Reklama

"Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć": Gdzie ten styl? Prawdziwy taki?

Zbliża się koniec II wojny światowej. Hans Kloss jest w najwyższej formie. Podwójny agent wpada na trop nazistowskiej kradzieży. W drogę jak zwykle wchodzi mu Hermann Brunner, plany krzyżuje rodzące się uczucie do młodziutkiej Niemki.

Patryk Vega - reżyser filmu "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" - wraca do wątków kultowego, polskiego serialu z lat 60. Nie radzi sobie jednak z uniesieniem ciężaru tradycji. Poprzeczka jest ustawiona zbyt wysoko, jak na jego możliwości.

Tytuł serialu, w którym stawką było życie zapowiadał, że widzów czeka gra o coś wielkiego, o coś ważnego, o coś wartościowego. Zgoda na śmierć jest pójściem na łatwiznę. To ucieczka od trudów, jakie niesie ze sobą życie. Refleksje na temat tytułów trafiają w sedno tego, czym/kim stał się Hans Kloss pięćdziesiąt lat później. Gra już nie jest warta świeczki. Patryk Vega dokonał pastiszu, bo to daje zwodnicze poczucie bezpieczeństwa. Wpisując film w konwencję kiczu, zawsze łatwiej usprawiedliwić scenariuszowe i realizatorskie potknięcia.

Reklama

Tych ostatnich w filmie bardzo dużo. W jednym z wywiadów reżyser zresztą trafnie przyznaje, że największym wyzwaniem były dla niego sceny zbiorowe, kiedy przekracza się granice panowania nad ludźmi. To naturalne. Bardziej niepokoi raczej fakt, że autor "Stawki większej niż śmierć" doszedł do momentu, w jakim ewidentnie przestał panować nad całością obrazu. Film wywołuje nadmiar skojarzeń i nie jest to bynajmniej jego zaleta. Hans Kloss stracił tożsamość. Nie wiem, czy kiedy agent J-23 w białym kombinezonie tarza się po lodowej tafli jeziora bardziej przypomina mi Jamesa Bonda czy Indianę Jonesa, tropiciela ukrytych skarbów. Bada sprawę skradzionej przez nazistów Bursztynowej Komnaty, przedziera się przez schyłkowo-wojenne pogorzelisko w latach 40. (w roli młodego Hansa Tomasz Kot) i zimnowojenny krajobraz lat 70 (starszym Klossem jest Stanisław Mikulski). Zderza się z intrygantami i pisze na nową własną historię, której styl jest nie przełknięcia dla osób, które lubią smakować potrawy, a nie wrzucać je sobie do gardła.

Film Patryka Vegi jest historycznym eposem czy wzorowaną na hollywoodzkich blocbusterach współczesną bajką na miarę "Kodu Leonarda da Vinci"? Niektórzy chcieliby w nim widzieć nawiązania do "Bękartów wojny" Quentina Tarantino. Ambitne podejście. Owocuje jedynie przekonaniem, że "Stawka..." jest jak koktajl - wstrząśnięty i zmieszany - ale ręką niewprawnego barmana. Akcja rozgrywa się równolegle na dwóch płaszczyznach czasowych, ale ma więcej wspólnego z tanim montażem atrakcji niż filmową narracją. Sekwencjom walk towarzyszy drażniąca kakofonia dźwięków. Irytuje ona jednak nieco mniej niż nieznośna muzyka Łukasza Targosza, który miłość kojarzy z sentymentalną tandetą, a szybki montaż podbija szybszym rytmem zamiast ilustrować wydarzenia.

Czołowi polscy aktorzy i starania scenografki Agaty Stróżyńskiej (które warto docenić!) nie wystarczyły, żeby zrealizować dobry film. Oglądanie ostatnich polskich produkcji przekonuje mnie zresztą, że reżyserom, którzy dostali szansę na realizację filmu, towarzyszy dławiący strach, że może ona okazać się ostatnią. Z tego względu wrzucają do jednego worka setki pomysłów, jakie przychodzą im do głowy i zamiast wyłowić z nich te, które będą odpowiednio ilustrować opowiadaną przez nich historię, budują ją ze wszystkiego, co mają w zanadrzu. Zero selekcji, zero pomysłu na siebie. Myśląc o filmie Vegi, wyobrażam sobie kobietę, która przeszła się po najdroższych sklepach i wydała fortunę na zakupy u największych kreatorów mody. A potem założyła na siebie wszystkie ubrania naraz i zdziwiła się, że ktoś zarzucił jej brak elegancji, stylu i szyku.

3/10


---------------------------------------------------------------------------------------

Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć, reż. Patryk Vega, Polska 2012, dystrybutor Kino Świat, premiera kinowa 16 marca 2012 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama