Kręcąc z przestępcą
"René", reż. Helena Třeštíková, Czechy 2008, Vivarto, premiera 28 sierpnia 2009 roku.
Nie dajcie się zwieść pierwszym minutom tego filmu. Snujący się ulicami bez celu piętnastolatek, patologiczna rodzina, kradzież, wpadka, sąd, odsiadka. Matka lamentuje nad losem chłopca, brat szybko idzie w jego ślady. Kolejny moralizatorski dokument z cyklu: jak zmarnować dziecku życie? Nic z tych rzeczy.
"René" to fascynująca opowieść - wbrew temu, co twierdzą autorzy promocji nie tylko o narodzinach psychopatycznej, aspołecznej osobowości, ale przede wszystkim o narodzinach piekielnie niebezpiecznej relacji autora filmu z jego bohaterem. I nie chodzi tu o pasożytowanie, żerowanie na czyjejś historii (najczęstszy problem, z jakim muszą zmierzyć się dokumentaliści), ale o nieodwracalny wpływ na czyjeś życie, granice ingerencji.
Helena Třeštíková towarzyszyła René Plasilowi z kamerą przez dwadzieścia lat. To dzięki znajomości z nią René zapalił się do pisania. Chcąc skontaktować się z reżyserką musiał pisać z celi listy. Opisywanie więziennej codzienności szybko zaczęło wypełniać kolejne miesiące nudnej odsiadki. A ponieważ zamknięty za kratami świat jest dla pospolitego śmiertelnika niedostępny, zapiski błyskawicznie znalazły wydawcę i rzeszę czytelników. Tym bardziej, że ludzie znali Plasila z poprzedniego, telewizyjnego filmu Třeštíkovej.
Ingerencja Heleny w życie René nasuwa też niestety niewygodne pytania. Co by było, gdyby dokumentalistka nie pojawiała się z kamerą po każdym liście lub telefonie Plasila (odzywał się tylko wtedy, gdy trafiał za kratki). Co, gdyby jego więzienne opowieści nikogo nie zajmowały? Czy nadal tak łatwo odpuszczałby sobie kolejne szansy rozpoczęcia normalnego życia na wolności?
Nie mamy do czynienia z ograniczonym recydywistą, a z bardzo inteligentnym człowiekiem, któremu zabrakło tylko dobrego startu, szkoły, domu, wsparcia rodziny. Czy dla takich ludzi naprawdę jedyną metą jest więzienie? I to najbardziej frapujące pytanie: Czy więzienie byłoby dla René metą, gdyby Třeštíkovą nie zrobiła z niego bohatera swojego filmu?
7/10