Oscary 2013
Reklama

Dla kogo Oscary? My już wiemy

Magiczna filmowa noc dopiero przed nami, ale użytkownicy portalu INTERIA.PL, głosując w ankietach, już wybrali swoich faworytów w najważniejszych oscarowych kategoriach. Czy ich typy się sprawdzą, przekonamy się za kilkanaście godzin.

Najlepsze filmy

Mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Oscar w najważniejszej kategorii trafi w ręce twórców "Lincolna" lub "Operacji Argo" nasi użytkownicy za najlepszy film roku uznali nową produkcję Quentina Tarantino - "Django". Stylowy western otrzymał 26% wszystkich głosów. Za nim uplasował się musical "Les Miserables: Nędznicy" Toma Hoopera (16% głosów).

Dopiero na trzecim miejscu znalazły się ex-aequo (13% głosów) wspomniane filmy Stevena Spielberga i Bena Afflecka. Przypomnijmy, że ten pierwszy przedstawia ostatnie cztery miesiące życia tytułowego, szesnastego prezydenta USA, skupiając się na walce polityka o wprowadzenie 13. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. "Operacja Argo" to natomiast historia wydostania z owładniętego wojną Iranu szóstki amerykańskich urzędników.

Reklama

Kolejne miejsca w naszym rankingu zajęły: przygodowe "Życie Pi" Anga Lee (11% głosów) i komediodramat Davida O. Russella "Poradnik pozytywnego myślenia" (8% głosów).

Raczej bez szans na najważniejszego Oscara są według użytkowników INTERIA.PL: "Wróg numer jeden" (5% głosów), wojenny dramat Kathryn Bigelow, pierwszej w historii kobiety, która dostała Oscara za reżyserię ("The Hurt Locker. W pułapce wojny"), francuskojęzyczna "Miłość" Michaela Haneke (4% głosów), dla której już samo znalezienie się w gronie nominowanych jest nie lada wyczynem (i nie mam tu bynajmniej na myśli poziomu filmu, lecz preferencje członków Akademii) oraz niezależna produkcja Benha Zeitlina "Bestie z południowych krain" (4% głosów).

Według naszych czytelników Oscar dla najlepszego reżysera trafi w ręce Stevena Spielberga. Twórca, który triumfował w tej kategorii już dwukrotnie - za "Listę Schindlera" i "Szeregowca Ryana" - otrzymał aż 45% wszystkich głosów. Trzeba przyznać, że użytkownicy portalu INTERIA.PL mają nosa, bo amerykański reżyser rzeczywiście jest w tym roku zdecydowanym faworytem tej kategorii (m.in. dlatego, że nie nominowano artystów, którzy byliby jego najgroźniejszymi, i tak naprawdę jedynymi realnymi konkurentami, czyli Bigelow, Tarantino, Hoopera i Afflecka).

Drugie miejsce w naszej ankiecie zajął Ang Lee (19% głosów), który także ma już na koncie Oscara za reżyserię ("Tajemnica Brokeback Mountain"). Jego najnowszy film - "Życie Pi", to spektakularna ekranizacja powieści Yanna Martela, opowiadająca o młodym chłopcu, który w wyniku zatonięcia statku trafia na niewielką szalupę wraz z tygrysem, hieną, orangutanem i zebrą.

Raczej bez szans na zwycięstwo są: David O. Russell (17% głosów), Michael Haneke (11% głosów) i Benh Zeitlin (8% głosów).

Co prawda nasi użytkownicy twierdzą, że Oscara za najlepszy film otrzyma "Django", ale zdecydowanie większe szanse na zwycięstwo ma Tarantino w kategorii scenariusz oryginalny. Dla amerykańskiego reżysera byłoby to już drugie takie wyróżnienie, wcześniej triumfował w tej kategorii za "Pulp Fiction".

Jego najgroźniejszym konkurentem jest inny laureat Oscara, Mark Boal, który zaledwie przed trzema laty odbierał pokrytą 24-karatowym złotem statuetkę za scenariusz do filmu "The Hurt Locker. W pułapce wojny", a teraz ma szanse triumfować za sprawą "Wroga numer jeden".

Pozostali nominowani: John Gatins ("Lot"), Wes Anderson ("Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom") i Michael Haneke ("Miłość") mają zdecydowanie mniejsze szanse na nagrodę.

Faworytem w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany jest natomiast Chris Terrio ("Operacja Argo"). Stawka jest jednak bardzo wyrównana i dla nikogo nie będzie specjalnym zaskoczeniem jeśli Oscar trafi jednak w ręce doświadczonego Tony'ego Kushnera ("Lincoln") czy utalentowanego Davida O. Russella, który w "Poradniku pozytywnego myślenia" opowiada historię byłego nauczyciela, który po krótkim pobycie w zakładzie psychiatrycznym, stara się na nowo ułożyć sobie życie.

Stawkę uzupełniają: David Magee ("Życie Pi") oraz Lucy Alibar i Benh Zeitlin ("Bestie z południowych krain").

Najlepsi aktorzy

Oscar za najlepszą męską rolę pierwszoplanową trafi według naszych użytkowników w ręce Daniela Day-Lewisa (30% głosów). Dla artysty, który wciela się w tytułową rolę w filmie Spielberga, byłaby to trzecia statuetka (po filmach "Moja lewa stopa" i "Aż poleje się krew"), czym powtórzyłbym wyczyn Jacka Nicholsona.

Trzeciego Oscara ma szansę zdobyć także Denzel Washington (22% głosów), dotąd doceniony za role w "Chwale" i "Dniu próby". Aktor w filmie Roberta Zemeckisa zagrał uzależnionego od alkoholu pilota, który brawurowym manewrem ratuje życie pasażerom tytułowego "lotu".

Większe szanse niż Washingtonowi nasi czytelnicy dają jednak Hugh Jackmanowi (25% głosów), który filmie Toma Hoopera, adaptacji powieści Victora Hugo, "śpiewająco" wcielił się w Jeana Valjeana, dawnego galernika, który na nowo stara się ułożyć sobie życie w ogarniętej rewolucją siedemnastowiecznej Francji.

Mimo dwóch nominacji ("Gladiator", "Spacer po linie") z Oscara nie cieszył się dotąd Joaquin Phoenix, którego doceniono tym razem za kreację w "Mistrzu" Paula Thomasa Andersona. Według was nie ma szans na statuetkę i tym razem (otrzymał jedynie 7% głosów), podobnie zresztą jak wyróżniony za kreację w "Poradniku pozytywnego myślenia" Bradley Cooper (16% głosów).

Żeńska rola pierwszoplanowa to bodaj najciekawsza, a z pewnością najbardziej zróżnicowana tegoroczna kategoria, w której siły mierzyć będą ze sobą m.in. osiemdziesięciopięcio- i dziewięciolatka! Ta pierwsza to Emmanuelle Riva, wielka dama francuskiego kina, która w "Miłości" wcieliła się byłą nauczycielkę muzyki, której stan zdrowia z dnia na dzień drastycznie się pogarsza. Ta druga - debiutantka Quvenzhané Wallis - w "Bestiach z południowych krain" zagrała mającą wyjątkowy kontakt ze światem natury Hushpuppy. Według użytkowników INTERIA.PL obie mają jednak bardzo małe szanse na Oscara, ponieważ ta pierwsza otrzymała zaledwie 14, a ta druga 11% ich głosów.

Ich faworytkami są za to z pewnością Jessica Chastain ("Wróg numer jeden") i Jennifer Lawrence ("Poradnik pozytywnego myślenia"). Obie były już nominowane do Oscara: Chastain (19% głosów) za zeszłoroczną drugoplanową kreację w "Służących", a Lawrence (31% głosów) za rolę w "Do szpiku kości" Debry Granik. Spore szanse przyznają oni także Naomi Watts (25% głosów), która w filmie "Niemożliwe" Juana Antonio Bayony wcieliła się w kobietę, która cudem przeżyła jeden z największych kataklizmów w historii - tsunami w Tajlandii w 2004 roku.

Absolutnymi faworytami naszych czytelników w kategorii męska rola drugoplanowa i jej żeńskim odpowiedniku są Christoph Waltz (50% głosów) i Anne Hathaway (59% głosów).

Ten pierwszy w "Django" wcielił się w "łowcę głów", który pomaga tytułowemu czarnoskóremu niewolnikowi odzyskać odebraną mu żonę. Hathaway w "Les Miserables: Nędznikach" zagrała natomiast piękną Fantine, która została zmuszona zostać prostytutką, aby wyżywić swoją małą córkę.

Waltzowi według czytelników portalu INTERIA.PL zagrozić może jedynie Robert De Niro (22% głosów), który wcielił się w ojca głównego bohatera w filmie Russella. Pozostali nominowani: Tommy Lee Jones doceniony za rolę w "Lincolnie" (16% głosów), Phillip Seymour Hoffman wyróżniony za kreację w "Mistrzu" (6% głosów) i Alan Arkin, grający hollywoodzkiego producenta w "Operacji Argo" (6% głosów), mają według nich jedynie iluzoryczne szanse na zwycięstwo.

Podobnie jak konkurentki Hathaway: odtwarzająca na ekranie Mary Todd Lincoln w filmie Spielberga Sally Field (15% głosów), Helen Hunt (12% głosów) wcielająca się w "Sesjach" w terapeutkę, pomagającą dotkniętemu paraliżem mężczyźnie poznać smak seksu, Jacki Weaver (9% głosów), kierująca "z tylnego siedzenia" nietypową rodziną w "Poradniku pozytywnego myślenia" i wreszcie Amy Adams, po raz kolejny w ostatnich latach wyróżniona nominacją, tym razem za rolę w Mistrzu".

Najlepsi realizatorzy

Jeśli chodzi o kategorię najlepszy film nieanglojęzyczny, w której mieliśmy w zeszłym roku swojego kandydata i gdyby nie fantastyczne irańskie "Rozstanie" mogliśmy się za sprawą Agnieszki Holland i jej "W ciemności" cieszyć z Oscara, to wygra w niej zapewne austriacka "Miłość" Michaela Hanekego. Obraz, który nominowano także w czterech innych kategoriach (film, reżyseria, scenariusz oryginalny, pierwszoplanowa rola żeńska), jest pewnością jednym z najlepszych w tej dekadzie dzieł europejskich walczących o nagrodę przyznawaną przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej. Jego kontrkandydaci: duński "Kochanek królowej", kanadyjska "Wiedźma wojny", norweskie "Kon-Tiki" i chilijskie "No" raczej będą musiały obejść się smakiem.

Niezwykle wyrównana jest tegoroczna rywalizacja w kategorii najlepsza animacja. Ciężko przewidzieć, czy wygrają przygodowe "Merida waleczna", "Piraci!" lub "Ralph Demolka" czy raczej oscylujące w klimatach horrorów "ParaNorman" i "Frankenweenie". Ten ostatni tytuł to dzieło Tima Burtona i niewykluczone, że to właśnie znane nazwisko reżysera przesądzi o zwycięstwie.

Nie udało się tym razem naszemu kandydatowi dostać do finałowej piątki filmów nieanglojęzycznych, ale polskim akcentem tegorocznej edycji Oscarów jest nominacja dla Janusza Kamińskiego w kategorii najlepszy operator - za zdjęcia do "Lincolna" Stevena Spielberga. Konkurenci Polaka to: Roger Deakins ("Skyfall"), Robert Richardson ("Django"), Seamus McGarvey ("Anna Karenina") i Claudio Miranda ("Życie Pi").

W pozostałych kategoriach technicznych (m.in. najlepsze kostiumy, scenografia, dźwięk, muzyka) faworytami do zwycięstwa są przede wszystkim osoby pracujące przy nadaniu odpowiedniego kształtu "Lincolnowi" i "Życiu Pi", które to filmy uzbierały najwięcej tegorocznych oscarowych nominacji (odpowiednio dwanaście i jedenaście). Nagroda za najlepszą charakteryzację trafi zapewne w ręce twórców musicalu "Les Miserables: Nędznicy", natomiast najlepszą piosenką zostanie najpewniej "Skyfall" w wykonaniu Adele, tytułowy utwór do najnowszego filmu o przygodach Jamesa Bonda.

Tegoroczna ceremonia, organizowana w Teatrze Dolby (jego wcześniejsza nazwa to Teatr Kodaka), rozpocznie się o godz. 2:30 w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. Od godz. 2:00 gwiazdy będą wchodzić do teatru po czerwonym dywanie. Wręczanie statuetek potrwa ok. trzech godzin. Gospodarzem gali będzie Seth MacFarlane, amerykański reżyser, scenarzysta i aktor, specjalizujący się m.in. w dubbingu.

INTERIA.PL przeprowadzi bezpośrednią relację z oscarowej gali!

Zobacz nasz raport specjany OSCARY 2013!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy