Reklama

"Jack Reacher: Nigdy nie wracaj": Filmowe déjà vu

​"Jack Reacher: Nigdy nie wracaj" wydaje się mieć wszystko, aby stać się pełnokrwistym filmem akcji. Za kamerą stanął uznany reżyser, w obsadzie znajdziemy Toma Cruise'a - specjalistę od kaskaderskich wyczynów na ekranie, a scenariusz oparty jest na bestselerowej powieści. Czy takie połączenie stworzyło filmowy koktajl, który nie pozwoli widzowi zasnąć przez cały seans? Nie do końca.

​"Jack Reacher: Nigdy nie wracaj" wydaje się mieć wszystko, aby stać się pełnokrwistym filmem akcji. Za kamerą stanął uznany reżyser, w obsadzie znajdziemy Toma Cruise'a - specjalistę od kaskaderskich wyczynów na ekranie, a scenariusz oparty jest na bestselerowej powieści. Czy takie połączenie stworzyło filmowy koktajl, który nie pozwoli widzowi zasnąć przez cały seans? Nie do końca.
Tom Cruise w scenie z filmu "Jack Reacher: Nigdy nie wracaj" /materiały dystrybutora

Postać Jacka Reachera jest dużo lepiej znana miłośnikom literatury niż filmu. Były major Żandarmerii Wojskowej to etatowy bohater powieści sensacyjnych brytyjskiego pisarza Lee Childa, który już od kilkunastu lat uznawany jest za czołowego pisarza w swoim gatunku.

Literatura sensacyjna od jakiegoś czasu jest prawdziwą kopalnią inspiracji dla scenarzystów w Hollywood. Wystarczy tylko przypomnieć serie filmów o przygodach Jasona Bourne'a, opartych o prozę Roberta Ludluma, czy też liczne adaptacje powieści Toma Clancy'ego ("Polowanie na Czerwony Październik", "Czas patriotów").

Reklama

Sam Jack Reacher był już raz bohaterem filmu. W 2012 roku amerykański reżyser Christopher McQuarrie wziął na warsztat powieść "Jednym strzałem", która - mimo mieszanych recenzji - odniosła spory sukces kasowy, zarabiając ponad 200 milionów dolarów w kinach na całym świecie.

Po czterech latach Reacher powraca i tak jak w pierwszym filmie wciela się w niego Tom Cruise. Po drugiej stronie kamery stanął Edward Zwick, co bez wątpienia może zachęcić niezdecydowanych widzów. Zwick jest bowiem laureatem Oscara za "Zakochanego Szekspira", a w jego reżyserskim dorobku znajdujemy również takie produkcje, jak "Ostatni samuraj" czy "Krwawy diament".

Przez cały czas trwania projekcji ma się jednak wrażenie, że film nie wykorzystuje do końca swojego potencjału. W "Nigdy nie wracaj" Jack Reacher jest w tarapatach. Najpierw dowiaduje się, że ktoś zabija żołnierzy, którzy przed laty byli jego podwładnymi. Później zostaje oskarżony przez nowe dowództwo o morderstwo sprzed szesnastu lat. Razem ze swoim sojusznikiem, major Susan Turner (w tej roli Cobie Smulders) Reacher walczy, by odzyskać dobre imię i wymierzyć sprawiedliwość.

W obrazie Zwicka bez wątpienia nie zawodzi główna gwiazda filmu - Tom Cruise. Jak zawsze imponuje przygotowaniem fizycznym i zaangażowaniem w swoją pracę. Wydaje się jednak, że w "Nigdy nie wracaj" nie ma świeżości. Fabuła w wielu aspektach do złudzenia przypomina historię opowiedzianą w "Mission: Impossible - Rogue Nation".

W odróżnieniu od pierwszej części filmowi Zwicka brakuje również wyrazistych scen, które zapamiętujemy po seansie. Niby wszystko jest tak jak przed czterema laty - Jack powala swoich przeciwników w arcyekwilibrystyczny sposób, sypiąc przy tym żartami jak z rękawa. W obrazie nie brakuje efektownych eksplozji i dynamicznych scen. Nie ma jednak tego "ognia", który zamienia dwie godziny spędzone w kinie w pięć minut.

5/10

"Jack Reacher: Nigdy nie wracaj", reż. Edward Zwick,USA 2016, dystrybutor: UIP, premiera kinowa 21 października 2016 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy