"Plan Maggie" [recenzja]: Narcystyczny plan doskonały
Na ekranach kin możemy oglądać najnowszy film Woody'ego Allena "Śmietanka towarzyska". Reżyser, jak co roku, zafundował swoim fanom całkiem niezły obraz, którego akcja rozgrywa się w Los Angeles. Jesień byłaby jednak stracona, gdybyśmy nie zobaczyli komedii o intelektualistach z Nowego Jorku. W tym roku Allena wyręczyła Rebecca Miller, której "Plan Maggie" trafia właśnie do kin.
Miller jest zdecydowanie mniej doświadczonym filmowcem niż Allen. "Plan Maggie" jest dopiero piątym obrazem w jej dorobku. Wcześniej dała się zapamiętać m.in. gwiazdorsko obsadzonym "Prywatnym życiu Pippy Lee" (2009).
W tym roku amerykańska reżyserka również ma z kim pracować. W tytułowej roli Maggie zobaczyliśmy Gretę Gerwig - spokojną, samotną dziewczynę, która bardzo chce zostać matką, ale niekoniecznie żoną. Aby rozwiązać ten kłopot decyduje się na zajście w ciążę poprzez inseminację ze swoim przyjacielem Guyem (Travis Fimmel). Jej prosty, wydawałoby się niezawodny plan lega w gruzach, kiedy na uczelni, w której pracuje, poznaje antropologa Johna (Ethan Hawke).
Mężczyzna jest szalenie inteligentny i marzy o napisaniu powieści, która (w jego mniemaniu) wstrząśnie literackim środowiskiem. Jest jednak, jak mówi Maggie, uwięziony w swoimi małżeństwie z Georgette (Julianne Moore), apodyktyczną wykładowczynią prestiżowego University of Columbia.
Dla Johna poznanie Maggie to prawdziwa zamiana ról i podmuch świeżego powietrza. Nareszcie czuje się rozumiany i może być w centrum uwagi, dlatego też decyduje się porzucić swoją rodzinę i związać się z nową miłością. Para szybko doczekuje się córeczki i wszystko wygląda idealnie. Czas robi jednak swoje, a Maggie wraz z upływem lat widzi, że John to w rzeczywistości skrajny egocentryk, który zafascynowany pracą nad swoją niekończącą się powieścią zapomina o rodzinie. Wtedy rodzi się w jej głowie plan - ponownie zeswatać swojego partnera z jego byłą żoną.
"Plan Maggie" jest filmem, któremu nie można odmówić inteligentnego poczucia humoru. Z tym, że przez cały seans ma się wrażenie, że gdzieś to się już widziało, a duch Allena wisi nad filmem od pierwszej do ostatniej sceny.
Reżyserka wyśmienicie ukazała jednak epidemię egocentryzmu, który zatruwa związki na całym świecie i ogromną potrzebę realizowania w nich swojej wizji rzeczywistości. Tytułowa Maggie, z bagażem "nadodpowiedzialności" i niewinną miną, manipuluje zarówno Johnem, jak i jego byłą żoną. Wszystkie chwyty są dozwolone, byle tylko kobieta nie przyznała się sama przed sobą, że rozbiła małżeństwo dla faceta, który nie okazał się księciem z bajki. Pod tym względem Maggie nie różni się wiele od permanentnie skupionych na sobie Johna i Georgette. Ta ostatnia z kolei, dzięki swojemu przenikliwemu spojrzeniu, szybko orientuje się, w czym będzie jej dane brać udział.
I to właśnie sprawia, że film Miller wybija się ponad poziom komedii romantycznych. Po seansie każdy widz może zadać sobie pytanie: Czy ja sam przypadkiem nie realizuję swoich narcystycznych wizji kosztem najbliższych?
6/10
"Plan Maggie", reż. Rebbeca Miller, USA 2015, dystrybutor: Best Film, premiera kinowa: 23 września 2016 roku.