"Dziewczyna w sieci pająka" [recenzja]: Cyberpunkówa

Kadr z filmu "Dziewczyna w sieci pająka" /UIP /materiały dystrybutora

Oto i znowu ona. Nieustraszona cyberpunkówa. Dziewczyna z tatuażem, której nienawidzą mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet. Taka sama, ale trochę inna. Trochę inna, ale taka sama.

Na początku filmu Fede Álvareza kierowana świętym gniewem Lisbeth Salander (Claire Foy) wymierza sprawiedliwość damskiemu bokserowi. Podwieszanie pod sufitem, szantaż; szach i mat. Od pewnego czasu Salander kontynuuje feministyczną krucjatę. Jest kimś w stylu Punisherki. Los chce jednak, żeby wcieliła się w rolę Jane Bond - niebawem zostaje wciągnięta w intrygę, która kręci się wokół programu umożliwiającego dostęp do globalnego nuklearnego arsenału. Znalazłszy się w matni spisków, zwraca się o pomoc do dawnego kompana, dziennikarza Mikaela Blomkvista (Sverrir Gudnason).

Reklama

"Dziewczyna w sieci pająka" jest adaptacją powieści Davida Lagercrantza, będącej kontynuacją kryminalnej trylogii autorstwa przedwcześnie zmarłego Stiega Larssona. To także drugi amerykański - a piąty w ogóle - pełnometrażowy film o Salander i Blomkviscie, zrealizowany siedem lat po opartej na pierwszym tomie serii "Dziewczynie z tatuażem" Davida Finchera. Skomplikowany przypadek. Ciąg dalszy i zarazem nowy początek. Pod względem narracyjnym "Dziewczyna..." jest pomyślana jako sequel - sylwetki bohaterów nie zostają nakreślone od zera, tylko pospieszne przypomniane. Obsada jest przy tym inna; nowi aktorzy udają, że są naszymi starymi znajomymi.

Rezultatem jest dezorientacja, zupełnie jakbyśmy weszli na salę kinową w środku seansu. Trudno wobec tego o zaangażowanie w perypetie bohaterów. Tym trudniej, że odtwórcy głównych ról nie dorównują swoim poprzednikom, czyli Rooney Marze i Danielowi Craigowi. Gudnason jest zbyt chłopięcy i delikatny na rolę doświadczonego dziennikarza. Z kolei Foy jest przepisowo udręczona i introwertyczna, ale nie ma w sobie demonicznego uroku Mary; na jej tle przypomina osiedlową gotkę, która niechętnie mamrocze powitania do spotkanych w windzie sąsiadów.

Film ogląda się na chłodno, co nie znaczy, że bez przyjemności. Álvarez jest zręcznym i drapieżnym stylistą. Szczególne imponujące obrazy udaje mu się wykreować, gdy ma okazję sięgnąć po konwencję kina grozy, w której utrzymane są jego dwa wcześniejsze filmy, remake "Martwego zła" i "Nie oddychaj".

Im bliżej końca, tym więcej mroku i terroru. Ostatni akt przynosi wyjątkowo mocną i absolutnie hipnotyzującą scenę, w której Salander jest torturowana za pomocą czegoś w rodzaju szczelnego, odcinającego dostęp do tlenu kostiumu z lateksu. To moment, kiedy "Dziewczyna.." oddala się od grzecznego kina sensacyjnego i zbliża do zakazanych sadomasochistycznych fantazji, jakie można znaleźć w najtwardszej pornografii lub twórczości polskiej grupy artystycznej Suka Off.

6/10

"Dziewczyna w sieci pająka" (The Girl in the Spider's Web), reż. Fede Álvarez, Wielka Brytania, USA, Szwecja, Niemcy, Kanada 2018, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 26 października 2018 roku.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dziewczyna w sieci pająka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy