"I'm Still Here" Waltera Sallesa, reżysera znanego z takich filmów, jak "Dzienniki motocyklowe" i "W drodze", przenosi nas do Brazylii lat 70. XX wieku w czasy represji politycznych. To porządnie wyreżyserowane, trzymające w napięciu kino o stracie z genialną rolą, nominowanej do Oscara Fernandy Torres.
Akcja rozpoczyna się w 1971 roku, gdy w Brazylii trwa wojskowa dyktatura. Eunice, Rubens i ich dzieci to klasyczna klasa średnia. Z jednej strony obserwujemy domowe życie rodziny Paiva, pełne napięć i nieporozumień, z drugiej zaś - czujemy ciężar niepokoju, który towarzyszy społeczeństwu pod rządami wojskowego reżimu.
Szczęśliwe życie rodziny, mieszkającej w willi przy plaży w słonecznym Rio de Janeiro, legnie w gruzach jednego dnia. Głowa rodziny inżynier Rubens, były deputowany, zostaje wezwany na przesłuchanie przez śledczych. W Brazylii już od kilku lat rządzi junta wojskowa, a wszyscy sprzeciwiający się władzy obywatele są na celowniku. Mężczyzna zostaje aresztowany i nigdy nie wraca. I wtedy akcję przejmuje Anna Paiva (w tej roli genialna Fernanda Torres), matka i żona, która stara się na początku odnaleźć męża, później utrzymać piątkę dzieci w obliczu skomplikowanej sytuacji, aby na końcu walczyć o prawdę.
Reżyser koncentruje się na psychologicznym portrecie bohaterki, pokazując jej wewnętrzne zmagania i próbę odnalezienia się w trudnych politycznie czasach.
Zobacz zwiastun filmu "I'm Still Here"!
Gdyż dramatyczna, bolesna historia jest przede wszystkim filmowym zapisem dramatu kobiety. Podobnie, jak w "Aidzie" Jasmili Žbanić, tutaj też kobieta przejmuje stery i w kluczowym momencie walczy o dobro rodziny. Eunice odkrywa, kim jest, nie tylko jako kobieta, ale też matka. Bo matka nie może siedzieć, płakać i załamywać rąk, matka musi działać. Wśród wielu poruszających scen wyróżnia się ta, gdy Eunice zabiera dzieci na lody, starając się zachować normalność, pomimo ogromu swojego bólu. W tym sensie "I’m Still Here" to także film o sile macierzyństwa. Co więcej, to też poruszająca opowieść o tym, jak przepracowujemy żałobę po stracie bliskiej osoby.
Nie byłoby tego filmu bez genialnej Fernandy Torres, grającej główną rolę. To jedna z najbardziej znanych południowoamerykańskich aktorek i pierwsza Brazylijka, która na festiwalu filmowym w Cannes odebrała nagrodę dla najlepszej aktorki - za rolę w filmie "Kochaj mnie zawsze albo wcale" (1986).
Zagrała postać pełną wewnętrznych sprzeczności, z jednej strony silną i pełną poświęcenia, z drugiej zaś zagubioną w świecie, który coraz bardziej odbiera jej poczucie kontroli. Jej bohaterka nie jest jednoznaczna - to kobieta, która walczy o rodzinę i własne wartości, a jednocześnie boryka się z poczuciem bezsilności w obliczu ogromnych problemów społecznych i politycznych.
Torres potrafi subtelnie oddać te emocje - od chwil wewnętrznej walki po momenty łagodności i czułości w relacji z bliskimi. Co ciekawe, w filmie w scenie finałowej, pojawia się matka Fernandy Torres w roli dojrzałej Eunice, 95-letnia aktorka Fernanda Montenegro. Symboliczne spotkanie dwóch aktorek i pokoleń. Kreację Fernandy Torres doceniono w tym roku nagradzając ją Złotym Globem. Sam film otrzymał trzy nominacje do Oscara, w tym dla najlepszej aktorki i filmu.
"I'm Still Here" oparty jest na biograficznej książce Marcelo Paivy, syna małżeństwa Paiva. Opowiadając historię swojej matki, reżyser próbuje zrekonstruować ważną, a przez wiele lat nieznaną, cześć brazylijskiej historii. Walter Salles dając świadectwo tamtych wydarzeń przypomina, że warto walczyć o sprawiedliwość i godność.
7/10
"I'm Still Here" (Ainda Estou Aqui), reż. Walter Salles, Francja, Brazylia 202, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 28 lutego 2024 roku.