"Falcon Lake": Wspomnienie tamtego lata [recenzja]

Kadr z filmu "Falcon Lake" /Aurora Films /materiały prasowe

Kanadyjska aktorka Charlotte Le Bon pokazała "Falcon Lake", swój reżyserski debiut, podczas festiwalu w Cannes w 2022 roku. Polscy widzowie musieli na niego czekać niemal półtora roku. Było warto, ponieważ jej niepozorny film to wyjątkowa opowieść o emocjach towarzyszących nam w tym dziwnym momencie, gdy na pewno nie jest się już dzieckiem, ale nie wyszło się jeszcze z okresu dojrzewania.

Trzynastoletni Bastien (Joseph Engel) spędza z rodzicami i młodszym bratem kolejne leniwe wakacje w domku nad jeziorem. Los chce, że zatrzymuje się tam także rodzina szesnastoletniej Chloé (Sara Montpetit). Między nastolatkiem i starszą od niego dziewczyną szybko rodzi się koleżeńska relacja, która z czasem staje się coraz bliższa. Zaznaczam, to nie jest tylko opowieść o pierwszej miłości. To także historia o duchach.

Reklama

W Bastienie zaczynają buzować hormony. Chloé przede wszystkim się nudzi. Jej zadaniem jest zresztą pilnowanie nastolatka i jego młodszego brata. Nie jest tym specjalnie zachwycona, wolałaby imprezować ze swoimi rówieśnikami. To jednak przychodzi dopiero wieczorami, a czas trzeba jakoś zabić. Le Bon buduje relację swoich bohaterów na ich różnych potrzebach. Chłopcu wyraźnie podoba się starsza koleżanka. Ona zadaje się z nim raczej z musu, a później też ciekawości, być może podszytej adrenaliną — jakie granice uda im się przekroczyć.

Przedstawia go wic używkom. Prowokuje do wyznań o lękach i rodzących się potrzebach seksualnych. Flirtuje z nim, by po chwili stać się obojętną. Inaczej — bawi się nim. Bastien nie jest zaślepiony uczuciem, wydaje się zdawać z tego sprawę. Mimo to i tak "idzie" w tę znajomość. Debiutująca reżyserka bardzo dobrze uchwyciła swojego protagonistę. Bastiena nie interesują już kreskówki, z chęcią sięga po rozrywki dorosłych. W pełni dojrzały jednak nie jest — i to nie tylko dlatego, że niby nie wierzy w historie o duchach, którymi straszy go Chloé, ale jednak trochę się ich lęka.

Całość utrzymana jest w sennej atmosferze, jakby nostalgicznego wspomnienia, którego wszelkie negatywne aspekty zostały odpowiednio wygładzone. Trudno nie wpaść i nie popłynąć z tą niespieszną narracją. Tym bardziej że buzuje ona od emocji. Dla Bastiena wszystko jest nowe. Błahe dla jego koleżanki sprawy w jego oczach urastają do rangi życiowych dramatów, pierwsze razy są... właśnie tymi "pierwszymi", więc wyjątkowymi. 

Te trudne emocje zostają zresztą świetnie ograne gatunkiem. Opowieść Chloé o duchach, mająca początkowo nastraszyć chłopca, podszywa "Falcon Lake" napięciem właściwym dla opowieści grozy. Strach Bastiena nie dotyczy w tym wypadku możliwości pojawienia się jakichś strachów, na przykład chłopa w masce hokejowej i z maczetą - widoku typowego przecież dla filmowego obrazowania domków letniskowych. Lęk wychodzi z relacji z dziewczyną i wynika z jej niepewności. Kapitalnie sprawdza się to z oniryczną atmosferą filmu.

Swoim zaskakującym debiutem Le Bon daje znać nie tylko o zmyśle inscenizacyjnym i zdolności kierowania młodych aktorów, lecz także ogromnej empatii. Przedstawić grupę nastolatków w taki sposób, by dorosły z nimi empatyzował, nie doszukiwał się żadnej sensacji, a zamiast tego uśmiechał się pod nosem z cichym "pamiętam" z tyłu głowy — to ogromny talent.

8/10

"Falcon Lake", reż. Charlotte Le Bon, Francja, Kanada 2022, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 20 października 2023. 

Film został pokazany w ramach 14. Festiwalu Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja, który odbył się w Łodzi w dniach od 12 do 15 października 2023 roku. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy