"Fantastyczny Matt Parey": Międzygwiezdny przybysz. Legenda o Macieju Parowskim [recenzja]

Maciej Parowski (L) i Andrzej Sapkowski (P) w filmie "Fantastyczny Matt Parey" /materiały prasowe

Odkrył talent Andrzeja Sapkowskiego, był scenarzystą komiksów o Funkym Kovalu i Wiedźminie, autorem cenionych opowiadań i powieści z gatunku fantastyki socjologicznej oraz współtwórcą i wieloletnim redaktorem naczelnym pism "Fantastyka" i "Nowa Fantastyka". Wchodzący właśnie na ekrany film "Fantastyczny Matt Parey" oddaje hołd zmarłemu w 2019 roku Maciejowi Parowskiemu.

Maciej Parowski: Odkrywca talentu Andrzeja Sapkowskiego, twórcy "Wiedźmina"

Kiedy mówimy o polskiej literaturze fantastycznej, od razu na myśl przychodzą nazwiska Stanisława Lema i Andrzeja Sapkowskiego - autorów o niepodważalnej, międzynarodowej renomie. Fani gatunku, w zależności od wieku, dopiszą do tej listy kilka/kilkanaście osób - od Janusza Zajdla i Adama Wiśniewskiego Snerga, przez Marka S. Huberata, Rafała Ziemkiewicza po Andrzeja Pilipiuka i Rafała Kosika. Ale tylko nieliczni wspomną o łączącym cały ten zbiór Macieju Parowskim - odkrywcy większości wspomnianych literackich talentów i przez dekady jednej z wiodących postaci polskiego Fandomu - środowiska zrzeszającego miłośników gatunku. To właśnie jego osobę postanowił wydobyć z cienia Bartosz Paduch, urodzony w 1979 roku autor filmów dokumentalnych należący do pokolenia wychowanego w czasach wielkiego rozkwitu rodzimej fantastyki.

Reklama

"Fantastyczny Matt Parey" to trzeci pełnometrażowy dokument w jego dorobku. W debiutanckim "TOTART czyli odzyskiwanie rozumu" (2014) próbował uchwycić fenomen awangardowej formacji artystycznej, która na przełomie lat 80. i 90. XX wieku skupiała najważniejsze osobowości plastyczno-teatralno-muzycznego Trójmiasta - od Pawła Konjo Konnaka po Tymona Tymańskiego. W filmie "Skandal. Ewenement Molesty" (2020) na przykładzie kultowego dziś warszawskiego zespołu opowiadał o początkach polskiej sceny hip-hop. "Fantastyczny Matt Parey" dopełnia tę swoistą "filmową kronikę końca XX wieku" o literaturę i środowisko, podobnie jak totartowcy i raperzy, będące w awangardzie do tzw. głównego nurtu.

Snując ekranowe opowieści o artystach i muzykach Paduch miał możliwość obudowywania ich interesującymi archiwaliami i cieszącą się estymą warstwą muzyczną. W przypadku "Fantastycznego Matta Pareya" reżyser również musiał znaleźć coś, co zrównoważy nieodzowny w przypadku tego typu historii maraton "gadających głów". Jako fan popkultury szybko zrozumiał, że historię Parowskiego trzeba opowiedzieć, odwołując się do fantastyki również w warstwie wizualnej. Stąd decyzja, by tempo ekranowej narracji nadawały animowane wstawki z udziałem tytułowego Matta Pareya - wizualnego alter ego bohatera stworzonego przez niego samego na kartach komiksowej serii "Funky Koval". Marzeniem reżysera było zresztą, by autorem tej części filmu był twórca oryginalnego "Kovala" - Bogusław Polch. Na przeszkodzie stanęła jednak choroba, a następnie śmierć rysownika. Ostatecznie o graficzną oprawę filmu zadbał inny komiksowy twórca - Krzysztof Ostrowski. Ten biorący ekranową historię w cudzysłów zabieg to zdecydowanie najmocniejsza strona filmu.

Maciej Parowski na swój filmowy pomnik zasłużył

Sama opowieść jest w miarę udaną próbą zmieszczenia niezwykle bogatej biografii Parowskiego i kilku pełnych społeczno-politycznych zawirowań dekad historii Polski w trwającym zaledwie niecałe 80 minut filmie. Poza Jackiem Dukajem (który odmówił reżyserowi) na ekranie pojawiają się praktycznie wszyscy zaprzyjaźnieni z Parowskim najważniejsi autorzy polskiej fantastyki. A ich pełna anegdot narracja prowadzi nas od lat 70. XX wieku i redakcji pisma "Politechnik", przez powstanie i rozkwit "Fantastyki", wydawniczy kryzys i związane z nim wyzwania czasów transformacji, aż po współczesność.

Jest w tej opowieści również miejsce na momenty trudne - związane z nieustępliwym charakterem i konserwatywnym usposobieniem Parowskiego, które kilkukrotnie doprowadziły do konfliktów z Fandomem. W tym z jego żeńską częścią. Z filmu dowiadujemy się, że Maciej Parowski nie był zwolennikiem literackich talentów cenionych dziś Ewy Białołęckiej czy Anny Brzezińskiej. Ale już osobistego głosu tych autorek tu zdecydowanie brakuje. Można odnieść wrażenie, że twórcy filmu niewystarczająco usilnie zabiegali o ich udział, jakby bali się, by skazy na trykocie Matta Pareya nie nadwyrężyły zbytnio pieczołowicie budowanego na ekranie wizerunku.

Choć oczywiście Maciej Parowski na swój filmowy pomnik niewątpliwie zasłużył. Pomnik człowieka, który oddał życie literaturze przez wielu traktowanej jako twórczość drugiego gatunku i który odcisnął swoje piętno na polskiej popkulturze. Ta zaś dziś m.in. za sprawą światowego fenomenu "Wiedźmina", przeżywa swój moment chwały. "Fantastyczny Matt Parey" to podszyta nostalgią wyprawa do jej korzeni. Dla fanów fantastyki niewątpliwie pozycja obowiązkowa. Dla innych zaś może okazać się intrygującym i nieoczywistym zaproszeniem do tego świata.

6,5/10

"Fantastyczny Matt Parey", reż. Bartosz Paduch, Polska 2023, dystrybutor: TVP Dystrybucja, premiera kinowa: 8 września 2023 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Fantastyczny Matt Parey
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy