Leśna pułapka Adriena
"Reset", reż. Michael Greenspan, USA, Kanada 2010, dystrybutor: HAGI Film, premiera kinowa: 9 grudnia 2011
Tegoroczne aktorskie wcielenia Adriena Brody'ego można zaliczyć do bardzo nieudanych prób poszukiwania "nowej artystycznej tożsamości". Gdyby nie epizod Salvadora Dalego w Allenowskim "O północy w Paryżu" rok 2011 laureat Oscara za rolę w "Pianiście" Polańskiego z powodzeniem mógłby uznać za swój najgorszy.
Najpierw "Z dystansu" (reż. Tony Kaye), w którym Brody odgrywa postać twardego belfra pracującego w tzw. ciężkiej szkole, który za wszelką cenę próbuje uratować życie małoletniej prostytutki, recytując przy okazji fragmenty Szekspira. Teraz na ekranach polskich kin pojawia się "Reset" debiutującego reżysera Michaela Greenspana, w którym Brody ma za zadanie pokazać, jak ciężko przeżyć samemu w koszmarnym lesie...
"Reset" podobnie jak ubiegłoroczny "Pogrzebany" Rodrigo Cortesa, czy "127 godzin" Danny'ego Boyle'a opiera się na doświadczeniu uwięzienia, utknięcia w przestrzeni, z której nie ma ucieczki. W przypadku filmu Greenspana feralną pułapką okazuje się samochód osobowy, który uległ wypadkowi. Przeżył tylko jeden pasażer (Adrian Brody), ponieważ jako jedyny miał zapięte pasy... Niestety anonimowy mężczyzna jest ciężko ranny, jego noga utknęła pod deską rozdzielczą, nie ma jedzenia, ani picia, dzikie zwierzęta i nocne mary czekają tylko, aż straci czujność.
Oczywiście pamięć poszkodowanego płata figle. W radiu donoszą o brutalnym napadzie na bank, w którym anonim prawdopodobnie brał udział. Pojawiają się wspomnienia niewinnej kasjerki, która została zamordowana. Jak przystało na thriller, anonim znajduje tajemniczy pistolet, w którym zostało jeszcze kilka nabojów. Anonim chce uratować swoje życie za wszelką cenę, więc niczym współczesny Robinson Crusoe jest w stanie "zrobić coś z niczego". Widz śledzi jego zmagania się z dziką naturą, która nigdy nie odpuszcza. Koniec końców walka o przetrwanie nie ma żadnego znaczenia, ważny jest tylko i wyłącznie finał. Uda się, czy jednak bohater zginie w głuszy zagryziony przez panterę, która od samego początku filmu czyha na jego życie?
"Reset" to kolejna hollywoodzka wizja traumy człowieka, który walczy z "potworną naturą". Mimo rozwoju cywilizacji wszystkie jej zdobycze zawodzą właśnie w momencie, kiedy są najbardziej potrzebne. Telefony komórkowe nie działają, tablety nagle zniknęły, a stary dobry samochód już nigdy nie zapali. Upokorzenie ciała, chęć przeżycia za wszelką cenę i nadzieja, która z godziny na godzinę znika, to tylko niektóre zabiegi fabularne mające na celu przede wszystkim wstrząsnąć widzem i ostrzec go: nigdy nie bądź pewny swojej przyszłości...
Przy kompletnej porażce fabuły filmu Greenspana pozostaje jedynie zwrócić uwagę na zdjęcia. James Liston - operator filmu "Reset" - miał chyba najcięższe zadanie z całej ekipy filmowej. Zresztą tylko dzięki jego pracy można wspomnieć, że film trzyma w napięciu, szczególnie w ciągu kilkunastu początkowych minut, kiedy bohater jest uwięziony w samochodzie. Uznanie należy się również samemu Adrienowi Brody'emu, który przygotowując się do swojej roli, spędził całą noc sam w kanadyjskim lesie.
2,5/10
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!