując morderstwa na przejętym ciele - dla postronnych wyglądającego jak samobójstwo. I jak tu teraz udowodnić, że czyjś umysł zhackowano? Jedyny ślad jest likwidowany w czasie "samobójstwa" poprzez strzał w głowę.

Reklama

Nie byłoby oczywiście intrygi, gdyby pewnego razu coś poszło nie tak. Najlepsza zabójczyni w firmie - Tasya Vos (czyż nie jest to genialne imię dla bezwzględnej morderczyni?) dostaje kolejne zadanie. Nie przyznaje się jednak swojej szefowej, że zaczęła się zmagać z bliżej nieokreślonym kryzysem i w jej świadomości pojawiają się krwawe przebłyski i rysy, mogące zagrozić nowej misji, wyjątkowo dla korporacji ważnej i - a jakże - popłatnej. Sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli, rutyna zawodzić, a tożsamości i ciała mieszać.

Brandon Cronenberg nie bierze jeńców i ze sceny na scenę coraz bardziej gmatwa dramę, żądając od widzów zachowania podwójnej, może nawet potrójnej czujności. Nie dość, że bohaterce każe się przenieść do cudzego ciała, co otwiera cały teatr gestów, przeżyć i sytuacji, to jeszcze w nim doprowadza do konfliktu pomiędzy świadomością zabójczyni i świadomością "nosiciela", ewidentnie opornego na "włam". A może ta cała wizja nie jest tylko grą, transhumanistycznym science fiction, ale równocześnie przenikliwą i surową oceną naszej nieustannie i coraz głębiej inwigilowanej rzeczywistości - i takie wątki w "Possessorze" są obecne!

Smaków i smaczków, gry na oczekiwaniach i wytrzymałości widza w "Possessorze" jest jeszcze więcej, a surrealistyczny klimat potęguje koncepcja wizualna filmu - łącząca w sobie zdjęcia Karima Hussaina i dużą robotę postprodukcyjną VFX - oraz precyzyjne, chłodne kreacje Andrei Riseborough (Vos) i Christophera Abbotta (do jego ciała Vos się włamuje). Oboje, co przecież wymusza na nich historia, grają w specyficznym "odklejeniu" od świata i swojego ciała.

Każdy krok w "Possessorze", każda scena, może oznaczać nową pułapkę i przejście na kolejny poziom. Gdzie jesteśmy? Kto jest kim? Czyja świadomość przemawia w danej scenie? Jakiej transformacji świadkami zaraz będziemy? Trochę jak w "eXistenZ", który to trop Brandon sam podrzuca, angażując do roli szefowej Vos nie kogo innego, tylko samą Jennifer Jason Leigh. To taka wisienka na tym wielowarstwowym torcie. I co - twoja ręka wykonuje teraz twoje polecenie i przechodzi na inną stronę?

7/10

"Possessor", reż. Brandon Cronenberg, Kanada, Wielka Brytania 2020, dystrubutor: M2Films.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Possessor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy