Reklama

Gdzie diabeł mówi dobranoc

"Słyszeliście o Morganach?" ("Did you hear about the Morgans?"), reż. Marc Lawrence, USA 2009, dystrybutor UIP, premiera kinowa 5 marca 2010 roku.

Książę komedii romantycznych Hugh Grant i królowa amerykańskich seriali Sarah Jessica Parker w jednym filmie. "Słyszeliście o Morganach?" to mało dowcipna historia, wykorzystująca stary motyw zderzenia światów - w tym przypadku nowojorskiej "asfaltowej dżungli" z sielską mieścinką w Wyoming.

Paul i Meryl to ludzie sukcesu. On jest wziętym prawnikiem, ona przebojową agentką nieruchomości, pojawiającą się na okładkach branżowych czasopism. Do tego mieszkają w przestronnych apartamentach w Nowym Jorku i mają wiernych asystentów na każde skinienie. Brakuje im tylko małżeńskiego spełnienia. W pewnym momencie przestali się starać, zapomnieli o swoich potrzebach, pojawił się ktoś trzeci i wszystko diabli wzięli. Teraz myślą o tym, czy jeszcze będzie im dane żyć obok siebie w normalnych relacjach.

Reklama

Pewnego feralnego wieczoru stają się przypadkowo świadkami zabójstwa. Widzieli twarz mordercy (na dodatek zawodowca), więc za namową policji korzystają z programu ochrony świadków i przymusowo emigrują w dalekie strony pod przybranym nazwiskiem. Trafiają do niewielkiego miasteczka w stanie Wyoming, będąc skazanym na swoje towarzystwo.

Marc Lawrence postawił na dowcip, którego źródłem są kulturowe i społeczne różnice pomiędzy wielkim miastem i niemal westernowym odludziem. Podobny wątek zderzenia światów widzieliśmy ostatnio choćby w "Za jakie grzechy" z Renée Zellweger i francuskim "Jeszcze dalej niż Północ". Autorzy filmu nie wprowadzają do fabuły żadnych nowinek, ogrywając wszystkie możliwe stereotypy. Co robią mieszkańcy Wyoming? Strzelają ze swoich kochanych strzelb, naśmiewają się z demokratów, oglądają westerny (tylko to jest w telewizji), pasjonują się rodeo i jedzą górę mięsa (także na śniadanie). Pamiętajmy, że akcja filmu toczy się w okolicy Parku Yellowstone, więc musi być obowiązkowa przygoda z niedźwiadkiem Grizzly.

Film Lawrence'a działa według sprawdzonego mechanizmu. Obcy wkraczają w świat zsolidaryzowanej społeczności - na początku nie rozumieją jej zwyczajów i rytuałów. Powoli jednak przekonują się do nowego miejsca i dostrzegają jego zalety. I tak cherlawy Paul zaczyna z werwą rąbać drewno do kominka, Meryl poczyna sobie świetnie ze strzelbą, zaś oboje euforycznie skaczą po zwycięstwie w partyjce bingo. Nie trudno się domyślić, że ich związek zacznie przeżywać renesans. Pamiętajmy, że w finale musi pojawić się zagrożenie, które tą sielankę przerwie. Na trop uciekinierów wpadnie zimnokrwisty zabójca z początku filmu.

Komedia Lawrence'a ma bardzo słabe tempo i niewiele świeżego humoru. Grant jest taki jak zawsze - nieporadny i błyskotliwy zarazem. Parker nie zmienia maniery, znanej z jej serialowych kreacji, co nie prowadzi do niczego dobrego (nominacja do Złotej Maliny). Lepiej jest na drugim planie dzięki wąsatemu Samowi Eliottowi i uroczej Mary Steenburgen. Film dla fanów lekkiej, łatwej i przewidywalnej zabawy w kulturowe różnice.

3/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: diabły | Marc Lawrence | diabeł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama