Kto się boi potwora?
"Dług" ("The Debt"), reż. John Madden, USA 2010, dystrybutor UIP, premiera kinowa 21 października 2011 roku.
"Dług" Johna Maddena to kolejny tytuł z serii zagranicznych odkryć filmowych, dostosowanych do potrzeb Amerykanów. Izraelski film z 2007 roku był nominowany w swoim kraju do kilku nagród i pokazywany na festiwalach w Stanach Zjednoczonych. Wersja Maddena - z doskonałą obsadą - zaskakuje (najczęściej pozytywnie) pod kilkoma względami.
Przede wszystkim nie spodziewałam się, by Madden twórca oscarowego sentymentalno-uroczego "Zakochanego Szekspira" i sentymentalno-ckliwego aż do bólu "Kapitana Corelli" był w stanie nakręcić solidny, trzymający w napięciu thriller. Owszem, miał on doświadczenie z tym rodzajem w trakcie swojej pracy w telewizji, ale już na dużym ekranie preferował inne klimaty. Widać ponowna współpraca z Helen Mirren (po jednym z odcinków "Głównego podejrzanego") przypomniała mu o dawnych czasach. Do "Długu" dołączył nabytą po ostatnich filmach umiejętność budowania napięcia w wątku romansowym, a wiadomo, że umiejętnie skomponowana mieszanka romansu i tajnych służb dobrze się na ekranie prezentuje.
Madden bawi się konstrukcją filmu, główny wątek pokazując w formie retrospekcji. Z 1997 roku przeskakujemy do lat 60. XX wieku, gdy trójka młodych agentów Mossadu trafia do Berlina Wschodniego, by porwać zbrodniarza wojennego Vogela, teraz docenianego ginekologa. Akcji nie udaje się jednak przeprowadzić według planu, co wiedzą tylko główni zainteresowani, a cała trójka żyje przez kolejne kilkadziesiąt lat ze świadomością fałszywego bohaterstwa.
Co ujmuje w "Długu", to pewna nutka staroświeckości, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Madden trzyma w napięciu, wykorzystując, co stara dobra X muza dała - muzykę, zbliżenia, ciszę, montaż, bez silenia się na udowadnianie komukolwiek, czy producentów było stać lub nie na najnowsze osiągnięcia w dziedzinie efektów specjalnych. Dzięki temu osiąga pewną elegancję i klasę, która pasuje do czasu akcji i obsady, jaką zgromadził, dając pole do popisu aktorom, a nie specom od drogich filmowych zabawek.
Jesper Christensen jako chirurg z Birkenau wytwarza wokół siebie pełną napięcia atmosferę. Groza jego postaci tkwi nie tyle w jego przeszłości, ale umiejętności wydobywaniu wyimaginowanych "potworów" ukrytych w głowie drugiego człowieka. Stąd sekwencje z przetrzymywania porwanego Vogela w domu należą do jednych najlepszych w filmie. Zaskakuje młoda obsada - znana z "Drzewa życia" Jessica Chastain, Sam Worthington i Matron Csokas, która całkiem udanie dotrzymuje kroku Helen Mirren czy Tomowi Wilkinsonowi.
Prócz umiejętnego przeskakiwania między dwoma przestrzeniami czasowymi narracji Madden zaskakuje widza, igrając z jego oczekiwaniami. Postępuje według zasady - wiem, że ty wiesz, dlatego do samego końca utrzymam cię w tym słodkim przekonaniu o twojej nieomylności i na koniec wykonam małą woltę. To - mimo do pewnego stopnia przewidywalnej fabuły "Długu" - pozwala zbudować całkiem zaskakujące zakończenie. Paradoksalnie, choć ze świetną obsadą, drażni wątek współczesny. Gdy wielkie gesty i słowa nie przeszkadzają w ustach młodych bohaterów w latach 60., tak szekspirowskie tragedie i wewnętrzne rozdarcie zgrzyta w ustach zmęczonych życiem agentów na emeryturze. Na szczęście w "Długu" dominuje jednak przeszłość sprzed kilkudziesięciu lat, a w atmosferze dawnych czasów Madden czuje się najlepiej.
6/10
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!