Reklama

Aleksandra Konieczna o przemocy w Filmówce. Marta Nieradkiewicz ofiarą?

Aleksandra Konieczna po raz kolejny zabrała głos w dyskusji na temat karygodnych zachowań niektórych wykładowców Szkoły Filmowej w Łodzi. Tym razem przywołała wstrząsające wspomnienie sprzed 14 lat, kiedy powierzono jej zadanie wyreżyserowania przedstawienia dyplomowego. Podczas pracy nad tym spektaklem aktorka usłyszała od studentów zatrważające historie.

Aleksandra Konieczna po raz kolejny zabrała głos w dyskusji na temat karygodnych zachowań niektórych wykładowców Szkoły Filmowej w Łodzi. Tym razem przywołała wstrząsające wspomnienie sprzed 14 lat, kiedy powierzono jej zadanie wyreżyserowania przedstawienia dyplomowego. Podczas pracy nad tym spektaklem aktorka usłyszała od studentów zatrważające historie.
Aleksandra Konieczna jest jedną z wykładowczyń w łódzkiej Filmówce /Artur Zawadzki/REPORTER /Reporter

Sprawa stosowania przemocy wobec studentów na wydziałach aktorskich ciągle bulwersuje. Niemal codziennie pojawiają się nowe wspomnienia popularnych aktorów, którzy teraz zdecydowali się opowiedzieć, z jakimi traumatycznymi sytuacjami musieli się mierzyć w czasie studiów. Głos zabrali m.in. Maria Dębska, Weronika Rosati, Joanna Koroniewska, Zofia Wichłacz, Dawid Ogrodnik i wielu innych. Pojawiły się opowieści o biciu w twarz do krwi, rzucaniu krzesłem, wkładaniu rąk pod ubranie, publicznym upokarzaniu, wyzwiskach.

Lawinę tych wstrząsających historii uruchomił list otwarty aktorki Anny Paligi. Jej odważne wystąpienie zapoczątkowało okres rozliczeń wobec stosujących przemoc psychiczną wykładowców oraz wprowadzanie zmian wprowadzanych przez władze szkół artystycznych. Aktorzy wymieniają przekraczających granice nauczycieli z nazwiska, przestali się bowiem bać ostracyzmu środowiska i konsekwencji, jakie mogłoby takie wyznanie przynieść jeszcze kilka miesięcy temu.

Reklama

Jedną z osób, które bardzo się zaangażowały we wspieranie młodych aktorów w tej akcji, jest Aleksandra Konieczna, która sama jest nauczycielem w łódzkiej Filmówce. W jednym z programów w TVN24 zaproponowała, by wprowadzić na wydziałach aktorskich trójki studenckie, które będą miały prawo oceniać, czy wykładowcy nie stosują na zajęciach przemocy. Konieczna żąda także wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec wykładowców, których nazwiska podają skrzywdzeni studenci.

Aktorka jest zdeterminowana, by wprowadzić rozwiązania, które rozwiążą nią przemocy na uczelniach artystycznych. Świadczy o tym także ostatni opublikowany przez aktorkę post na Instagramie. Konieczna przywołuje w nim nazwisko Marty Nieradkiewicz, z którą pracowała nad wspomnianym przedstawieniem dyplomowym.

"Szkoła Filmowa w Łodzi. Na zaproszenie Wojciecha Malajkata reżyseruję dyplom wydziału aktorskiego 'Pajęcza sieć' Agathy Christie. Główną rolę powierzam Marcie Nieradkiewicz. Na moje pytania 'Jak się czujesz?' - w konkretnym zadaniu i w ogóle - słyszę nieśmiałe, poprzedzone przydługim milczeniem: 'Będzie lepiej'. Reakcje bitych dzieci. A nie dorosłych, silnych ludzi, sięgających po swoje pierwsze role, które ma zobaczyć świat. Bitych dzieci z sierocińca" - wspomina Konieczna.

W dalszej części postu aktorka wspomina, co usłyszała od studentów tuż po premierze przedstawienia dyplomowego.

"Po premierze kolacja zakrapiana piwem. I dopiero wtedy słyszę zatrważające opowieści o metodach stosowanych w szkole. Dziś od ich dyplomu mija czternaście lat. Skrzykują się i piszą po nocach oświadczenie do władz szkoły. Znakomita większość roku podpisuje się pod nim. Zamieszczam je. Wzywają obecnych studentów do walki o swoje prawa, wspierają ich. Nie mają w tym żadnego interesu poza tym, żeby dać swój głos w tej antyprzemocowej akcji. Jestem z Was bardzo dumna, kochani. I dziękuję Wam" - napisała aktorka.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Marta Nieradkiewicz | Aleksandra Konieczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy