Być człowiekiem, nie zwierzęciem
"Hej, skarbie" ("Precious: Based on the Novel Push by Sapphire"), reż. Lee Daniels, USA 2009, dystrybutor SPInka, premiera kinowa 5 listopada 2010 roku.
W ilu amerykańskich filmach o nastolatkach główną bohaterką nie jest słodka blondyneczka, której największym życiowym problemem jest zdobycie chłopaka, lecz otyła czarnoskóra analfabetka, marząca o tym, by być dobrą w czymkolwiek? "Hej, skarbie" trafia na nasze ekrany wiele miesięcy po oscarowym triumfie.
Życie szesnastoletniej Clareece "Precious" przypomina najczarniejszy koszmar - połączenie kroniki policyjnej z patologią najgorszego sortu. Od trzeciego roku życia jest molestowana seksualnie przez swojego psychopatycznego ojca, z którym jest w ciąży z drugim dzieckiem (pierwsze, cierpiące na zespół Downa, traktowane jest przez "dziadków" jak bękart).
Chorobliwie otyła Precious mieszka ze swoją niezrównoważoną matką (nagrodzona Oscarem Mo'Nique), która wyżywa się na niej fizycznie i psychicznie, zmusza do jedzenia, kradnie przynależny nastolatce zasiłek, sama tkwiąc jak warzywo przed telewizorem. W szkole dziewczyna jest pośmiewiskiem, nawet na ulicach rodzinnego Harlemu nie może znaleźć przyjaznych dusz - często ląduje twarzą na twardym betonie nowojorskich ulic. Szkoła także nie potrafi pomóc Precious, która jest wciąż analfabetką. Dzięki życzliwości dyrektorki, dziewczyna trafia do nietypowej placówki edukacyjnej połączonej z poradnią, gdzie spotyka inne zagubione nastolatki i życzliwych jej ludzi. Na horyzoncie pojawią się jednak kolejne problemy.
Siła "Hej, skarbie" tkwi przede wszystkim w szczerości i nieudawaniu. Daniels i autor scenariusza Geofrrey Fletcher uniknęli pułapek, które czekały na nich podczas przenoszenia na ekran wstrząsającej powieści Sapphire "Push". Bardzo łatwo można było zamienić literacki pierwowzór w nieznośną psychodramę w rodzaju "Małych dzieci", lub też moralizatorską wydmuszkę w stylu "Młodych gniewnych". Daniels i Fletcher wybrnęli jednak z trudnej sytuacji, nadając filmowi kształt pamiętnika zagubionej nastolatki - bardzo szczerego, pełnego żalu i cierpienia, lecz również fantazji, ciepła (unikając jednak przesadnego optymizmu) i poczucia humoru. Poznajemy nie tylko dramatyczne wydarzenia z życia Precious, ale także jej przemyślenia i marzenia, które w pomysłowy sposób są wizualizowane w filmie. I chociaż autorzy nie unikają uproszczeń, zaś na drugim planie pojawiają się postaci dość jednoznaczne, niemal papierowe, to jednak ten świat nas porusza, może nawet nie wstrząsa nami bądź szokuje, lecz uderza swoim autentyzmem.
Celem autorów filmu nie było analizowanie amerykańskiego systemu edukacji bądź roztrząsanie kondycji społecznej biedniejszych części społeczeństwa. Chodziło im o wizję uniwersalną, rozumianą pod każdą szerokością geograficzną. Ileż nastolatek marzy, podobnie jak Precious, by być piękną i sławną lub chociaż lubianą i tolerowaną? Daniels i Fletcher nie wmawiają naiwnie widzowi, że bezbronna dziewczyna sama może uwolnić się od zła, które ją otacza. Ktoś jednak musi wyciągnąć do niej rękę, chcieć ją zrozumieć. Ale czy zawsze taki ktoś się znajdzie? "Hej, skarbie" to nie tylko opowieść o poszukiwaniu przez Precious człowieczeństwa w świecie, które wciąż próbuje zrównać cię do poziomu zwierzęcia. Daniels równie wiele miejsca poświęca postaci matki dziewczyny, niszczonej przez zazdrość i samotność.
Cieszmy się, że dystrybutor jednak zdecydował się na premierę kinową "Hej, skarbie", gdyż film Lee Danielsa to jeden z najlepszych amerykańskich dramatów społecznych ostatnich lat, słusznie doceniony przez Akademię przyznającą Oscary (nagroda również za scenariusz adaptowany, nominacje w najważniejszych kategoriach).
8/10