"Niepoczytalna" [recenzja]: Psychiatria i technofilia

Kadr z filmu "Niepoczytalna" /materiały prasowe

Sawyer Valentini - grana przez Claire Foy bohaterka nowego filmu Stevena Soderbergha - nie wygląda bynajmniej na ofiarę. Jest wygadana, pewna siebie, ostra, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. A jednak na jej psychice znajduje się niezabliźniona, bolesna rana.

Sawyer była niegdyś dręczona przez stalkera. Chociaż załatwiła zakaz zbliżania się i zmieniła miasto zamieszkania, to nie potrafiła wyzbyć się lęku. Doświadczywszy napadu paniki w trakcie tinderowej schadzki, udaje się po pomoc do psychoterapeutki. Jest sympatycznie i profesjonalnie. Zadowolona bohaterka lekkomyślnie podpisuje podsunięty jej dokument, wyrażając zgodę na zostanie umieszczoną w szpitalu psychiatrycznym. Kolejna duszyczka zabłąkana w labiryncie biurokracji. Kafka by się uśmiał.

Sytuacja przedstawia się następująco: szpital, tak jak zresztą wiele innych tego typu placówek, podstępem zamyka ludzi, aby czerpać pieniądze z ich ubezpieczenia. To mógłby być punkt wyjścia dla błyskotliwej satyry, w której pobrzmiewałyby echa "Lotu nad kukułczym gniazdem" i "Shock Corridor". Psychiatryk-pułapka jako pars pro toto współczesnej cywilizacji, w której zysk jest wszystkim, a jednostka niczym. Niestety, film ostatecznie skręca w stronę pozbawionego większych ambicji, jawnie pulpowego thrillera.

Reklama

Oto Sawyer dostrzega w gronie pielęgniarzy mężczyznę, który wygląda jak jej prześladowca. Czy naprawdę ten oślizgły bydlak przywędrował za nią aż do szpitala, gdzie jakże przebiegle ukrył się pośród personelu, aby móc z półuśmieszkiem podawać jej do połknięcia codzienny zestaw leków? Tak naprawdę nie chcecie poznać odpowiedzi na to pytanie.

Nawet kiedy fabuła staje się naciągana i niezgrabna, "Niepoczytalną" wciąż ogląda się niezwykle przyjemnie. To zasługa Soderbergha, wzorowego rzemieślnika, u którego pracoholizm idzie w parze z perfekcjonizmem. Podobnie jak innego jego filmy, "Niepoczytalna" jest precyzyjna i ekonomiczna. Żadne ujęcie nie zostaje tutaj zmarnowane. Wszelkie stylistyczne fajerwerki - użycie psychodelicznych barw czy zniekształconej perspektywy - są jak najbardziej potrzebne, pracują bowiem na wykreowanie adekwatnie wariackiej atmosfery. Czasem można odnieść wrażenie, że za realizację całości odpowiedzialny jest wysoce zaawansowany komputer.

Porównanie z komputerem wydaje się podwójnie zasadne: Soderbergh reżyseruje z niezawodnością maszyny, a do tego jest technofilem. "Niepoczytalna" powstała przy użyciu iPhone'a. To film-gadżet, film-ciekawostka. Film, który najwyraźniej powstał głównie po to, aby Soderbergh mógł udowodnić sobie i innym, że w swojej pracy potrafi bardzo zręcznie posługiwać się smartfonem.

6/10

"Niepoczytalna", reż, Steven Soderbergh, USA 2018, dystrybutor: Imperial - Cinepix, premiera kinowa: 27 lipca 2018 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niepoczytalna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama