"Better Man: Niesamowity Robbie Williams" jest muzyczną podróżą przez życie ikony popu. Reżyser Michael Gracey opowiadając biografię artysty, przedstawia go na ekranie jako małpę. Co z tego wynikło? Jedno jest pewne, ten film, sprawi, że będziesz się śmiać, płakać i śpiewać niemal równocześnie.
"Muzyka jest moim ucieczką, moim schronieniem. To ona daje mi siłę, kiedy czuję się słaby" - mówi Robbie Williams. Unikalny styl, charyzma oraz umiejętności łączenia różnych gatunków muzycznych sprawiły, że brytyjski gwiazdor popu jest jednym z najbardziej utytułowanych artystów na świecie. Ma na swoim koncie 6 spośród 100 najlepiej sprzedających się albumów w historii Wielkiej Brytanii, sprzedał 80 milionów płyt na całym świecie, a 14 jego singli dotarło na 1. miejsce.
Urodził się w środkowej Anglii 13 lutego 1974 roku, w małej miejscowości Stoke-on-Trent w hrabstwie Staffordshire, jako syn Teresy Janette i regionalnego komika Petera Williamsa. Jego życie zmieniło się w 1990 roku, kiedy zgłosił się na przesłuchanie do zespołu Take That. Miał zaledwie 16 lat i nie mógł przypuszczać, że weźmie udział w sukcesie najsłynniejszej brytyjskiej grupy popowej początku lat 90. Siedem lat później rozpoczął niezwykle udaną karierę solową coverem singla George'a Michaela "Freedom". Jednak prawdziwe szaleństwo na punkcie Robbiego rozpoczęło się w 1997 roku po premierze płyty "Life Thru A Lens".
Podróż ta nie obyła się jednak bez turbulencji. O wzlotach i upadkach - zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym - opowiada "Better Man: Niesamowity Robbie Williams". W filmie widzimy Williamsa na różnych etapach kariery: jako początkującego piosenkarza, topowego gwiazdora popu, a także dojrzałego artystę. Śledzimy jego karierę muzyczną, gdy szczególnym powodzeniem cieszą się przeboje "No Regrets", "Rock DJ" czy "Supreme".
Dlaczego w "Better Man: Niesamowity Robbie Williams" Michael Gracey przedstawia go jako małpę? (szympansa o ludzkiej posturze wykreowały efekty specjalne). Williams mówi, że kiedy występuje na scenie, często czuje się jak małpa. "Wiem, co myślicie: 'co z tą małpą?'" i autoironicznie kontynuuje, że zawsze czuł się "mniej rozwinięty", więc chciał pokazać "prawdziwego siebie". Gracey uchwycił się tego odważnego pomysłu. Było to ryzyko, które nie tylko się opłaca - jest to prawdopodobnie główny powód, dla którego film działa tak dobrze.
Jako dorastająca małpa Williams przechodzi przez prześladowania w szkole i jest ostatnim wybranym do drużyny piłkarskiej. Widzimy, jak nabiera pewności siebie, występując w szkolnych przedstawieniach, a następnie wyrasta na postawnego nastolatka, który szuka akceptacji nieobecnego w rodzinie ojca. W tym sensie "Better Man..." ma wiele wspólnego z "Rocket Man", podobnie przedstawiającym cudowne dziecko, które dzięki sławie popada w alkoholizm, uzależnienie od narkotyków i depresję.
Najlepiej wizerunek szympansa pasuje, gdy Williams staje się solowym fenomenem, tańczy i śpiewa przed kamerami, usilnie szukając aprobaty publiczności (lub przynajmniej banana). Dla Michaela Graceya to klucz do odblokowania sprzecznych relacji Williamsa ze sławą. Z jednej strony bardzo jej pragnie, z drugiej wie, że ona go niszczy.
"Better Man" staje się słabszy, gdy dostosowuje się do gatunkowych założeń filmu biograficznego, zwłaszcza opowiadając w sztampowy sposób o braku relacji ojciec-syn. Podobnie jest z ckliwymi sekwencjami ukazującymi skazany na porażkę związek Williamsa z piosenkarką dziewczęcej grupy "All Saints" Nicole Appleton oraz chorującą, ukochaną babcią Robbiego. Mimo tych schematycznych rozwiązań w fabule, film łączy elementy biograficzne z nowatorską narracją. Co więcej, dynamiczna forma musicalu angażuje od pierwszych minut.
Bo biopic Williamsa eksploduje muzycznymi sekwencjami, podanymi za pomocą filmowego montażu na sterydach. Oczywiście skupione jest to wszystko na najbardziej popularnych piosenkach i sensacyjnych momentach życia, ale dzięki temu możemy sobie uświadomić, że Robbie jest jednocześnie wielki i kruchy. Chciał być wyniesiony ponad wszystkich, ale w końcu go to przerosło i doprowadziło do licznych kryzysów.
Reżyser "Króla rozrywki" i "P!nk: Tyle już wiem" redefiniuje gatunek biograficznych filmów muzycznych, oferując coś więcej niż tylko standardową opowieść o gwieździe popu. Udało się filmowi Gracey’ego zachować równowagę między żartobliwą, autoironiczną historią fenomenu popularności Williamsa a tragizmem jego życia prywatnego. Emocjonalna jazda gwarantowana.
7/10
"Better Man: Niesamowity Robbie Williams" (Better Man), reż. Michael Gracey, USA 2024, dystrybucja: Monolith Films, premiera kinowa: 24 stycznia 2025 roku.