Reklama

Nużąca podróż donikąd

"Dzieciństwo Ikara", reż. Alex Iordachescu, Szwajcaria, Rumunia, Francja 2009, dystrybutor: Spectator, premiera kinowa: 26 sierpnia 2011

Na planie właśnie tego filmu enfant terrible francuskiego kina Guillaume Depardieu nabawił się zapalenia płuc, które doprowadziło do śmierci aktora 13 października 2008 roku. Podobnie jak pokazywana kilka tygodni wcześniej na ekranach polskich kin "Prawdziwa miłość" w reżyserii Sarah Petit, film Iordachescu został dostrzeżony jedynie ze względu na tragiczną śmierć.

Gdyby młody Depardieu żył nadal, prawdopodobnie większość głosów dotyczących jego dwóch ostatnich filmów brzmiałaby, delikatnie mówiąc, ironicznie i oskarżycielsko. W końcu w obu przypadkach na usta ciśnie się podstawowe pytanie: "Dlaczego aktor zdecydował się być twarzą tak kiepskich filmowych historii, które prawdopodobnie już na poziomie scenariusza pozostawiały wiele do życzenia?".

Reklama

Oczywiście film Iordachescu został pokazany na kilku "prestiżowych" festiwalach - Transylvania International Film Festival, Montréal World Film Festival, Singapore International Film, jako hołd dla tragicznie zmarłego aktora. Reżyser, dla którego "Dzieciństwo Ikara" jest debiutem długometrażowym, na dokładkę nostalgicznie wspomina Guillaume'a Depardieu: "Niepokojące było to, że dużo mówił o śmierci i to w taki sposób, jakby była blisko, a jednocześnie wydawał się być zupełnie niezniszczalny, pełen energii i witalności. Chorował od dłuższego czasu, ale nikt nie wiedział jak bardzo. Po zakończeniu zdjęć wyglądał lepiej niż przedtem, był jakby bardziej po stronie życia a mniej po stronie autodestrukcji". Wszystko po to, aby po raz kolejny w zamaskować nieudany filmowy eksperyment, który siłą rzeczy jest traktowany jedynie jako żałobne wspomnienie.

Ostatnia rola młodego Depardieu to bohater podobny do niego samego. Jonathan Vogel uległ wypadkowi motocyklowemu i w konsekwencji stracił jedną nogę. Od czasu amputacji jego życie przestało mieć całkowicie sens: stracił żonę i popadł w depresję. Pogrążony w rozpaczy Jonathan całkowicie przypadkowo trafia na wykład genetyka i biotechnologa Stivlasa Karra, który prowadzi badania nad regeneracją ludzkiego ciała i poszukuje "królików doświadczalnych". Pobyt w klinice tajemniczego naukowca ma być punktem zwrotnym w życiu Vogla. W trakcie eksperymentów Jonathan poznaje córkę profesora, Alive Karr (Alysson Paradis - siostra Vanessy), która zgodnie z ideą reżysera ma rzekomo symbolizować "przyszłość" w ponurym żywocie Vogla. Niestety genetyka płata figle nawet najlepszym i eksperyment zostaje uznany za nieudany. Od tego momentu na ekranie toczy się walka w obronie uczciwości badacza, moralności człowieka i wielkiej miłości, która oczywiście pojawia się "jak gdyby nigdy nic".

"Dzieciństwo Ikara" to film, który już na poziomie tytułu wydaje się być absurdalny i całkowicie niepotrzebny. Iordachescu porównuje głównego bohatera do Ikara, w którego życie wpisana jest porażka, co brzmi podobnie pretensjonalnie, jak większość frazesów w dialogach głównych bohaterów: "Chciałem wrócić do idei labiryntu, który Dedal zbudował aby zamknąć w nim Minotaura, pierwszego wygnańca i pierwszą istotę transgeniczną... Jednak mit o Ikarze powstał dużo wcześniej. Dzieciństwo Ikara jest jego integralną częścią. Ikar to ofiara zmiany pokoleń - dziedziczy błędy, których jest nieświadomy przez co skazany jest na zaprogramowany upadek".

Jeżeli kogoś nie rażą eschatologiczne pytania: "Czym różni się życie od śmierci?" - i jeszcze bardziej kuriozalne odpowiedzi - "Życiem", to myślę że będzie w stanie przetrwać cały seans. Choć podobnie jak w wersji scenariuszowej, tak samo pomysły na niektóre sceny są w stanie zamrozić krew w żyłach. W końcu "marzenie senne" pokazywane w tonacji błękitu, z obowiązkową nagą kobietą, przy industrialnych dźwiękach, wymyka się nawet kategorii kiczu. Siłą rzeczy jest po prostu niesmaczne.

W takiej sytuacji "Dzieciństwo Ikara" to nużąca podróż donikąd. Oprócz pięknych zielonych roślinek, hodowanych w klinice profesora Karra, które święcą przy ludzkim dotyku, aby komunikować się w ten specyficzny sposób, nic nie będzie w stanie przykuć uwagi widza na dłużej niż piętnaście minut.

3/10


Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama