"Noc w muzeum: Tajemnica grobowca" [recenzja]: Z pustego i Ben Stiller nie naleje
Co łączy trylogie "Hobbita" i "Nocy w muzeum"? Przerost efektów specjalnych nad scenariuszem i zbudowanie tego drugiego na bazie książek, w których materiału jest tyle, co na średni metraż.
Co dzieli obie trylogie? To, że tę pierwszą nakręcił reżyser obdarzony talentem i wyobraźnią na podstawie satysfakcjonującego materiału literackiego, zaś tę drugą - jedynie sprawny rzemieślnik, który wziął się za książkę adresowaną dla dzieci w wieku przedszkolnym.
Kolejne części "Nocy w muzeum" swoje powstanie zawdzięczają bez wątpienia jednej tylko osobie - Benowi Stillerowi, który nieprzerwanie wciela się w głównego bohatera Larry'ego Daleya, nocnego strażniku w Muzeum Historii Naturalnej.
Kiedy Stiller pojawił się w pierwszej części w 2006 roku, ta przyciągnęła do kin rzesze jego fanów. Nic w tym dziwnego, wszak komik był wówczas u szczytu popularności. Później jednak próbował godzić role w ambitnych komediach ("Jaja w tropikach", "Tower Heist: Zemsta cieciów") i artystycznych dramatach ("Greenberg", "Podwójne życie Waltera Mitty"). Efekt był taki, że kiedy Stiller odciął się od błazeńskiej proweniencji, coraz bardziej zaczęła doceniać go krytyka, ale jednocześnie coraz mniej przepadali za nim widzowie. Wynik "Nocy w muzeum 2" był już mniej imponujący, a "trójka" nie ma szans powtórzyć kasowych rezultatów poprzedników. Czwartej części nie będzie.
Na szczęście, bo nadzieje na to, że nowe filmy wywindują poziom serii, należy ostatecznie porzucić. Powód jest prosty: twórcy w ogóle nie uczą się na błędach, których dopuścili się w poprzednich odsłonach. Jest więc i w najnowszej z nich mnóstwo nielogiczności i scenariuszowych potknięć. Akcja tym razem przenosi się do British Museum, gdzie bohater Stillera poszukuje remedium na wyczerpującą swoje moce tablicę, która niegdyś ożywiła eksponaty w jego miejscu pracy. Mimo zmiany otoczenia, nie udaje się odświeżyć skostniałej już struktury filmu. Jeśliby przypadkiem natrafić na "Noc w muzeum: Tajemnica grobowca" w telewizji, w którymś z przypadkowych momentów, z powodzeniem można by wziąć go za "jedynkę" lub "dwójkę". Niektóre sceny wydają się żywcem przekopiowane, o dowcipach nawet nie wspominając (twórcy chyba pomyli żarty z piosenkami, spośród których lubimy ponoć te, które już znamy).
Jedyne czego filmowi Daleya nie można odmówić, to dopracowanych efektów specjalnych. Te rzeczywiście robią wrażenie. Mimo to, filmowi wciąż tak bardzo brakuje oryginalności, że opowiadając o muzealnych zbiorach, sam przypomina jeden z reliktów. Tak nieciekawy i banalny, że nie wystawiłby go w ekspozycji żaden kustosz.
4/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Noc w muzeum: Tajemnica grobowca" (Night at the Museum: Secret of the Tomb), reż. Shawn Levy, USA 2014, dystrybutor: Imperial-CinePix, data premiery: 26 grudnia 2014 roku.
--------------------------------------------------------------------------------------
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!