Reklama

"Anna Karenina": Walc z Tołstojem

Joe Wright ("Pokuta", "Duma i uprzedzenie") sięga do klasyki literatury rosyjskiej. Wielką i tragiczną zarazem namiętność, jaka połączyła Annę Kareninę i hrabiego Wrońskiego w czasach imperialnej Rosji, ekranizowano wielokrotnie. Brytyjski reżyser wniósł jednak do tego zestawu powiew świeżości.

"Anna Karenina" to kolejna adaptacja w dorobku Wrighta. "Pokuta" czy "Duma i uprzedzenie" udowodniły jego niezwykłe wyczucie, umiejętność zachowania charakteru tekstu, a jednocześnie doskonałe wykorzystanie literackiej tradycji, nawet, gdy jak "Hanna", scenariusz nie powstał na podstawie książki. Nie inaczej jest tym razem. Pod wieloma względami "Anna Karenina" to jednak film, który staje się niemalże punktem kulminacyjnym dotychczasowych fascynacji Wrighta. Stanowi to zarówno zaletę, jak i mankament.

Brytyjski reżyser należy do grona współczesnych twórców zafascynowanych filmowym rytmem, perfekcyjnym współgraniem wszystkich elementów - obrazu, dźwięku, muzyki, ruchu aktorów i kamery. "Anna Karenina" jest pod tym względem zachwycająca. Jest jak walc odtańczony na jednym ze wspaniałych balów wydawanych przez arystokrację w imperialnej Rosji. Kamera płynnie podąża za każdym ruchem i gestem bohaterów, zmianą dekoracji, tempo wypływa z dźwięków (np. przybijania stempli przez urzędników), muzyka ulubionego kompozytora reżysera - Dario Marinelliego, towarzyszy nam niemal nieustannie. Montaż w minimalnym tylko stopniu przerywa ów przepływ obrazów.

Reklama

Wright zdecydował się na interesujące, choć z pewnością nie nowe rozwiązanie, rozegrania miłosnego dramatu w teatralnym entourage'u. Dekoracje zmieniają się na naszych oczach, niekiedy uzupełnione cyfrowym krajobrazem, jednak teatralizacja nie oznacza w tym wypadku sztuczności. Staje się naturalnym elementem artystycznej wizji, jaką tym razem oferuje nam Wright. Teatr sugeruje wystawienie życia na widok publiczny. W arystokratycznym światku brak miejsca na prywatność.

Pomysł Brytyjczyka wymagał niezwykłej wręcz precyzji reżyserii i udało mu się to osiągnąć, jednak niestety kosztem emocji. Powieść Lwa Tołstoja to piękne psychologiczne studium kobiety, ale zarazem ostra krytyka ówczesnej socjety oraz relacja z przemian społecznych, jakie następowały w Rosji. Wright najpierw zachwyca nas estetyką i formą, ale ostatecznie zapomina zadbać o nasze zaangażowanie w miłosny dramat bohaterów. Spora w tym wina castingu. Keira Knightley, jedna z ulubionych aktorek Wrighta, jest często obsadzana w dramatach kostiumowych, choć do takich ról się nie nadaje. Kostium najczęściej ją przytłacza, czego dowodem "Księżna". Wright jednak rzeczywiście potrafi wycisnąć z młodej aktorki wszystko, co najlepsze. Jako Anna artystka prezentuje się pięknie w wyrafinowanych sukniach - w zależności od stanu jej ducha i sytuacji - zmieniających kolory z bieli na czerń lub czerwień. Brak jednak chemii między nią a zbyt niedojrzałym i nijakim do roli Wrońskiego Aaronem Taylorem-Johnsonem.

Zaskakuje z kolei Jude Law jako Karenin. Była to dość nietypowa decyzja obsadowa, a okazała się jedną z najlepszych. Law z brodą, lekką łysiną, jako zmęczony życiem polityk, kochający żonę, a zarazem zmagający się z jej zdradą i własną męską dumą. Podobnie jak Matthew Macfadyen nieoczekiwanie wprowadzający elementy komediowe do roli Obłońskiego.

Mając w pamięci "Dumę i uprzedzenie" (motyw zatrzymania czasu w tańcu), "Moulin Rouge" czy "Rosyjską arkę" możemy mieć poczucie déja vu. Wright jednak, łącząc w sobie wrażliwość filmową, literacką i teatralną, potrafi stworzyć nową jakość nawet z kolażu pomysłów, które już gdzieś widzieliśmy. Jego "Anna Karenina", choć nie jest najlepszą adaptacją powieści Tołstoja, to z pewnością najbardziej oryginalną.

7/10


---------------------------------------------------------------------------------------

"Anna Karenina", reż. Joe Wright, Wielka Brytania, Francja 2012, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 23 listopada 2012 roku.

---------------------------------------------------------------------------------------

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosji | Duma i uprzedzenie | walc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy