Reklama

I ty, Cezarze, przeciwko nam?

"Geneza Planety Małp", reż. Rupert Wyatt ,USA 2011, dystrybutor: Imperial-Cinepix, premiera kinowa: 5 sierpnia 2011

Moda na prequele nie ustaje. Ciągnięcie w nieskończoność tych samych historii zaczęło się nudzić już chyba nie tylko widzom, ale i producentom. Po wyzerowaniu X-menów i legendy Robina Hooda magowie z Hollywood wzięli na warsztat jeden z najlepszych science-fiction w historii kina - ''Planetę małp''. Więc... jak to się stało, że człekokształtne opanowały Ziemię?

Ano zaczęło się całkiem niewinnie. Młody naukowiec, Will Rodman (James Franco), w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności musi zaopiekować się maleńkim szympansem, który odziedziczył po matce wszczepione jej geny. Caesar - bo takie imię bohater nadaje małpce - rozwija się prędko, imponując nadzwyczajną jak na swój gatunek inteligencją. Życie nabiera dla Willa sensu, zwłaszcza że lek zaimplementowany Caesarowi zaczyna działać także na jego ojca (John Lightow), który cierpi na Alzheimera. Rezolutna małpa nie tylko grywa w szachy i uczy się języka migowego, ale nawet wybiera Willowi partnerkę życiową - piękną prymatolożkę Caroline (Freida Pinto). Jest więc sielankowo i leniwie, niczym w ''Barefoot Executive'' (1971), głupkowatej komedii z szympansem i Kurtem Russelem w rolach głównych, dopóki Caesar nie zaczyna być agresywny dla ludzi, w wyniku czego trafia do schroniska. Tam rozpoczyna się właściwa część filmu: dochodzi do buntu i ucieczki - swego rodzaju ''powstania'' małp.

Reklama

''Geneza Planety Małp'' Ruperta Wyatta jest niezwykle sprawnie skręconym widowiskiem. Scenariusz wyszedł spod pióra Ricka Jaffa i Amandy Silver, którzy wcześniej ożywili już genetycznie zmutowanego stwora w niezłym ''Relikcie'' (1997) Petera Haymesa. Kamerę do ręki dostał Andrew Lesne, doświadczony w filmowaniu wygenerowanych komputerowo zwierząt (m.in. ''Babe: świnka z klasą'', ''Władca pierścieni''). Ludzką część obsady wypełnili aktorzy zarówno starsi, oswojeni już w pracy z włochatymi stworzeniami, jak John Lightow (patrz: ''Harry i Hendersonowie" z 1987 r.), jak i młodzi, szalenie zdolni (Franco) lub obezwładniająco piękni (Pinto). Ale - "nevermind the people" - człowiek stanowi tutaj jednak tak naprawdę tło dla człekokształtnych.

Sukces tego rodzaju filmów opiera się najczęściej na dwóch elementach: perfekcyjnie wykonanych efektach specjalnych i w miarę wiarygodnie umotywowanej fabule oraz wynikającego z niej przesłania. W przypadku tego pierwszego, spece od F/X-ów stanęli na wysokości zadania. Szympansy, goryle i orangutany w ''Genezie'' są nieziemsko realistyczne i zawstydzają swoich starszych kolegów z ''King Konga'' (2005), a nawet kosmitów z ''Avatara'' (2009). Małpy stworzono metodą motion-capture, która polega w równej mierze na pracy z aktorem, jak i żmudnej pracy zespołu specjalistów od efektów. Wcielający w Caesara Andy Serkis kolejny raz, po roli Golluma (którą niebawem powtórzy w ''Hobbicie''), wypada najlepiej z całej obsady. Jego Caesar, stworzony przy pomocy CGI, jest tak prawdziwy, że gdyby w jego miejscu postawić prawdziwą małpę, poszedłbym o zakład, że oglądamy człowieka w stroju zwierzęcia!

Sprawność reżyserska Wyatta, który punkt ciężkości przerzuca z homo sapiens na antropoidy, sprawia, że podczas seansu towarzyszy nam przyjemne uczucie zawieszenia niewiary. Ludzie, jak w klasycznym filmie fantastyczno-naukowym, są tu bardziej nieludzcy niż zwierzęta. Eksperymenty genetyczne oczywiście grożą nie tylko możliwością wyemancypowania się spod ludzkiej władzy wszystkich małp, ale i zagładą naszego gatunku (podobnie jak w ''12 małpach'' Gilliama to człowiek, nie zwierzę, jest nosicielem wirusa).

Są więc efekty, jest wiarygodność i przesłanie. Czy ludzkość w tej wersji ''Planety małp'' czeka równie kasandryczna wizja jak w oryginale Franklina J. Schafnerra - trudno orzec, ale pewnikiem pokażą to kolejne części. Ja wiem jedno. Po finałowej, skręconej na wzór najlepszych filmów animal attack scenie - oblężeniu policyjnych wozów przez armię małp (i to jaką! taktyką mogą się równać ze starożytnymi herosami walki!) - chcę więcej.

7/10


Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | Geneza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy