"Rolnik szuka żony"
Reklama

​Krystyna Kamińska z programu "Rolnik szuka żony": Podejmuję odważne decyzje

Wystąpiła w programie "Rolnik szuka żony". Jednak żoną Roberta z drugiej edycji programu TVP nie została. Za to spotkała miłość swojego życia - Agnieszkę i wzięła z nią ślub.

Wystąpiła w programie "Rolnik szuka żony". Jednak żoną Roberta z drugiej edycji programu TVP nie została. Za to spotkała miłość swojego życia - Agnieszkę i wzięła z nią ślub.
Krystyna na planie programu "Rolnik szuka żony 2" /TVP /materiały prasowe

Krystyna Kamińska z odwagą i determinacją kroczy przez życie - schudła 20 kilo, powiększyła biust, kończy kolejne studia i ma mnóstwo planów. Jednak, jak przyznaje, na pewno nie wróci na Białoruś, skąd pochodzi. Polska stała się jej drugim domem i oknem na świat.

Rozpoznawalność zdobyłaś jako jedna z kandydatek na żonę Roberta w drugiej edycji programu "Rolnik szuka żony". Ale szczyt popularności przypadł ci w udziale, gdy wzięłaś ślub z kobietą. Jak poznałaś Agnieszkę?

- Poznałyśmy się prawie pięć lat temu. Przez przypadek, na Facebooku napisałam do Agnieszki wiadomość, myśląc, że to zupełnie inna osoba. Ale już nasze pierwsze spotkanie było wyjątkowe. Odwiedziłam Agę w jej domu rodzinnym, poznałam mamę. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Miałam zostać jeden dzień, zostałam trzy dni. I od tego czasu byłyśmy nierozłączne.

W ubiegłym roku wzięłyście ślub. Kto się komu oświadczył?

Reklama

- Decyzja o ślubie była spontaniczna. Siedziałyśmy w domu w październikowy wieczór i nagle zaproponowałam Adze, abyśmy wzięły ślub. I natychmiast zaczęłyśmy przygotowania. Po pięciu miesiącach powiedziałyśmy sobie "tak". Wzięłyśmy ślub w Szkocji 20 lutego 2020 roku.

Co cementuje wasz związek?

- Jesteśmy przede wszystkim dobrymi przyjaciółkami. Wiemy o sobie wszystko, nie mamy tajemnic. Wiem, że Aga jest najbardziej zaufaną osobą na świecie i wspiera mnie bezgranicznie. Jestem jej bardzo wdzięczna, bo teraz to ona prowadzi cały dom. Podjęłam decyzję o studiowaniu dwóch kierunków studiów. Kończę podyplomowe studia i zdobywam międzynarodowy certyfikat ACCA z dziedziny finansów, który poszerzy mi możliwości kolejnych awansów w karierze księgowej. Dodatkowo kończę jeszcze inne studia magisterskie. Poza tym pracuję na etacie, po południu piszę pracę, robię prezentacje, uczę się, a Aga zajmuje się domem, psami, zakupami i jeszcze rozkręca własny biznes. Po prostu zajmuje się wszystkim.

Pochodzisz z Białorusi. Jak trafiłaś do Polski?

- Przyjechałam tu na studia. Wybrałam sobie kierunek z językiem angielskim, w moim kraju nie miałabym takich możliwości. Widziałam w Polsce otwarte drzwi do Unii Europejskiej, wiedziałam, że tu mam wielkie możliwości rozwoju. Był taki moment, kiedy myślałam o wyjeździe do Anglii, ale teraz tego nie zrobię. Zapuściłam korzenie w Polsce.

Jak trafiłaś do programu "Rolnik szuka żony"?

- W pracy wszyscy oglądaliśmy pierwszy sezon programu. Byłam więc ciekawa kandydatów w sezonie drugim. Spodobał mi się Robert i napisałam do niego list. Nie spodziewałam się, że nie tylko wybierze mój list, ale nawet zaprosi mnie do siebie do domu. Na miejscu okazało się, że to nie jest to, on także tak czuł. Rozstaliśmy się bez żalu.

Ostatnio media obiegła wiadomość, że bardzo schudłaś?

- Kilka lat temu postanowiłam zostać wegetarianką,  w efekcie czego bardzo przytyłam. Około 20 kilogramów. Nie pomagała mi żadna dieta, waga wciąż rosła. Gdy poznałam Agnieszkę, razem postanowiłyśmy się odchudzać, ponieważ ona także miała nadwagę. Poszło nam świetnie, ja schudłam prawie 20 kilo.

A skąd decyzja o powiększeniu piersi, jaką zrobiłaś kilka tygodni temu?

- Po odchudzaniu ciało się pozbierało, ale nie wszędzie. Część pozostała w kiepskim stanie. Zdecydowałam się na operację piersi, ponieważ właśnie biust najbardziej mi się nie podobał. Jestem bardzo zadowolona z tej operacji. Już drugiego dnia odstawiłam leki przeciwbólowe, prowadziłam normalny tryb życia.

Planujesz jeszcze jakieś zabiegi?

- Tak, kolejny zabieg plastyczno-chirurgiczny planuję na jesień. Tym razem w obrębie twarzy.

Jak wygląda wasze domowe życie?

- Wszystko robimy razem, zakupy, prace domowe. Mamy dwa pieski: labradorkę i małego charcika włoskiego. Psy towarzyszą nam podczas każdej naszej wyprawy. Ostatnio odkryłyśmy wspaniały sposób na spędzanie wolnego czasu - biwakowanie pod namiotem. Zabieramy psy i wyruszamy w jakieś piękne, magiczne miejsca, najchętniej nad jeziorem.

Rozmawiała Edyta Karczewska-Madej/AKPA

AKPA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy