"24 tygodnie" [recenzja]: Bez sentymentów

Julia Jentsch w filmie "24 tygodnie" /materiały dystrybutora

To nie jest kolejny manifest publicystyczny pro- czy anty life. Anne Zohra Berrached tworzy niezwykle dojrzały i wyważony dramat, gdzie w centrum stawia parę w obliczu problemu, wobec którego trudno podjąć jakąkolwiek dobrą decyzję.

"24 tygodnie" to nie jest opowieść o aborcji. Film Berrached tak naprawdę ociera się o historię egzystencjalną. Pyta o nasze wybory, o nasze relacje międzyludzkie, o wewnętrzną siłę, jaką musimy odnaleźć, gdy postawieni zostajemy wobec tragedii.

Astrid jest popularnym komikiem, ma partnera i 6-letnie dziecko, a w drodze kolejne. Wkrótce dowiaduje się jednak, że nienarodzone dziecko ma poważne wady. Prawdopodobnie nie będzie żyło zbyt długo po porodzie. Kobieta ma prawo do legalnej aborcji. Jej światopogląd, religijność czy finanse nie stoją na przeszkodzie, a jednak decyzja okazuje się trudniejsza niż się z początku wydawało.

Reklama

Fantastyczna jak zawsze Julia Jentsch ("33 sceny z życia", "Hannah Arendt") w filmie Berrached wspina się na wyżyny aktorskiej dojrzałości. Wydobywa z roli niuanse doskonale odzwierciedlające dylemat, przed którym staje kobieta. Ogrom moralnej odpowiedzialności, ale też potrzebę zachowania zdrowego rozsądku, umiejętności rozważenia wszystkich za i przeciw.

Berrached nie zatrzymuje się jednak w tym miejscu. Tragedia, jaka spotyka Astrid i jej partnera, weryfikuje nie tylko ją jako człowieka w jej własnych oczach, ale także jej relacje z partnerem. "24 tygodnie" nie pretendują do ukazania pewnej uniwersalnej historii dotyczącej problemu aborcji. To raczej analiza określonego przypadku. Jednej kobiety, jednej rodziny, jednego związku. To, że wydobywa z owej analizy tak wiele, jest zasługą talentu reżyserki.

Dzięki temu "24 tygodnie" nie popadają w tanią publicystykę, próbując sprzedać określone tezy. Berrached niuansuje swoją historię. Bardzo dobrze buduje tempo opowieści i nie boi się wątków komediowych, które dzięki zawodowi Astrid może wplatać dość naturalnie. Na szczęście nie dominują one opowieści.

Historia Astrid przybiera inne tonacje. I dobrze. Ukazuje, że w życiu tak naprawdę nic nie jest czarne czy białe, a najbardziej zaskakujemy siebie my sami.

7/10

"24 tygodnie" ("24 Wochen"), reż. Anne Zohra Berrached, Niemcy 2016, dystrybutor: Aurora Films, premiera kinowa: 19 maja 2017 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: 24 tygodnie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama