"Apetyt na więcej. La Cocina": Dziewczyna z tacą i symfonia wielkiej kuchni

Rooney Mara i Raul Briones w filmie "Apetyt na więcej. La Cocina" /materiały prasowe

Czarno-biały film Alonso Riuzpalaciosa to prawdziwa meksykańska petarda, po seansie której inaczej spojrzycie na posiłki serwowane w restauracjach. W tej osadzonej w Nowym Jorku opowieści o kilkunastu godzinach z życia kuchni Rooney Mara i Raul Briones tworzą jedną z najciekawszych par kochanków we współczesnym kinie.

"Apetyt na więcej. La Cocina": w poszukiwaniu swojego raju na ziemi

Pisząc scenariusz filmu  "Apetyt na więcej. La Cocina" meksykański reżyser Alosno Ruizpalacios sięgnął po stworzoną w 1957 roku sztukę "The Kitchen" Arnolda Weskera, przenosząc akcję z XX-wiecznego Londynu do współczesnego Nowego Jorku. Jednak wymowa tekstu i filmu pozostała ta sama - to portret "niewidzialnej" społeczności, która ciężko pracuje na sukces i prestiż restauracji. Społeczności, o której funkcjonowaniu zamawiający nie ma bladego pojęcia. Przychodzi zjeść i się napić. A menu darzy najczęściej większą atencją, niż przyjmującą zamówienie kelnerkę, której czasem zostawi kilka groszy napiwku. Ruizpalacios, który sam ma za sobą studenckie doświadczenie w pracy na kuchni, zagląda więc tam, gdzie postronni nie mają wstępu. A że akcja dzieje się w mieście, którego bram strzeże Statua Wolności, czyni bohaterami swojej opowieści tych, którzy przybywają do Ameryki w poszukiwaniu swojego raju na ziemi.

Reklama

Zobacz zwiastun filmu "Apetyt na więcej. La Cocina".

Pedro (Raul Briones), nielegalny emigrant z Meksyku, co rano staje przy kuchennych palnikach, by w towarzystwie innych mistrzów patelni reprezentujących wszystkie zakątki globu godzinami przyrządzać potrawy serwowane klientom nowojorskiej restauracji The Grill. W nielicznych wolnych chwilach flirtuje z Julią (Rooney Mara) - kelnerką, w której zdaje się być bezgranicznie zakochany. Tego ranka niespodziewanie w restauracji stawia się Estela (Anna Diaz), nieznająca słowa po angielsku kuzynka Pedro, która liczy, że dzięki rodzinnym koneksjom uda jej się dostać tu pracę. Jej przybycie to początek serii wydarzeń, które zburzą codzienną rutynę pracowników The Grill, gdy okaże się że na nocnej zmianie z kasy zniknęło 800 dolarów. Podejrzani będą wszyscy... Pozwalający spędzić z nimi jeden dzień obraz Riuzpalaciosa to okazja, by zajrzeć na najniższe piętra społecznej drabiny w Stanach Zjednoczonych. I to bez ruszania się z Times Square - jednej z najbardziej prestiżowych lokacji nowojorskiego Manhattanu.

Jedna z najwspanialszych par kochanków we współczesnym kinie

Na pierwszy rzut oka "La Cocina" budzić może skojarzenia z kultowym kulinarnym serialem "The Bear". To jednak nietrafiona analogia. Twórców "Apetytu na więcej" nie interesuje bowiem gotowanie, wygląd, zapach i smak serwowanych potraw, lecz pot, krew i łzy tych, którzy stojąc całymi dniami przy kuchennym blacie poświęcają się, by serwować kosztujące 40 dolarów homary i inne wykwintne dania. Zrealizowanej w czerni i bieli i formacie 4:3 opowieści zdecydowanie bliżej do "Dziewczyny z igłą" Magnusa von Horna. Tam mieliśmy historię doświadczanej przez los ubogiej szwaczki, tu śledzimy m.in. historię kelnerki - dziewczyny z tacą, której restauracyjna codzienność niewiele różni się od pracy robotnic z początku XX wieku.

Brawurowym, rozedrganym zdjęciom Juana Pablo Ramíreza daleko jednak do perfekcyjnych, wystudiowanych kadrów Michała Dymka. Meksykański operator z rzadka tylko spowalnia kamerę, przez większość filmu dosłownie bombardując nas obrazami, które potęgują napięcie, podkreślając nieustający harmider panujący na zapleczu restauracji. Kuchenny świat jawi się niczym tętniący życiem Berlin lat 20. w "Symfonii wielkiego miasta" Waltera Ruttmanna. Tyle tylko, że w skrytej w podziemiach nowojorskiej wieży Babel pierwsze skrzypce grają noże, tasaki, patelnie i brytfanny, którym towarzyszy wielogłosowy chór łączący wszystkie języki świata. Wybitnymi solistami są tu Rooney Mara i Raul Briones, tworząc jedną z najwspanialszych par kochanków we współczesnym kinie.

Ameryko! Coś tu nie działa!

Kiedy w cieniu nominacji do Oscarów toczy się dyskusja o obrazie Meksyku w głośnym musicalu "Emilia Perez" Jacquesa Audiarda, skromna "La Cocina" przedstawia zdecydowanie bardziej dojmującą opowieść o dzisiejszych Meksykanach i innych przedstawicielach tzw. trzeciego świata, którzy uwierzyli w ideę american dream. Podczas seansu "Apetytu na więcej" przed oczami stają, znane z ostatnich tygodni, telewizyjne ujęcia nielegalnych migrantów, których Donald Trump kazał w trybie natychmiastowym odesłać do krajów pochodzenia.

Po roku od światowej premiery, która miała miejsce na Berlinale 2024, film Ruizpalaciosa boleśnie zyskał na aktualności, mimowolnie stając się manifestem tych, którzy mieszkając od lat w USA nie mają zalegalizowanego pobytu, prawa do ubezpieczenia i emerytury. "La Cocina" to symfonia wykluczonych, dla których kuchenna przestrzeń to jedyna scena, na jakiej mogą wyrazić swój żal do świata.

Ameryko! Coś tu nie działa! - daje do zrozumienia reżyser. "Zastanówmy się nad tym, jak żyjemy" - głosi zaś otwierający film cytat z "Życia bez zasad" (1863) amerykańskiego filozofa Henry'ego Davida Thoreau. 160 lat później nadal nie ma nadziei, by "ujrzeć choć raz odpoczywającą ludzkość". 

8/10

"Apetyt na więcej. La Cocina", reż. Alosno Ruizpalacios, USA 2025, dystrybutor: Monolith Films, premiera kinowa: 28 marca 2025 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy