"Jesteśmy waszymi przyjaciółmi" [recenzja]: Pomocna dłoń

Jeden z bohaterów filmu "Jesteśmy waszymi przyjaciółmi" /materiały dystrybutora

Wehikuł, którym przemieszcza się reżyser dokumentu "Jesteśmy waszymi przyjaciółmi", to - mówiąc najprościej - samolot przypominający dziecięcą zabawkę. Rozklekotany pojazd wygląda jak realizacja wizji domorosłego majsterkowicza. Naprawdę trudno uwierzyć, że Hubert Sauper przyleciał nim z Francji do Sudanu Południowego i na dodatek ma zamiar nadal używać go jako środka transportu. Mieszkańcy Sudanu Południowego, widząc taką maszynę, są przede wszystkim zdziwieni. Samolocik wywołuje u nich salwy śmiechu, ale jednocześnie zbliża ich do "białego" reżysera, który dzięki takiej zabawce przełamuje tradycyjną wizję kolonizatora.

"Jesteśmy waszymi przyjaciółmi" to film dokumentalny, który został nagrodzony m.in. na festiwalu w Berlinie i w Sundance. Sauper stara się stworzyć coś w rodzaju kroniki powstawania jednego z najmłodszych państw świata. Sudan Południowy istnieje od 2011 roku. W dokumentacji reżysera "Koszmaru Darwina" widać przygotowania do referendum, moment proklamacji niepodległości nowego państwa i uśpiony stan wojny domowej, która tak naprawdę trwa do dziś. Od momentu, kiedy powstawał dokument Saupera, sytuacja na terenie Sudanu Południowego jeszcze się pogorszyła. Niebezpiecznie zaczyna przypominać to, co wydarzyło się na początku lat 90. na terenie Ruandy. 

Reklama

Już sam tytuł filmu Saupera to coś w rodzaju ironicznej deklaracji wstępnej nowych kolonizatorów. Dokumentalista w trakcie swojej podróży odwiedza nie tylko lokalnych przywódców plemiennych, polityków i ludność cywilną, ale również stara się tropić tych, którzy funkcjonują na terenie Sudanu Południowego na zasadzie "pomocnej dłoni" skierowanej w kierunku Czarnego Lądu. Kolejne wizyty w rafineriach prowadzonych przez Chińczyków, w organizacjach humanitarnych kierowanych przez Europejczyków albo Amerykanów pokazują w bardzo prosty sposób, na czym polega nowoczesna eksploatacja i kolonizacja terenów Afryki. Każdorazowo ten proces rozpoczyna się od deklaracji pomocy. Koniec końców chodzi jednak o przywłaszczenie ziemi, funduszy i eksploatację surowców naturalnych, w szczególności ropy.

Niektórzy "zachodni" pomocnicy nie czują się nawet skrępowani wygłaszając buńczuczne hasła o tym, że przynoszą pokój - utrzymują go i będą to robić w tak radykalny sposób wszędzie, gdzie tylko będzie taka potrzeba. O podobnym uzależnieniu od pozornej pomocy "starszego brata" wspominał w swojej genialnej książce "Sto dni" Lukas Bärfuss.

Po drugiej stronie barykady widzimy mieszkańców Sudanu Południowego. Ludność lokalna, zastraszona przez rodzimych watażków i popleczników kolonizatorów, nie ma przestrzeni do życia. Prymitywne domki powstają na terenie cmentarzy, bieżąca woda pitna to rarytas, a głód jest doświadczeniem wszechobecnym. Na dokładkę konflikt religijny - islam i katolicyzm wykorzystywany również politycznie, m.in. na szczeblach władzy państwowej. Salva Kiir Mayardit - prezydent, który nosi charakterystyczny kowbojski kapelusz (podobno pierwsze takie nakrycie głowy otrzymał od George'a W. Busha) dość radykalnie manifestuje swoje oddanie Jezusowi Chrystuowi, co ma swoje konsekwencje w społeczeństwie Sudanu Południowego. 

Jedną z najmocniejszych scen w dokumencie Huberta Saupera jest rozmowa z byłym właścicielem ziemi, który został nie tylko okłamany, ale i przymuszony do oddania swojej własności. Przekonywano go, że wszyscy tak robią i że tego wymaga postęp. To miały być argumenty nie do odparcia. Jego też karmiono sloganami - "Jesteśmy waszymi przyjaciółmi". I tak jak w jednej ze scen "Star Treka", która przemazuje się w tle w chińskiej rafinerii, na początku jest deklaracja przyjaźni i pomocy, ale jeśli coś będzie nie tak, to natychmiast można sięgnąć po broń.

Neokolonizatorzy wykorzystują wszelkie możliwości eksploatacji "nowego państwa". Od konsumpcji, poprzez kradzież w białych rękawiczkach i uzależnienie. Na dokładkę pokazują, że jest jeden dominujący wzorzec funkcjonowania w społeczeństwie - być jak biały. Oglądanie ludzi w trakcie tego procesu mrozi krew w żyłach.

8/10

"Jesteśmy waszymi przyjaciółmi" (We Come as Friends), reż. Hubert Sauper, Francja, Austria 2014, dystrybutor: Against Gravity, premiera kinowa: 4 grudnia 2015

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy