Co to znaczy iść pod prąd? Filmowa petarda, jakiej nie było od lat!

Kadr z filmu "Kneecap. Hip-hopowa rewolucja" /Gutek Film /materiały prasowe

Filmowa petarda jakiej nie było od czasów kultowego "Trainspoting". Wyrapowany z prędkością karabinu maszynowego hymn o wolności i prawie do posługiwania się własnym językiem. Gwarantuję, że "Kneecap. Hip-hopowa rewolucja" zawładnie waszą muzyczną playlistą na długie tygodnie.

  • Irlandzki kandydat do Oscara i zdobywca Nagrody Publiczności na festiwalu w Sundance. Poznajcie Kneecap, hip-hopowe trio z Irlandii Północnej, które rapuje po irlandzku w kraju, w którym więcej osób zna nawet... język polski. Chłopaki brawurowo podbijają Belfast, a muzyka staje się dla nich wyrazem politycznego sprzeciwu.
  • Film "Kneecap. Hip-hopowa rewolucja" zadebiutuje na ekranach polskich kin 29 listopada. Zobacz zwiastun!

Kneecap: kultowa formacja swojego pokolenia

To opowieść o dwójce nastolatków z Belfastu, którzy przeciągnęli przez nos chyba całą tablicę Mendelejewa i którzy, spotkawszy przypadkiem sfrustrowanego nauczyciela muzyki, założyli wraz z nim hip-hopową kapelę rapującą po gaelicku, stając się ikoną dla rzeszy północnoirlandzkich dzieciaków, poszukujących swojej tożsamości w najbardziej podzielonym mieście współczesnej Europy.

Belfast? Wiele osób w pierwszej chwili zapewne nie potrafiłoby wskazać go na mapie. Stolica Irlandii Północnej od jakiegoś czasu nie okupuje już pierwszych stron gazet, ale gdy była na nich obecna, to prawie wyłącznie w kontekście zamachów bombowych i trwającej przez trzy dekady wojny o niepodległość od Wielkiej Brytanii. Ten krwawy okres zakończyło w 1998 roku porozumienie wielkopiątkowe, gwarantujące Irlandii Północnej częściową autonomię. I choć nie rozwiązało ono większości problemów, to doprowadziło do zaprzestania walk i rozbrojenia.

"Irlandczycy są murzynami Europy" - mówił Jimmy Rabbitte (Robert Arkins), jeden z bohaterów dziejącego się w latach 80. filmu Alana Parkera "The Commitments" opowiadającego o muzykach z Dublina, którzy decydują się grać soul, by opowiedzieć o Irlandii trawionej recesją i bezrobociem. Blisko 40 lat później w Belfaście do podobnych wniosków doszli Mo Chara, Moglaí Bap i DJ Provaí sięgając po hip-hop, by wyrazić bolączki północnoirlandzkiego Pokolenia Z.

Rozsadzają system muzyką zamiast bomb

Reżyser Rich Peppiatt bohaterów swojego filmu wypatrzył w 2019 roku na koncercie w Belfaście, do którego przeprowadził się zaledwie kilka tygodni wcześniej. I choć kompletnie nie wiedział o czym śpiewają, uwiodła go obezwładniająca energia muzyków, którzy po wydaniu w 2018 roku debiutanckiego albumu "3CAG" z miejsca stali się kultową formacją swojego pokolenia. Pepplatt zaprzyjaźnił się z raperami i wyreżyserował teledysk do utworu "Guilty Conscience", a historia grupy zainspirowała go do napisania scenariusza filmu fabularnego i zaproponowania jego bohaterom, by zagrali w nim samych siebie.

Ci zaś zgodzili się na kino, które choć nieco mitologizuje ich historię i ubiera całość w komediowy kostium, to zdecydowanie nie bawi się w konwenanse i nie stara się upiększać rzeczywistości. W tej rapowanej balladzie o Irlandczykach, którzy rozsadzają system muzyką zamiast bomb, są więc narkotyki, problemy z policją, ojcowie z przeszłością w IRA (znakomita drugoplanowa rola Michaela Fassbendera) i młodzieńczy bunt mający ujście w pisanych po gaelicku hip-hopowych kawałkach, których dosadność przyprawiła o palpitacje serca paru irlandzkich dziennikarzy i polityków.

To jednak także opowieść o tym, jak uliczny radykalizm Kneecap zdmuchnął kurz z podręczników do języka irlandzkiego i sprawił, że wchodzące w dorosłość pierwsze pokolenie "czasów rozejmu" na powrót zainteresowało się swoją kulturą i tradycją. A wszystko to podbite zostało naprawdę świetnym beatem, który od styczniowej premiery na kultowym Sundance Film Festival niesie się po świecie zdobywając kolejne rzesze fanów.

Tak tworzy się kino i sztukę na własnych warunkach

Z Sundance "Kneecap" wrócił z Nagrodą Publiczności, a w Polsce zdążył już podbić serca wymagającej widowni Nowych Horyzontów. Patrząc na ekran trudno oprzeć się wrażeniu, że rozsadza go podobna energia, jaka przed 28 laty towarzyszyła nominowanemu do Oscara "Trainspoting" Danny'ego Boyle'a. Iskrząca czarnym humorem, opowiadająca o paczce żyjących na krawędzi młodych mieszkańców Szkocji, stała się początkiem światowych karier zarówno reżysera, jak i odtwarzającego główną rolę Ewana McGregora. Rich Pepplatt ma szansę powtórzyć ich drogę - jego film jest bowiem oficjalnym irlandzkim kandydatem do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej.

"Kneecap" nie tylko przywraca wiarę w sprawczą moc muzyki, ale pokazuje, co to znaczy iść pod prąd oraz tworzyć kino i sztukę na własnych warunkach. Prawdziwy powiew świeżości w świecie, którego ramy wyznaczają dziś algorytmy i sztuczna inteligencja.

10/10

"Kneecap. Hip-hopowa rewolucja" ("Kneecap"), reż. Rich Peppiatt, Irlandia 2024, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 29 listopada 2024 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy