"20 000 dni na Ziemi" [recenzja]: Przejrzeć Nicka
Pierwsze ujęcie: Nick Cave w łóżku u boku żony Susie. Po chwili półnagi gwiazdor jest już w łazience, lecz bardziej od porannej toalety zajmuje go studiowanie w lustrze własnej twarzy (jak David Bowie w filmie "Człowiek, który spadł na Ziemię"). "20 000 dni na Ziemi" to niezwykle ciekawa próba wymyślenia portretu australijskiego gwiazdora.
Wymyślenia? Nie inaczej. Kinowy debiut duetu artystów wizualnych Iana Forsytha i Jane Pollard to bowiem dokumentalna fantazja (lub, jak kto woli, pseudodokument). Twórcy pracowali już z wokalistą The Bad Seeds przy okazji audiobooka jego powieści "Śmierć Bunny'ego Munro". "20 000 dni na Ziemi" to w rzeczywistości ich wspólne dzieło. Cave, mający niemałe doświadczenie jako filmowy scenarzysta, maczał również pióro przy tworzeniu tego filmu, możemy więc potraktować "20 000 dni na Ziemi" jako rodzaj filmowego autoportretu (lub, jeśli jesteśmy bardziej cynicznymi widzami, uznać film Forsytha i Pollard za świetny marketingowy produkt służący autopromocji artysty).
Pomysł na pokazanie artystycznego fenomenu Nicka Cave'a przyniosła reżyserskiej parze lektura kilku brulionów zapisków wokalisty, w których natknęli się na szkic niedokończonej nigdy piosenki. Koncept polegał na matematycznym zabiegu rozłożenia ludzkiego życia na dni. Kiedy Cave polecił swojej asystentce sporządzenie dobowego podsumowania swego życia, okazało się, że pracę nad swym ostatnim albumem "Push the Sky Away" rozpoczął w dokładnie w 20 000. dniu swej ziemskiej egzystencji. Forsyth i Pollard zdecydowali więc, że idealną ramą spinającą ich film będzie okres jednej doby, tłem obrazu będzie zaś praca Cave'a nad materiałem na nową płytę.
"20 000 dni na Ziemi" nie jest jednak zwyczajnym dniem z życia artysty. Twórcy filmu prowadzą narrację swego dokumentu w nielinearny sposób. Filmują Cave'a w ukochanym Brighton, gdzie odnalazł rodzinny spokój; podążają za nim do Francji, gdzie odbywa się nagranie tytułowej piosenki albumu; kończą zaś film rejestracją występu The Bad Seeds w Sydney. Ponadto wprowadzają w strukturę "20 000 dni na Ziemi" oniryczne przerywniki, w trakcie których w aucie prowadzonym przez Cave'a pojawiają się nagle postaci z jego przeszłości. Pogawędki z aktorem Rayem Winstonem, gitarzystą Blixą Bargeldem i wokalistką Kylie Minogue stanowią ciekawy narracyjny kontrapunkt filmu. Kolejną niespodzianką jest sesja Cave'a ze znanym psychoanalitykiem Darianem Leaderem, który, co prawda bez pomocy kozetki, ale w typowej manierze wypytuje wokalistę o ważne zdarzenia z dzieciństwa.
Cave jest również narratorem całego filmu, wzbogacając warstwę wizualną o rodzaj odautorskiego komentarza. Że całości brakuje autentyzmu i spontaniczności najwybitniejszych muzycznych portretów w historii kinematografii? Forsyth i Pollard nie mają ambicji odwzorowania świata Nicka Cave'a, oni chcą go stworzyć na nowo. Wyraźnie zaznaczony element kreacyjności znakomicie wybrzmiewa w scenie wizyty Cave'a w swoim archiwum, które wygląda niczym naukowe laboratorium. Asystenci w białych rękawiczkach rzucają na projektor zdjęcia z młodości artysty, Cave obdarza każdą z fotografii osobistym komentarzem. Chyba każdy widz wyczuje, że takie archiwum w rzeczywistości nie istnieje. Nie jest to jednak kwestia fałszu, tylko artystycznej inwencji. Nie da się przecież zaprzeczyć, że w "20 000 dni na Ziemi" Nick Cave nie jest po prostu Nickiem Cave'em, on tylko gra Nicka Cave'a.
Najbardziej autentyczny artysta jest oczywiście na scenie. Forsyth i Pollard świetnie zmontowali zamykający film występ The Bad Seeds w Sydney ("The Jubilee Street"), ale Cave'a podglądamy również w sali prób oraz studio nagrań, gdzie zespół pracuje nad nowym albumem. Nieodłącznym partnerem wokalisty jest tu Warren Ellis, charyzmatyczny muzyk The Bad Seeds o prezencji cygańskiego skrzypka, z którym Cave prowadzi urocze pogawędki: a to o legendarnym występie Niny Simone ("szampan, kokaina i kiełbaski"), a to o wspólnych śniadaniach (Ellis: "Matematycznie rzecz ujmując, zjadłem w życiu więcej śniadań z tobą niż z moją żoną"). Z tych improwizowanych, niezaaranżowanych pogaduszek wyziera najprawdziwszy Nick Cave. Moją ulubioną jest w tym filmie jednak króciutka scena rodzinna, w której Cave wspólnie z kilkuletnimi synami oglądają w telewizji film - "Człowieka z blizną"! - zajadając się przy tym pizzą. Proces dekonstrukcji medialnej persony Nicka Cave'a osiągnął tu swoiste apogeum.
8,5/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"20 000 dni na Ziemi" (20 000 Days on Earth), reż. Iain Forsyth, Jane Pollard, Wielka Brytania 2014, dystrybutor: Gutek Film, premiera kinowa: 24 października 2014
--------------------------------------------------------------------------------------
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!