"Fair Play": Chłód [recenzja]

Alden Ehrenreich i Phoebe Dynevor w filmie "Fair Play" /Sergej Radovic / Netflix /materiały prasowe

"Fair Play", ostatni z hitów platformy streamingowej Netflix, jest reklamowany jako thriller erotyczny. Nic bardziej mylnego. Erotyki i namiętności tu nie znajdziemy. Napięcia także nie stwierdziłem. Zamiast tego jest chłód emocjonalny i oziębłość między bohaterami. Wszystko pisane buzującą podskórną agresją, zazdrością i niespełnionymi ambicjami. To nie jest thriller erotyczny. To mógłby być dobijający obraz niby szczęśliwej pary, w której on reaguje na jej sukces wszystkim, co toksyczne. Szkoda tylko, że obraz zupełnie nie przekonuje.

Zaczyna się jak w komedii romantycznej. Emily (znana z serialu "Bridgertonowie" Phoebe Dynevor) i Luke (Alden Ehrenreich, czyli młody Han Solo) właśnie się zaręczyli — w sposób najbardziej nietypowy z możliwych, ale w pewnym sensie słodki. Trudno ich nie polubić w tych pierwszych scenach. Jeszcze trudniej im nie kibicować. 

Rzecz w tym, że ich związek jest od początku podszyty kłamstwem. Oboje pracują w firmie maklerskiej, w której polityka zabrania prywatnych relacji między zatrudnionymi. Do tej pory udawało im się zachować pozory. Wszystko zmienia się, gdy Emily dostaje awans, do którego przymierzał się Luke. Nagle ona staje się jego przełożoną, zaczyna zarabiać więcej, chodzić na drinka z szefem i żyć tak, jak on zawsze marzył. 

Reklama

Uznana serialowa reżyserka Chloe Domont, dla której "Fair Play" jest debiutem fabularnym, skupia się nie na rozpadzie związku, ale na genderowych stereotypach, buzujących zarówno w świecie korporacji, jak i relacjach damsko-męskich. Awans Emily jest ciągle wiązany z jej płcią. W czasie filmu usłyszy, że zawdzięcza go swojej pracy i intuicji, ale też dotrą do niej oskarżenia, że sypia z szefem lub me pełnić w zarządzie funkcję ozdoby, łatwej ucieczki przed oskarżeniami o dyskryminację. Zresztą nawet wśród prezesostwa będzie traktowana z góry. Póki wyniki jej pracy są zadowalające, jest ok. Wystarczy jednak jedno potknięcie, by usłyszała najgorsze i najbardziej seksistowskie inwektywy. 

Jeszcze gorzej wygląda jej związek z Lukiem, w pierwszych scenach przecież taki piękny i szczery. Wystarczy jej sukces, by mężczyzna zamknął się na nią — najpierw poprzez oziębłość seksualną, później ujawniając toksyczny charakter ich relacji. Chociaż Emily nagle staje się jego przełożoną, to stara się pracować na sukces partnera. Teraz jednocześnie obraża się na to i domaga się coraz więcej i więcej. Gdy nie przynosi to skutku, jest to oczywiście jej wina. 

"Fair Play" mógłby okazać się przejmującą historią o kobiecie zdominowanej przez zazdrosnego i niedojrzałego faceta, gdyby nie jeden problem — Luke. Nie chodzi nawet o wcielającego się w niego aktora, bo Ehrenreich robi, co może, ale scenariusz, czyniący z partnera Emily postać zbyt przerysowaną i histeryczną, by w niego uwierzyć. Oczywiście, film opowiada o uzależnieniu od toksycznego partnera, więc możemy zrozumieć, gdy kobieta ignoruje lub tłumaczy kolejne czerwone flagi. Szybko wychodzi to jednak poza jakąkolwiek wiarygodność. 

Tym bardziej że równie pobłażliwi wobec Luke'a są także jego szefowie. Chociaż szybko dowiadujemy się, że mężczyzna nie był przymierzany do wyczekiwanego awansu, tylko zwolnienia, a jego dalsza praca obfituje w zawalone zadania i niepokojące zachowania, trwa na swoim stanowisku. Dlaczego? Bo gdyby go zaraz zwolnili, film utraciłby ten pierwiastek napięcia — czy ich związek wyjdzie na jaw, co zagrozi pracy Emily? 

"Fair Play" to film wprost odwołujący się do atmosfery po ruchu MeToo oraz nagłośnienia powszechności toksycznych i szowinistycznych zachowań wobec kobiet, także tych na prestiżowych stanowiskach. Dobre chęci nie tłumaczą jednak psychologicznej niewiarygodności. Domont, także scenarzystka filmu, woli tymczasem dokręcać śrubę. Tym samym osiąga efekt odwrotny od zamierzonego. Zamiast nagłaśniać problem, dystansuje się od niego. 

5/10 

"Fair Play", reż. Chloe Domont, USA 2023, dystrybucja: Netflix, premiera VoD: 6 października 2023 roku. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Netflix | Alden Ehrenreich | Phoebe Dynevor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy