Reklama

"Heavy Mental" [recenzja]: Moje pokolenie

Swój pełnometrażowy debiut fabularny zatytułowany "Heavy Mental" Sebastian Buttny poświęcił osobom, które przyszły na świat na przełomie lat 70. i 80. "Opowiadam o własnym pokoleniu" - podkreśla twórca urodzony w 1976 roku.

Główny bohater "Heavy Mental" - Mariusz (Grzegorz Stosz), to 30-letni aktor, który... nie może grać, bo zapomina roli, gdy tylko staje na scenie. Chodzi do psychoterapeuty i jako część terapii przygotowuje monodram. Poszukuje swojego Zen w starodawnej sztuce japońskiego łucznictwa i ćwiczeniach oddechowych, ale jego psychiczna blokada wydaje się nie do złamania.

Sytuacja zmienia się, gdy umiera dziadek Mariusza, a mężczyzna otrzymuje propozycję od Piotra (Piotr Głowacki), tajemniczego pracownika opieki społecznej, fana heavy me(n)talu. Piotr odda mu mieszkanie po dziadku w zamian za pomoc w zdobyciu dziewczyny, której sam "nie ma odwagi" poderwać.

Reklama

Przystojny, dobrze zbudowany aktor ma być dla prowadzącej proste życie fryzjerki Iny (Izabela Nowakowska) spełnieniem marzeń o życiu niezwykłym i pełnym wrażeń. W ten sposób od dawna przygotowywany przez Piotra plan zaczyna działać. Cała trójka udaje się we wspólną wakacyjną wycieczkę nad morze, gdzie ma dojść do "przekazania" dziewczyny.

Jednocześnie - oprócz tej dosłownej - stajemy się świadkami mentalnej podróży bohaterów, w której każdy chce coś ugrać dla siebie. Niemoralna propozycja prowadzi całą trójkę do konfrontacji z zapomnianymi uczuciami. W głąb lęku, który do tej pory chowali przed sobą i światem - lęku przed byciem zwyczajnym.

Buttny przekonuje, że wychowanie w kulturze, która stawia na indywidualizm spowodowało wykształcenie się w nas chęci ciągłego odróżniania się od innych, wyróżniania na tle społeczeństwa. Tymczasem nasze pomysły, plany i marzenia, są tak naprawdę zwykłą kalką, powielaniem schematów, mimowolnym naśladowaniem cudzych dróg życiowych.

Twórca starał się zrobić film o zwyczajności każdego z nas, ale także o trudnym przejściu w dorosłość. Buttny zastanawia się, gdzie znajduje się moment, w którym powinniśmy się usamodzielnić, i to nie tylko na poziomie fizyczno-materialnym, ale także psychicznym, kiedy sami zaczynamy o sobie decydować, ustalamy własne priorytety. Między innymi to spowodowało, że jego film został w zeszłym roku wyróżniony nagrodą im. Andrzeja Munka za "odnalezienie i przeprowadzenie aktualnego tematu: opowieści o wierności sobie - za cenę bycia akceptowanym i kochanym, o drodze do samorealizacji poprzez akceptację własnej natury w czasach pędu za medialnymi wzorcami".

Jednocześnie reżyser krytycznie ocenia swoje pokolenie. W jego interpretacji współcześni trzydziestolatkowie to wieczne dzieci, które wciąż uzależnione są od rodziców, nie wiedzą, co tak naprawdę chcą robić w życiu i najchętniej powróciliby do czasów, gdy mieli dekadę mniej na karku. Czy rzeczywiście tak jest? Nawet jeśli nie do końca, to Buttny umiejętnie motywuje zachowania swoich bohaterów, osadzając ich w historii, w której granica między śmiesznym a smutnym jest wyjątkowo płynna.

5,5/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Heavy Mental", reż. Sebastian Buttny, Polska 2013, dystrybutor: Polfilm, premiera kinowa: 17 kwietnia 2015 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama