Reklama

"Podróż na sto stóp" [recenzja]: O zmianie obyczajów

Punktem wyjście historii rodziny Kadam jest śmierć matki. Pani Kadam, mistrzyni hinduskiej kuchni, która nauczyła swoich bliskich rozpoznawać smaki i przyrządzać przepyszne potrawy, ginie w tragicznym wypadku. Wraz z nią świat rodzinnej, hinduskiej restauracji w Bombaju przestaje istnieć.

Czas na emigrację i podróż do Europy. Wielka Brytania okazuje się niezbyt przyjemnym miejscem dla rozwoju rodzinnego interesu, w związku z tym Kadamowie próbują rozwinąć skrzydła we Francji. I to właśnie tu osiedlą się na stałe.

Lasse Hallström tradycyjnie już stara się opowiadać o rzeczach ważnych, używając scenerii rodem z baśni. Tym razem w "Podróży na sto stóp" pojawia się temat konfliktu między miejscową ludnością i emigrantami. Na dokładkę, i pewnie nie bez przyczyny, miejsce akcji to współczesna Francja. Z jednej strony - "kuchenne rewolucje" i "wojna na smaki" między klasyczną francuską kuchnią Madame Mallory (Helen Mirren) a aromatycznym hinduskim jedzeniem rodziny Kadam. Z drugiej - przypowieść o chłopaku z dalekich Indii, który robi karierę w jednej z najbardziej wymagających i sztywnych dziedzin francuskiej kultury.

Reklama

Wszystko ku chwale tolerancji, ale jednak Hallström nie potrafi pozbyć się całkowicie postkolonialnej perspektywy. Stereotypy rażą momentami o wiele bardziej, ponieważ "Podróży na sto stóp" naprawdę blisko do narracji spod znaku Paulo Coelho.

Oprócz ukazanego w romantyczny, wręcz baśniowy sposób sporu "Europa kontra Indie" w filmie Hallströma pojawiają się oczywiście wątki miłosne. Główny bohater Hassan Kadam, geniusz smaku, który w końcu zrobi karierę w Paryżu i stanie się gwarantem kolejnych gwiazdek Michelin, zaczyna praktycznie od zera. Nie ma w swoim CV żadnej szkoły, kursu, praktyki u gwiazdy współczesnych kulinariów. Jedno jest pewne - gotuje z sercem i na dodatek ma pełną świadomość, że jedzenie to wspomnienia. W małym francuskim miasteczku, w którym osiedla się jego rodzina, poznaje Marguerite (Charlotte Le Bon), asystentkę szefa kuchni w restauracji wspomnianej wyżej Madam. I tak zaczyna się romantyczna przygoda, w której genialnym szefem kuchni może zostać tylko jedna osoba.

W filmie Hallströma można poddać się wakacyjnej atmosferze, pięknym francuskim krajobrazom, modzie na świeże lokalne produkty i miłości do jedzenia. Ten świat fantazji przypomina naiwne widoczki z dziecięcych opowieści, choć nie wolno zapomnieć, że reżyser mimo wszystko wprowadza do tej arkadii motyw braku tolerancji i agresji wobec narodowo "obcych". Niebezpieczeństwo zostaje oczywiście zażegnane. Dosłownie, w takt "Marsylianki". Wszyscy znajdują swoje miejsce i każdy w końcu jest szczęśliwy, jak na wakacyjny, urlopowy i przyjemny film przystało. Pozostaje tylko jedno pytanie, czemu służy ta filmowa zmiana obyczajów i lekcja tolerancji? Koniec końców w "Podróży na sto stóp" akceptacja i tolerancja łączy się jednak z podporządkowaniem i asymilacją. Później można już żyć długo i szczęśliwie.

5/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Podróż na sto stóp" (The Hundred-Foot Journey), reż. Lasse Hallström, USA 2014, dystrybucja: Monolith Films, premiera kinowa: 8 sierpnia 2014 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy