"Kraina lodu 2": Ma tę moc? [recenzja]

Kadr z filmu "Kraina lodu 2" /materiały prasowe

Niektóre powroty cieszą bardziej, inne mniej. Po sukcesie "Krainy lodu" w roku 2013 można było zakładać, że kwestią czasu jest powstanie jej kontynuacji. Na kolejną odsłonę przyszło nam czekać jednak aż sześć lat. Jaki jest efekt? Jest bajecznie, kolorowo, intensywnie i muzycznie, chociaż moc jakby już nie ta.

Życie królewskich sióstr, Anny i Elsy, unormowało się. Dorosły, starają się być odpowiedzialne, sumienne i sprawiedliwe. Czas na kolejne wybory, kierunki i decyzje. Co jednak począć, kiedy przeszłość puka nie tylko do ich drzwi, ale bram całego królestwa? Nie pozostaje nic innego, jak zmierzyć się z własną historią, brzemieniem i odkryć tajemnicę, ukrywaną od dziesięcioleci. Żeby to zrobić przydadzą się magiczne zdolności Elsy, werwa i przebojowość Anny, ostoja Kristoffa, oraz dobre towarzystwo bałwana Olafa i renifera Svena.

Reklama

"Kraina lodu 2" - duetu reżyserskiego Jennifer Lee i Chrisa Bucka - to bez wątpienia solidna i widowiskowa disnejowska realizacja. Do tego rozśpiewana jeszcze bardziej niż pierwsza część! W 2013 roku w kinie mogliśmy usłyszeć "Mam tę moc" - ten utwór wystarczał za kilka innych. Tym razem piosenek jest więcej, znacznie więcej, a jednak tak nośnej i wpadającej w ucho, jak wspomniana, już nie. Szkoda.

Film wciąż pozostaje uroczą i mądrą opowieścią o siostrzanej miłości. Najciekawsze z punktu widzenia starszego widza, chociaż młodszy też powinien zwrócić na to uwagę, jest zilustrowanie relacji między Anną i Elsą. Te dwie animowane postacie mają w sobie nie tylko dużo wdzięku, ale też osobliwej prawdy. Dziewczyny różnią się charakterami, delikatnie ze sobą rywalizują, ale kiedy trzeba wspierają się bez zastanowienia i kochają się miłością bezgraniczną.

Disney, w którego statucie leży edukacja, odrabia tutaj lekcję wręcz wzorcowo, dając strawną wykładnię, co znaczy braterska miłość, na czym powinna ona polegać i na czym bazować. Sama fabuła, jej przebieg, wydają się być jedynie pretekstem do nakreślania dramaturgii i napięcia wynikającego z zależności między dwiema siostrami. Jeśli chcemy oderwać się od wartkiej i zajmującej akcji, to właśnie ten wątek angażuje emocjonalnie ze zdwojoną siłą.

Druga część "Krainy lodu" nie dorównuje pierwszej świeżością. Mimo wszystko to wciąż udana i radosna rozrywka dla całej rodziny. Elsa z Anną porywają, a animacja ich włosów... olśniewa. Autorzy nie zapomnieli też o odpowiedniej dawce humoru. Tutaj bezbłędny wciąż pozostaje śnieżny Olaf, któremu w polskiej wersji głosu użycza Czesław Mozill. Inni bohaterowie też potrafią celnie, a nawet odważnie zażartować, co sprawia, że bajka stąpa dość mocno po ziemi. A to zawsze plus.

Krótko mówiąc, jest wesoło, emocjonująco, wzruszająco i muzycznie. "Kraina lodu 2" na tle pierwszej produkcji jawi się bardziej jak musical, co nie jest takim złym pomysłem. Można sobie tylko wyobrazić te szczere uśmiechy i błyszczące oczy najmłodszej widowni, kołyszącej się w rytm kolejnych utworów i nucących je pod nosem po wyjściu z kina. Rzecz na mocy trochę traci, ale nie na tyle, by przejść obok tak tytułu obojętnie. Oglądajcie, a żywo!

7/10

"Kraina lodu 2" (Frozen II), reż. Jennifer Lee i Chris Buck, USA 2019, Disney, premiera kinowa: 22 listopada 2019 roku.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kraina lodu 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy