"Bezmiar" to piękna wizualnie opowieść o pewnej już mniej pięknej rodzinie, rozgrywająca się w Rzymie lat 70. XX wieku. Emanuele’owi Crialese udało się pokazać wielowymiarowy obraz relacji matki i córki, obraz życiowych outsiderów, którzy próbują być sobą mimo środowiska, w którym żyją.
Historia 12-letniej Adriany rozgrywa się z daleka od turystycznego centrum Rzymu. Dziewczynka mieszka w luksusowym betonowym bloku, jednym z wielu budowanych na przedmieściach Wiecznego Miasta. Po drugiej stronie ulicy rozciąga się jeszcze pole, za nim obozują w barakach robotnicy. Zresztą już niedługo. Rzym pożera kolejne obszary wolności na rzecz szybko bogacącego się mieszczaństwa.
"Bezmiar" otwiera scena, w której Adriana, stojąc na dachu, wznosi prośby do nieba, by dostała znak. Nastolatka chce wiedzieć, dlaczego została uwięziona w ciele dziewczynki, mimo że czuje się chłopcem. Jej tradycyjna włoska rodzina nie akceptuje nawet samej myśli o transeksualności Adriany. Wsparcia z pewnością nie może szukać w katolickiej szkole, do której uczęszcza. Wydaje się, że mimo niezmiernej miłości matki, nawet w tej relacji trudno znaleźć jej pełne zrozumienie. Na problem tożsamości nakłada się pierwsza miłość, rodzinna przemoc, kłótnie z rodzeństwem, w końcu choroba matki.
Ponoć historia Adriany dojrzewała w Crialese'u przez wiele lat. Trudno się zresztą dziwić, bo "Bezmiar" to po części autobiograficzna opowieść o ponad 50-letnim dziś Emanuele'u, który w dzieciństwie nazywał się Emanuela.
"Bezmiar" Crialese'a to nie jest typowy film o dojrzewaniu ("coming of age"), trudno również przyczepić mu etykietkę "filmu queerowego". Włoski reżyser wplata w swoją opowieść wątek zmian społecznych, kulturowych, relacji rodzinnych, pierwszej miłości. Nie wszystkie wypadają równie dobrze, niektóre pozostawiają niedosyt, gdy Crialese jedynie się po nich prześlizguje, pokazując kilka ładnych ujęć czy scen.
Niemniej jednak na uwagę zasługuje ciekawie zbudowana relacja matki i córki, stojącej w centrum tego filmowego wszechświata. Clara, świetnie zagrana przez piękną jak zwykle, stylizowaną na Sophię Loren, Penelope Cruz to ekstrawertyczna Hiszpanka, której trudno się w pasować w narzucane jej ramy. Łatwiej jej poddać się spontanicznej dziecięcej zabawie niż dyscyplinie. Łatwiej tkwić w przemocowym związku z niewiernym mężem niż zdecydowanie odciąć się od przeszłości.
Równie dobrze zarysowana jest postać Adriany, którą gra fantastyczna Luana Giuliani, subtelnie, chwilami zabawnie, nie tracąc zarazem dziecięcej naiwności, niewinności i nieograniczonej wyobraźni. To właśnie wyobraźnia i muzyka łączy obie bohaterki i to właśnie wyobraźnia i muzyka staje się ich ratunkiem i ucieczką od środowiska, które ich nie akceptuje.
Mimo iż obie postacie są interesujące same w sobie, to jednak ich wzajemna relacja napędza całą historię i nadaje jej dodatkowy specjalny wymiar. Clara to piękność, która przykuwa uwagę mężczyzn, czasem wzbudzając wręcz niezdrowe zainteresowanie. Adriana, lub jak sama się przedstawia, Andrea jest zafascynowana matką. Clarę widzimy często jej oczami, gdy się maluje, gdy tańczy, gdy płacze. To spojrzenie nastoletniego chłopca w ciele dziewczynki, który widzi wzorzec kobiecości, którego nie będzie naśladować, bo nie pasuje do jego tożsamości. Adriana zachowuje się jak chłopiec zafascynowany matką, gotowy bronić jej honoru.
Zarówno Clara, jak i Adriana to outsiderzy. Nie pasują do ram narzuconych im przez środowisko bogatego mieszczaństwa. I tu dochodzimy do niezwykłego wątku historii, opowiadanej przez Crialese'a. Mimo, a może właśnie mimo tego, że obie bohaterki pozostają poza nawiasem konserwatywnego środowiska, w jakim żyją, obie kontrolują siebie nawzajem.
Adriana kilkakrotnie uspokaja matkę, próbuje zmusić ją, by zachowywała się wedle oczekiwań, jak choćby w czasie spontanicznej zabawy z wodą czy wchodzenia pod stół w czasie uroczystości rodzinnej. Z kolei Clara, dająca swoim dzieciom swobodę i pełną akceptację, nie dopuszcza w pełni do świadomości, że jej Adriana to tak naprawdę Adrian. W końcu nie pozwala przechodzić przez pole do obozu Cyganów.
Paradoksalnie nawet tak wolne duchy jak Adriana i Clara poddają się pewnym społecznym oczekiwaniom, narzucając sobie nawzajem ograniczenia. Ograniczenia, które z kolei same chętnie łamią. W tym chyba tkwi siła ich relacji, w tym też wyraża się ich miłość. Znając blaski i cienie bycia outsiderem, próbują chronić drugą stronę przed społecznym ostracyzmem.
7/10
"Bezmiar" (L'immensità), reż. Emanuele Crialese, Włochy, Francja 2022, dystrybutor: Best Film, premiera kinowa: 2023 roku.