Sprawa Polańskiego
Reklama

Polański "ofiarą systemu"?

Siostra Sharon Tate, Debra, stanęła w obronie Romana Polańskiego, nazywając go "ofiarą systemu".

Debra Tate wyraziła nadzieję, że odbywający obecnie w swoim górskim domku w Szwajcarii areszt domowy reżyser nie będzie musiał przyjeżdżać na swój proces do USA. Obecnie właśnie tego dotyczą główne starania adwokatów artysty, nie chcących dopuścić, aby doszło do jego ekstradycji.

W Stanach czeka na niego wyrok z 1978 za seks z osobą nieletnią. Polański przyznał się wtedy do winy, ale przed zakończeniem procesu uciekł do Francji.

Debra - której siostra wyszła za twórcę "Wstrętu" w 1968 roku, czyli rok przed jej tragiczną śmiercią z rąk gangu Charlesa Mansona - wyraziła życzenie, aby sprawa zakończyła się zanim zrujnuje życie ofierze reżysera, Samancie Geimer.

Reklama

"Samantha jest obecnie matką i cała sprawa stawia ją w bardzo niekomfortowej sytuacji. Mam nadzieję, że uda się znaleźć wszystkim rozwiązanie, które oszczędzi wydawania milionów dolarów na proces" - powiedziała w czasie telewizyjnego show Larry'ego Kinga.

Debra dodała, ze Polański dość już wycierpiał przez te wszystkie lata.

"We Francji podobny incydent byłby czymś normalnym - młoda dziewczyna i starszy mężczyzna, młody chłopak i starsza kobieta. Szczerze mówiąc, uważam, że pokrzywdzeni są po obydwu stronach" - zadeklarowała.

"Pewnie zostanę skrytykowana za moje stanowisko, ale uważam, że osoby oskarżające Polańskiego nie znają okoliczności, nie wiedzą, jaki klimat panował w latach 70. Ja wiem. Sędzia powinien wziąć to wszystko pod uwagę".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: siostra | tate
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy