Scenariusz filmu "Cały ten seks" Tomasza Mandesa, pierwszego polskiego filmu fabularnego Amazon Prime Video, zrealizowano na podstawie australijskiej komedii "To właśnie seks" Josha Lawsona. Nowy film reżysera hitów "365 dni" i "Heaven in Hell" nie jest udany, ale przynajmniej nie stara się być żenującym erotykiem.
Podobnie jak w oryginale tutaj też równocześnie snuje się kilka wątków - losy sześciu par delikatnie się ze sobą przeplatają, a tematem przewodnim każdej historii jest seksualna fantazja. Wśród nich są Tomek i Iza, para nastolatków, którzy dopiero zaczynają swoją erotyczną podróż, Artur i Zofia - dojrzała para na krawędzi rozwodu, Alicja i Robert desperacko próbujący począć dziecko, Anna pragnąca spełnić swoją największą fantazję seksualną - o gwałcie.
Zrazu powoduje to lekką konsternację, jednakże w stosunkowo krótkim czasie akceptujemy ten sposób narracji, głównie za sprawą humoru, ostrości i obrazoburczości scenariusza. Dzięki temu widzimy niezwykle barwną mozaikę współczesnych związków, ukazaną – na wzór czegoś w rodzaju skeczy. W mojej ocenie najlepsza jest ostatnia z historii - to opowieść o głuchoniemym chłopaku i niedosłyszącej dziewczynie, pośredniczącej w jego rozmowie z kobietą z seks telefonu. Paradoksalnie jest ona najbardziej romantyczna.
Od strony formalnej "Cały ten seks" w pełni wykorzystuje swoje ograniczenia. Obsada aktorska jest naprawdę dobra (m.in. Magdalena Lamparska, Piotr Witkowski, Michał Czernecki, Wiktoria Filus, Mateusz Więcławek), nieźle prezentują się zdjęcia autorstwa Bartka Cierlicy, z ciekawymi ujęciami i obrazową malowniczością. Jednak bardzo kuleje scenariusz większości nowel (autorstwa Łukasza Światowca, autora "Planety Singli" oraz Macieja Kawalskiego, twórcy "Niebezpiecznych dżentelmenów"). W wyniku tego trudno było wycisnąć z tych historii treści – zarówno jeśli chodzi o akcję, jak i przekaz. W sumie, zbyt często sprowadzało się to do banału.
Ukazane w filmie akty seksualne są bardziej mechaniczną torturą niż intymnym spotkaniem dwojga ludzi przynoszącym jakąkolwiek przyjemność – o czułości i miłości nie wspominając. Poza tym za słabo wybrzmiewa komunikat, że powinniśmy szczerze, bez udawania rozmawiać ze sobą o erotycznych pragnieniach, bo tylko wtedy w naszym związku wszystko będzie działać. Wyszło bardzo lekko, binarnie i z perwersją. Zdecydowanie lepiej sięgnąć po australijski oryginał "To właśnie seks" ujawniający zarówno fetysze, jak i konsekwencje, jakie niesie ze sobą dzielenie się nimi.
4/10
"Cały ten seks", reż. Tomasz Mandes, Polska, Amazon Prime Video. Data premiery: 10 listopada 2023.