Reklama

Nieudany "czeski film"

"Maraton tańca", reż. Magdalena Łazarkiewicz, Polska 2011, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 17 czerwca 2011

Najnowszy film Magdaleny Łazarkiewicz, reżyserki takich filmów jak "Białe małżeństwo", czy "Na koniec świata", został określony przez samą artystkę dziełem "lżejszego kalibru". Pogodna, pełna pozytywnych emocji i młodzieńczej energii historia plus komediowe akcenty mają zachęcić potencjalnych widzów do "Maratonu tańca". Zgodnie z informacjami prasowymi film zachwycił widownię na festiwalach w Pusan i Santa Barbara. W Polsce "Maraton tańca" został pokazany w sekcji Panorama na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Reklama

Mimo początkowych zachwytów, chyba wypadałoby wreszcie "zejść na ziemię" i powiedzieć sobie bardzo szczerze, że w przypadku tego obrazu określenie "lżejszy kaliber" odnosi się nie tylko do komediowego sznytu, którym reżyserka prawdopodobnie się inspirowała. Niestety w przypadku "Maratonu tańca" można nawet zaryzykować stwierdzenie, iż jest to wybitnie nieudany eksperyment niemający w sobie nic "lekkiego, zabawnego i przyjemnego".

Akcja filmu rozgrywa się w małym miasteczku na Dolnym Śląsku, które odwiedza gwiazda polskiej muzyki "disco" Dżessika (Agnieszka Podsiadlik). W trakcie letniego festynu ma się odbyć konkurs taneczny (w końcu "cała Polska tańczy"), w którym główną nagrodą jest 50 tysięcy złotych. Ta niebagatelna kwota staje się marzeniem praktycznie wszystkich bohaterów: młodego chłopaka Krystiana (Krzysztof Skonieczny), księdza i zakonnicy, dwójki złodziejaszków oraz miejscowej fryzjerskiej piękności (Olga Frycz) i jej "niewygodnej" przyjaciółki (Joanna Kulig). Oprócz wątku festynowego i pieniężnego w filmie Łazarkiewicz pojawiają się praktycznie wszystkie możliwe stereotypy kojarzące się mitem "polskiej wsi". Z jednej strony bezzębne chłopy zalane w trupa, wiejski głupek, przekupny miejscowy polityk i banda jego zbirów, z drugiej wiejska nauczycielka języka polskiego, która oczywiście wieczorami tworzy koszmarną poezję, wzdychając do Miłosza.

Scenariusz autorstwa Magdaleny Łazarkiewicz i Macieja Kowalewskiego, podobnie jak teksty piosenek Dżessiki, zgodnie ze słowami reżyserki miały zawierać w sobie: zarówno zalążki fajnego stylu, jak i dozę kontrolowanego obciachu. Niestety ich "wiejska opowieść" to całkowicie niekontrolowany uśmiech okraszony scenami "boskich dotknięć, ożywień i cudów". Gdyby ktoś dotychczas miał wątpliwości, to aniołowie są rozpoznawalni jedynie przez noktowizory, a chore dzieci w inkubatorach zawsze może wyleczyć "dobry duch"...

W "Maratonie tańca" oprócz banału, stereotypu, sztucznie uzyskiwanego "realizmu magicznego" razi jeszcze dodatkowo gra aktorska grupy młodych i zdolnych aktorów, którzy w wielu scenach naprawdę robią co mogą, żeby uciec od mało przyjemnego kuriozum. Niestety bezskutecznie! Wystarczy dotrwać do sceny erotycznej, która balansuje już na granicy całkowitego odrzucenia, mimo że miało być "lekko, zabawnie i przyjemnie".

2/10

Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uda | Czechy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy