Reklama

"Igrzyska śmierci": Show, nie reality

"Igrzyska śmierci" to rozgrywający się w przyszłości dramat o młodych ludziach, których los zmusza do toczenia ze sobą śmiertelnych pojedynków ku uciesze milionów telewizyjnych widzów. W głównej roli nominowana do Oscara Jennifer Lawrence.

Zupełnie nie dziwi fakt, że to właśnie Gary Ross - reżyser, który debiutował w 1998 roku filmem "Miasteczko Pleasantville" - zekranizował "Igrzyska śmierci". Dekonstruowanie telewizyjnej rzeczywistości staje się jego specjalnością. Scenariusz najnowszego filmu w dziewięćdziesięciu procentach opiera się na zasadach rządzących programami typu "X Factor". Umieszczenie akcji w niedalekiej przyszłości pozwala na ich wynaturzenie i krytyczną obserwację konsekwencji, do jakich prowadzi wcielanie ich w życie. Ross prześwietla mechanizmy odpowiedzialne za wprawianie w ruch świata taniej rozrywki, dużych pieniędzy i bezlitosnej polityki. Pokazuje narzędzia manipulacji, ale używa ich też sam. Dzięki temu sprawia, że "Igrzyska..." ogląda się z napięciem niemal równym temu, z jakim śledzi się losy bohaterów telewizyjnych programów.

Reklama

Zaczynamy od castingu. Jesteśmy w jednym z dwunastu dystryktów w nowej Ameryce. Kryzys ekonomiczny został zażegnany wraz z ostatnią wojną. Bieda panuje tylko wśród najniższej klasy społecznej. Robotnicy przymierają głodem, by burżuazja mogła się zajadać, opijać i bawić. Z przepychem organizuje ona też coroczne "Dożynki". Na scenę zbudowaną w Dystrykcie 12 wychodzi fenomenalnie wystylizowana kobieta w różowym stroju i makijażu a la geisha. Wokół pełno kamer i telebimów. Zaraz zostanie wylosowana dwójka szczęśliwców. Kobieta i mężczyzna. Już są! Tłum krzyczy! Nie! Coś się dzieje. Kandydatura małej Primrose (Willow Shields) zostaje unieważniona. Mamy ochotniczkę! To jej siostra Katniss Everdeen (Jennifer Lawrence). Ramię w ramię staje przy niej Peeta Mellark (Josh Hutcherson). Piękna para. Trochę się ich podszkoli i wraz z 22 innymi trybutami będą mogli stanąć w walce o życie.

Katniss i Peeta zostali darowani wielkiemu światu w imię utrzymania w nim porządku. Igrzyska są areną politycznych gierek. Cała reszta to kwestia odpowiedniej stylizacji i umiejętnego sprzedania swoich atrybutów. Nie ma takowych? Zawsze można je wymyślić, podsunąć sponsorom pod nos i zyskać czas. Dwójka z Dystryktu 12 trafia więc do wielkomiejskiej dżungli, gdzie pod okiem stylistów i na oczach widzów przechodzą trening i powolną przemianę. Wszystko kontroluje prezydent Kapitolu, wydarzenia są na bieżąco komentowane przez kilku prezenterów. Mentorem młodych jest Haymitch (Woody Harrelson). Poza nim prawie każdy z celebrytów nosi rzymskie imię. Wokół krąży szef stacji telewizyjnej, Seneka (Wes Bentley), w studiu jest już Klaudiusz (Toby Jones) i Cezar (Stanley Tucci). Czas wznieść toast i zakrzyknąć: Chleba i igrzysk!

Dwadzieścia cztery osoby - wypromowane przez wizażystów i docenione przez sponsorów - trafiają na zalesioną arenę. Jej obszar jest lepiej kontrolowany niż świat Trumana z filmu Petera Weira. Zabawa się zaczyna, jej pierwsi uczestnicy padają trupem. Choć ilość konkurentów się zmniejsza, zagrożenie się nasila. Zostają najlepsi, spośród nich najtrudniej wybierać. Trzeba zagrać inaczej - poruszyć emocje widzów. Ufryzowana publiczność w kolorowych strojach (Oscar za kostiumy!) łatwo się wzrusza. Trochę przemocy, miłości, poświęcenia. To łatwe. Organizatorzy sprawiają, że podnosi się adrenalina. Świetny program! Katniss przoduje, Peeta wchodzi w dziwne związki. Czy się odnajdą? Los sprzyja najlepszym? Nie, los sprzyja tym, którzy wiedzą, jakich technik użyć, by sprzedać się za najwyższą cenę. Gary Ross mówi o tym wprost. Nikogo nie szokuje. Poziom autoironii, na jaki się wznosi sprawia raczej, że "Igrzyska..." mają szansę stać się hitem sezonu, bo są inteligentnym filmem o współczesnym show biznesie, w którym zaciera się granica między przyjemną, społeczną zabawą a okrutną, polityczną grą o władzę.

9/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Igrzyska śmierci" ("The Hunger Games"), reż. Gary Ross, USA 2011, dystrybutor Forum Film, premiera kinowa 23 marca 2012 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Lawrence | igrzysk | Igrzyska śmierci | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy