"Taniec z Gwiazdami": Moro z Maserakiem najlepsi, Arlak i Hulboj odpadli
Joanna Moro i Rafał Maserak udowodnili, że są jednymi z faworytów do wygrania "Tańca z gwiazdami". Ich taniec najlepiej ocenili zarówno jurorzy, jak i widzowie. Z programem po pierwszym odcinku pożegnała się już pierwsza para. Mimo niezłego występu z show odpadli Viola Arlak i Krzysztof Hulboj.
Zanim na scenie zobaczyliśmy prowadzących show - Krzysztofa Ibisza i Annę Głogowską - organizatorzy przygotowali dla widzów niespodziankę. Ci, którzy pamiętają TVN-owską edycję "Tańca z gwiazdami", przeżyli swoiste deja vu, bowiem show otworzyli dotychczasowi gospodarze: Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski. O wiele bardziej niż o podtrzymanie ciągłości "Tańca..." chodziło jednak o zareklamowanie nowego show Polsatu - sobotniej nowości stacji "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", w którym Skrzynecka jest jedną z uczestniczek, a Gąsowski - prowadzącym.
W premierowym programie w indywidualnych występach zaprezentować miały się tylko panie, panowie mieli wykonać tylko wspólny swingowy numer; na ich solowe popisy będziemy musieli poczekać do dostępnego tygodnia.
Jako pierwsi na parkiecie "Tańca z gwiazdami" pojawili się w piątek Aneta Zając i Stefano Terrazzino, który wykonali cza-czę.
- To okrucieństwo losu, że kobiety muszą iść na pierwszy ogień, zwłaszcza w przeddzień swego święta - powiedział debiutujący na fotelu jurora "TzG" Michał Malitowski, dodając że jeśli uczestniczce coś nie wyjdzie, oberwie jej partner. Beata Tyszkiewicz była powściągliwa w pochwałach zwracając jedynie uwagę, że "cza-cza jest trudnym tańcem, ale podobało mi się", z kolei Iwona Pavlović doceniła "staranność, skrupulatność i precyzję" Anety Zając, ale...
- Brakowało mi rytmu w cza-czy. Była zbyt ciągła, za mało było różnic w rytmie - powiedziała Czarna Mamba dodając jednak, że widzi w aktorce parkietowe "zwierzę", wystarczy, że Zając "zaufa Stefonowi". Kolejny debiutant na fotelu jurora, Andrzej Grabowski, chciał zaś pokusić się o przytoczenie jakiejś okolicznościowej anegdotki, jednak zamiast puenty, otrzymaliśmy tylko słowa zachęty: "Więcej radości, pani Aneto! Gdybym ja tańczył tak jak pani, byłbym szczęśliwy".
Kolejna parą, którą zobaczyliśmy w piątek na parkiecie był duet Joanna Moro-Rafał Maserak, który wykonał walca angielskiego. - Walc angielski jest łatwiejszy od cza-czy, ale nie jestem tego pewien, bo nigdy nie tańczyłem ani walca, ani cza-czy - Andrzej Grabowski zaprezentował próbkę swojego poczucia humoru, po czym pochwalił aktorkę poetycka frazą: "Joanno Moro, po tańcu tem nigdy już nie będziesz zmorą".
Wystąp duetu Moro-Maserak przypadł do gustu Iwonie Pavlović, która pochwaliła aktorkę za dystynkcję i nienaganną technikę i... przechrzciła ją na... Joannę More. - To z angielskiego, gdzie znaczy "więcej". Dla mnie dziś zrobiłaś właśnie więcej - Czarna Mamba pozwoliła sobie na językową dezynwolturę. Wystąp duetu Moro-Maserak podobał się również Michałowi Malitowskiemu, który zauważył skalę trudności ich prezentacji ("bardzo trudne figury zatańczyłaś").
Kolejny taniec wieczoru wykonali Klaudia Halejcio i Tomasz Barański. Po ich zmysłowej cza-czy Krzysztof Ibisz był pod wrażeniem sporej "dawki seksapilu". Michał Malitowski przyznał co prawda, że występ pary był prawdziwą ""bombą energetyczną", dodał jednak, że brakowało mu podstaw, czyli coś, co określił mianem "bazy". Zarzucił tancerzowi, że zaniedbał u swej podopiecznej technikę, stawiają wyłącznie na żywioł. Nie przeszkodziło to oczywiście nic a nic Beacie Tyszkiewicz, która była pod wrażeniem występu pary.
Po nich na parkiet wkroczyli Karolina Szostak i Andrej Mosejscuk (z flagą Ukrainy na piersi), którzy zaprezentowali się w walcu angielskim. Stres wziął górę i taniec nie wyszedł parze najlepiej (Szostak narzekała: "Rąbek spódnicy w obcasie - nigdy się to wcześniej nie zdarzyło"). Andrzej Grabowski zaapelował o więcej radości i uśmiechu (czy nie to samo mówił przy występie Anety Zając?), Iwona Pavlović z kolei zwróciła uwagę, że "nie było lekkości, był walec".
- Przykleiłaś się do Andreja, że piłeczki ping-pongowej nie można wcisnąć - skrytykowała sportową prezenterkę Polsatu dając na koniec dobrą radę: - Kolana i nogi! - Czarna Mamba zwróciła uwagę na fakt, że taniec rozpoczyna się od pasa w dół.
Przedostatnią parą wieczoru był duet Viola Arlak - Krzysztof Hulboj, który zatańczył walca angielskiego. Michał Malitowski wypunktował "brak płynności": - Skupiłem się na twoich stopach - zwrócił się do Arlak, po czym poradził Hulbojowi baczniejsze pilnowanie swojej partnerki.
Iwona Pavlović wolała nie powtarzać zarzutów swego poprzednika ("sukienka długa, nie było widać"), skupiła się na pozytywach. - Taniec jest jak puzzle. Tancerka musi podążać za swoim partnerem, szukać go. Wy wpasowaliście się idealnie - powiedziała Czarna Mamba.
Na deser widzowie Polsatu mogli zobaczyć występ Natalii Siwiec, której w zmysłowej cza-czy towarzyszył Jan Kliment.
- W tańcu ważne jest uziemienie, mocne stanie na nogach. A u ciebie nóżki się chybotały na lewo i prawo. Bardzo ważna jest miednica, musisz ją czuć od kości ogonowej. Niczego tu nie było - Iwona Pavlović nie zostawiła na występie Siwiec suchej nitki.- Uśmiechaj się, ciesz się, teraz może być już tylko lepiej - poradziła Czarna Mamba.
Z pomocą przyszedł Andrzej Grabowski: - Pani Natalio, oczywiście Iwona pani zazdrości. Nie było tak źle. W obronie Klimenta stanęła małomówna tego wieczoru Beata Tyszkiewicz: - Panie Janku, nie da się zatańczyć za partnerkę, ona musi sama zatańczyć.
Na koniec głos zabrał Michał Malitowski: - Prostowałaś nogi, za to brawa - zauważył, po czym dodał: - Brakowało mi feelingu w cza-czy. Za często gubisz rytm.
Mimo iż Siwiec i Kliment otrzymali najgorsze noty od jurorów, z programem pożegnała się para Viola Arlak - Krzysztof Hulboj. O tym, kogo oglądać będziemy w dalszych odcinkach, zadecydowali bowiem widzowie w esemesowym głosowaniu.
Oceny jurorów:
Joanna Moro - Rafał Maserak - 32 punkty
Klaudia Halejcio - Tomasz Barański - 29 punktów
Viola Arlak - Krzysztof Hulboj - 27 punktów
Aneta Zając - Stefano Terrazzino - 26 punktów
Karolina Szostak - Andrej Mosejscuk - 22 punkty
Natalia Siwiec - Jan Kliment - 18 punktów
-----------------------------------------------
Słowo debiutantach. Juror Michał Malitowski zachowuje profesjonalizm, ma w końcu doświadczenie w ocenianiu uczestników "Got to Dance. Tylko Taniec"; brakuje mu jednak do swobody, luzu i ciepła Piotra Galińskiego. Andrzej Grabowski potrafi co prawda rozbawić widownię ("pas de deux było do d..., pasodoble - bardzo doble"), jednak sprawiał wrażenie nieco spiętego.
Najbardziej zestresowana okazała się jednak prowadząca Anna Głogowska, której co chwilę drżał głos, zanotowała także kilka przejęzyczeń, w odróżnieniu od starego wygi Krzysztofa Ibisza. Weteran telewizyjnej prezenterki wyglądał, jak urodził się do prowadzenia "Tańca z gwiazdami", stanowiąc mocny punkt programu.
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!