Oscary 2016
Reklama

Zamieszanie wokół słów Charlotte Rampling

Charlotte Rampling, tegoroczna nominowana do Oscara za film „45 lat”, wywołała mały skandal. Wszystko przez jedną wypowiedź.

Charlotte Rampling, tegoroczna nominowana do Oscara za film „45 lat”, wywołała mały skandal. Wszystko przez jedną wypowiedź.
Charlotte Rampling - tegoroczna nominowana do Oscara za film "45 lat" /ANADOLU AGENCY /Getty Images

Całe zamieszanie rozpoczęło się od wywiadu, którego Rampling udzieliła francuskiemu radiu w piątek, 22 stycznia.

Aktorka odniosła się w nim do głośnego w ostatnich tygodniach sporu o brak nominacji dla czarnoskórych aktorów w tegorocznym wyścigu o Oscary. Trudno już zliczyć, ilu ludzi kina wypowiedziało się na ten temat. Można jednak stwierdzić, że w środowisku dominuję pogląd, że Afroamerykanom należało przyznać jakąś nominację. Ku zaskoczeniu wszystkich, Charlotte Rampling ma nieco inne zdanie na ten temat: "Nikt tego nie wie, ale może po prostu czarnoskórzy aktorzy nie zasłużyli na wyróżnienie w tym roku. Dlaczego klasyfikujemy ludzi? W tym czasach wszyscy są mniej lub bardziej akceptowalni. Ludzie zawsze będą mówić, że ktoś jest za mało przystojny, zbyt czarny, zbyt biały... zbyt jakiś tam".

Reklama

Charlotte Rampling jest jedyną nominowaną aktorką, który nie udzieliła wsparcia akcji OscarsSoWhite (ang. OscaryTakieBiałe). Wcześniej poparcia dla czarnej społeczności udzieliła Brie Larson (nominowana za rolę w filmie "Pokój"). Mocnego wsparcia udzielił również aktor Mark Ruffalo (nominowany za "Spotlight").


Po wypowiedzi Rampling zaczęto zadawać pytanie: jakie konsekwencje będzie miała jej wypowiedź i jak wpłynie ona na jej oscarowe szanse?

Cytowany przez "Guardiana" Matt Mueller - redaktor magazynu "Screen International" - jest zdania, że Rampling nie była faworytką w wyścigu po Oscary. "Myślę, że jej szansa na zwycięstwo była bardzo mała już przed wywiadem. Ale nie ma wątpliwości, że ta wypowiedź zdecydowanie zmniejszy jej popularność pośród członków Akademii" - powiedział Mueller.

Niepopularną opinię wygłosił również Michael Caine. Wybitny aktor i dwukrotny laureat Oscara powiedział w jednym z niedawnych wywiadów: "Jest mnóstwo czarnoskórych aktorów. Nie można jednak głosować na kogoś tylko dlatego, ze jest czarny. Nie można powiedzieć ‘Będę na niego głosował, nie zagrał za dobrze, ale jest czarny, zatem zasługuje na mój głos’. Trzeba zagrać naprawdę dobrze aby zasłużyć na Oscara".

Aktor dodał również, że wyśmienitych czarnoskórych aktorów nie brakuje. Wyróżnił m.in. Idrisa Elbe o którym powiedział: "Widziałem go w jego najnowszym filmie ('Beasts Of No Nation'). Był fantastyczny".

Michael Caine jednak nie pomógł, a zaraz po wywiadzie na Rampling spadła fala krytyki.

"Charlotte Rampling jest najbardziej szczerą Brytyjką na tegorocznych Oscarach. Świetna aktorka i świetny przykład rozmijania się z prawdą"; "Charlotte Rampling musi zastanowić się nad swoimi przywilejami z bycia białą" - to tylko niektóre wypowiedzi internautów, które zostały zamieszczone na Twitterze.

Rampling szybko sprostowała swoją wypowiedź. W weekend, w wywiadzie dla CBS News, powiedziała: "Żałuje swojego wcześniejszego komentarza. Chciałam tylko powiedzieć, że w idealnym świecie każdy występ byłby oceniany tylko z perspektywy artystycznej. Nie ma wątpliwości, że różnorodność w naszym przemyśle jest niesłychanie ważną kwestią"- powiedziała aktorka.

W tym samym wywiadzie Rampling udzieliła pełnego poparcia pomysłowi, który został zaproponowany przez Akademię. Mowa tutaj o piątkowej zapowiedzi, że do 2020 roku zostanie podwajana liczba kobiet i mniejszości etnicznych w składzie "oscarowego jury".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Charlotte Rampling | Oscary 2016
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy