Reklama

Arcydzieło Carlosa Reygadasa

Pokaz filmu "Ciche światło" meksykańskiego reżysera Carlosa Reygadasa zakończył prezentację tegorocznych propozycji w Konkursie Nowe Horyzonty. Bardziej kompletnego dzieła organizatorzy nie mogli wybrać na zakończenie tej sekcji.

Reygadas jest już znany nowohoryzonotwej publiczności ze swego debiutu "Japon". Nieprofesjonalni aktorzy, brak tradycyjnie rozumianej fabuły, długie, kontemplacyjne ujęcia - wszystkie te elementy odpowiadały filozofii programowej organizatorów, równocześnie zaświadczając o twórczej oryginalności reżysera.

Za swój najnowszy film "Ciche światło" Reygadas otrzymał w tym roku Nagrodę Specjalną Jury w Cannes. Dzieło zostało więc dostrzeżone na najważniejszej filmowej imprezie w Europie, trafiło jednak we Wrocławiu na niezbyt podatny grunt - lansowane od kilku lat przez Nowe Horyzonty kino "niedziania się" przeżywa swój kryzys. Zmęczona ponaddwugodzinnymi "snujami" publiczność pragnie większej różnorodności.

Reklama

W tym większe zdumienie sprawia świetny odbiór filmu Meksykanina. Za przykład niech posłuży niezbyt szczęśliwy wstęp z recenzji w festiwalowej gazetce "Na Horyzoncie". "Niektórzy twierdzą, że Ciche światło to arcydzieło. I nie jest wykluczone, że w tym akurat przypadku jest to prawda". W twórczości Reygadasa, od debiutanckiego "Japon", przez "Bitwę w niebie", po "Ciche światło" - obserwujemy stopniowy, ale równocześnie zdumiewający rozwój reżyserskiego talentu. Każdy nowy film meksykańskiego twórcy - mimo że zrealizowane są według tych samych reguł - zaskakuje. I olśniewa.

"Ciche światło" to opowieść o Menonitach - mieszkających w Meksyku członkach radykalnego kościoła protestanckiego. Żyjący na uboczu cywilizacji, posługują się zapomnianym w Europie językiem plautdietsch. Tworzą jedną wielką rodzinę, przypominającą te z filmów Ingmara Bergmana czy wielkiego duńskiego reżysera Carla Theodora Dreyera. O ile metodę aktorską Reygadas pożyczył od Bressona, a za patrona swojej twórczości uważa Andrieja Tarkowskiego, tematyka "Cichego światła" odnosi nas wprost do Dreyera (a zwłaszcza do jego filmu "Słowo").

Johan i Esther z gromadką dzieci prowadzą spokojne rolnicze życie. Johan zakochał się jednak w innej kobiecie - Marianne. Zgryzoty doprowadzają Esther do rozległego zawału i śmierci. Leżącą w trumnie żonę Johana przywraca do życia pocałunek Marianne. Tyle w warstwie fabularnej. Streszczenie historii jednak nie tylko upraszcza, ale wręcz wypacza film Reygadasa.

Reżysera mało interesuje bowiem tradycyjnie rozumiana akcja i konwencjonalnie pojmowany sens filmu - "Ciche światło" jest bardziej filmem do przeżycia, niż zrozumienia. Rodzajem filmowej kontemplacji, stawiającej nas wobec niepojętej tajemnicy życia tak bezradnymi, że pytanie o sens utworu wydaje się w tym przypadku nie na miejscu. Rodzaj filmowego sacrum.

W niedzielę ostatni dzień wrocławskiego festiwalu. Hitem dnia jest "Control" - opowieść o liderze Joy Division - Ianie Curtisie, za którą holenderski reżyser i fotografik Anton Corbijn otrzymał wyróżnienie na festiwalu w Cannes.

Ale w niedzielnym programie znalazło się też miejsce dla innego idola pokolenia - dokument o wokaliście The Clash Joe Strummerze nakręcił słynny reżyser Julian Temple ("Glastonbury", "Sex Pistols: Wściekłość i brud").

Na wieczornej ceremonii zamknięcia poznamy także laureatów tegorocznych konkursów. Zdobywcę Grand Prix Konkursu Nowe Horyzonty wybiera publiczność, najlepszy film konkursu Nowe Filmy Polskie wytypuje trzyosobowe międzynarodowe jury.

Niektórzy są już jednak myślami na przyszłorocznej edycji festiwalu. Bohaterem Era Nowe Horyzonty 2008 będzie grecki reżyser Theo Angelopoulos, gościem imprezy będzie także brytyjski twórca Terence Davies. Przygotowane zostaną również dwie retrospektywy narodowe. Po Argentynie (2006) i Australii (2007) w następnym roku poznamy bliżej kinematografię Nowej Zelandii.

Organizatorzy szykują także przegląd kina brazylijskiego. Już teraz więc warto zarezerwować sobie czas między 17 a 27 lipca 2008 roku. Takiego kina nie da się po prostu zobaczyć na żadnym innym polskim festiwalu.

Tomasz Bielenia, Wrocław

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: film | światło | arcydzieło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy