"Taniec z Gwiazdami" już bez Bojarskiej-Ferenc [odcinek 4]
Mariola Bojarska-Ferenc i Tomasz Barański odpadli z "Tańca z Gwiazdami". Po raz ostatni para zaprezentowała się na parkiecie show w fokstrocie zatańczonym w rytm utworu "New York, New York".
Jako pierwszych na parkiecie zobaczyliśmy Olgę Kalicką i Rafała Maseraka, którzy zatańczyli jive'a do hitu The Beatles "She Loves You". "Tak otwiera się czwarty odcinek. Wszystkie figury bardzo fajnie. Jive jest energetyczny, długi, ale - cytując klasyka - tobie nie zabrakło świeżości w kroku. To była wieczorna bryza" - rozpływał się w opisach Michał Malitowski. "Po tej długiej i wnikliwej analizie... nie chcę zapeszać" - krótko ucięła Beata Tyszkiewicz. "Po takim pierwszym tańcu..." - rozpoczął Andrzej Grabowski. "... może być tylko gorzej" - dokończył za niego Michał Malitowski. "Radość w serce wlewa się, widząc taki taniec. Zapowiada się wspaniały odcinek" - kontynuował niezrażony aktor. "Olga, jak na ciebie patrzę, to myślę sobie: zrób dziewczyno jakiś błąd, bo ludzie będę myśleć, że to wszystko takie łatwe. I jeszcze przestaną wysyłać sms-y" - przekonywała Iwona Pavlović. I rzeczywiście wytknęła aktorce pomyłkę. Zganiła ją jednak niezbyt ostro, co przełożyło się zresztą na ocenę. Ogółem para uzbierała 37 punktów.
Urszula Dębska i Wojciech Jeschke zaprezentowali się w tańcu współczesnym, wykonywanym do "Hello" Adele". "Ulu, oglądanie ciebie i twojego ciała w tańcu to naprawdę prawdziwa przyjemność. Ale mam jedną uwagę, Wojtek oddał dziś ster tobie, ale partner musi być partnerem, więc Wojtek, nigdy więcej tego nie rób" - naciskała Iwona Pavlović. "Jakże odmienne mam zdanie od Iwonki. Ta choreografia, figury, bliskość... Pan zawsze chce być najlepszy, a to był wasz wspólny taniec. Pięknie" - przekonywała z kolei Beata Tyszkiewicz. "Pani Urszulo, nigdy nie było źle, a jest coraz lepiej" - zwięźle ocenił Andrzej Grabowski. "Może nie muzyka i choreografia, ale wasz taniec był z poprzedniej epoki. Za mało zmian rytmu, szybkości, tempa..." - stwierdził Michał Malitowski. Dębska i Jeschke zapracowali na 33 punkty.
Adam Zdrójkowski i Wiktoria Omyła pokazali swe nieznane dotąd oblicze w ognistej sambie. "Nie wiem, co z tym zrobić. To było tak uroczo nieporadne" - zastanawiał się Michał Malitowski. "Samba, prawdziwa samba" - przekonywał Zdrójkowski. "No nie" - odpowiedział juror. "Moja mała córka ma chyba lepszą koordynację niż ty" - dodał. "Panie Adamie, samba w dresie?" - zastanawiał się Andrzej Grabowski. - "Taka sobie. Polska". "Adamie, ja potrafię cieszyć się z niczego. Nawet z twojego tańca. Te figury przejdą do historii" - zaśmiewała się Iwona Pavlović. "Jak kogoś obserwuje 420 tysięcy fanów, to skoro on tak tańczy sambę, to widocznie tak się to robi" - tłumaczyła Beata Tyszkiewicz, nawiązując do liczby fanów aktora na Instagramie. Wynik Zdrójkowskiego i Omyły? Jedynie 22 punkty.
Fokstrota w rytm utworu "New York, New York" zatańczyli tym razem Mariola Bojarska-Ferenc i Tomasz Barański. "Bardzo mi się podobał początek, ponieważ pan Tomek do pewnego momentu tańczył z dwiema laskami. Jedną miał do podparcia" - żartował Andrzej Grabowski. "Trochę szarpane to było, głowa nieco leciała, ramiona za wysoko. Więc wady były, ale kobiety tylko z wadami są... idealne" - powiedział Michał Malitowski. "Jak się ma taki szlagier, to wszystko bym tańczyła wolniej, z opóźnieniem" - rozmarzyła się Beata Tyszkiewicz. "Beatka tak mówi, bo po prostu nie dałaby rady szybciej zatańczyć" - zaatakowała Iwona Pavlović "Jak Iwonka coś powie, to nic dodać, nic ująć" - ripostowała aktorka. "Muzycznie było dobrze. Zatańczyłaś lekko, zwiewnie, delikatnie, z dużą klasą. O wiele bardziej czepiałabym się twojej pracy stóp. W skrócie: fokstrot leżał" - podsumowała "Czarna (niegdyś) Mamba". Bojarska-Ferenc i Barański otrzymali 31 punktów.
Sławomir Zapała i Magdalena Molęda zatańczyli pasodoble. "Wielu rzeczy tobie nie zazdroszczę, ale dzika na klacie, tak" - rozpoczął Michał Malitowski. "Takiej dramaturgii dawno nie widziałem, żeby tak przez minutę stać..." - dodał juror. "Jesteś jak torreador, wypinasz biodra, pokazując, że nie boisz się utraty przyrodzenia" - żartował Malitowski. "Pan mnie rozbraja. Zawsze chciałam spotkać prawdziwego torreadora. No i masz" - mówiła Beata Tyszkiewicz, po czym zaczęła podziwiać zaciśnięte przez caly taniec "usteczka" Sławomira. "Dopracuję z panią" - ratował sytuację muzyk. "Liczę na to. Nie będzie pan rzucał słów na wiatr" - odpowiedziała mu aktorka. "Wie pan, co mi się najbardziej w pańskim tańcu podobało. Mina Anthony’ego Hopkinsa z 'Milczenia owiec'" - przyznał ze śmiechem Andrzej Grabowski. "Sławomirze, mam wrażenie, że ciebie trzeba oceniać w innej kategorii" - od dosyć specyficznej uwagi rozpoczęła Iwona Pavlović. "Wiesz, jak jest trudno, nic nie robić, a zatrzymać uwagę na sobie. Tobie się to udało" - dodała. Para otrzymała 32 punkty, w tym nieobiektywnie i niesłusznie "10" od Iwony Pavlović.
Jive'a do hitu Beyonce "Single Ladies" zatańczyli Misheel Jargalsaikhan i Jan Kliment. "Micheel, twój wdzięk to już za mało. Tak jak nie wystarczy powiedzieć wiersz, żeby być świetnym aktorem, tak nie wystarczy ruszać tylko nogami, żeby zatańczyć udanego jive'a" - oceniła Pavlović. Jak zawsze odmienne zdanie miała Beata Tyszkiewicz: "Mi się bardzo podobało. To jest szalenie ważne, z kim pani tańczy. A ja mam do Janka taką słabość...". "Mnie się nawet bardziej podobało niż Beacie, a te siniaki na nogach świadczą o pani wielkim poświęceniu" - przekonywał Andrzej Grabowski. "I myliłaś się w krokach, i złą technikę tańczyłaś. Jako jedyna nie robisz postępów. To był twój najgorszy taniec. Musisz się bardziej przyłożyć" - ostro ocenił Michał Malitowski. Para uzbierała tylko 25 punktów.
Do piosenki Tiny Turner - "I Don't Wanna Lose You" - rumbę zatańczyli Robert Wabich i Hanna Żudziewicz. "Jeszcze nigdy nie byłam pierwsza" - powiedziała Beata Tyszkiewicz, poproszona o ocenę przez Krzysztofa Ibisza, po czym... oddała głos Malitowskiemu. "W twoim ruchu trochę brakowało techniki. Ale jak ty partnerujesz... To jest inna jakość. Świetnie eksponujesz partnerkę. Trochę jak w miłości francuskiej" - silił się na porównania tancerz. "Pańskie tańce do tej pory miały w sobie lekkość, poczucie rytmu. Chciałbym zobaczyć pana w tańcu współczesnym. Z klatą rozwaloną jak u pana Zapały. Ale ten taniec był równie dobry jak poprzednie" - przyznał Andrzej Grabowski. "Było jak zawsze bardzo męsko, z dystansem, ale jednocześnie za mało pracy bioder. Więc i plusik, i minusik" - zakończyła oceny Iwona Pavlović. Wabich i Żudziewicz otrzymali od jurorów 30 punktów.
Ewa Błachnio i Jacek Jeschke zaprezentowali się tym razem w tańcu współczesnym wykonywanym do utworu Queen "The Show Must Go On". "Boli mnie serce, bo to był fantastyczny pomysł, ale tak schrzaniony, tak do dupy zrobiony. Kompletnie nie udźwignęliście tematu" - bardzo ostra była Iwona Pavlović. "Mnie się bardzo podobało. Była i dramaturgia, i tragedia, i dobre wykonanie" - Andrzej Grabowski nie mógł uwierzyć, że oglądał ten sam taniec co Pavlović. "Byłam wzruszona tym tańcem. To tak mnie dotknęło, zachwyciło..." - rozpływała się Beata Tyszkiewicz. "To było troszeczkę zbyt abstrakcyjne, jak na formę tego programu. Ale to uwaga do Jacka. Samo wykonanie mi się podobało. Pod tym kątem, brawo" - podsumował Michał Malitowski. Błachnio i Jeschke zostali ocenieni na 31 punktów.
Zanim dowiedzieliśmy się, kto musi pożegnać się z "Tańcem z Gwiazdami" po raz pierwszy w tej edycji show, oglądaliśmy tańce grupowe. Odbywały się one w imię hasła: wojna płci - mężczyźni kontra kobiety. Panowie zatańczyli freestyle w zakładzie samochodowym. Z kolei panie zaprezentowały freestyle w salonie fryzjerskim. Andrzej Grabowski przyznał dodatkowe 2 punkty paniom, ale Beata Tyszkiewicz, Iwona Pavlović i Michał Malitowski byli pod większym wrażeniem tańca panów.
Przed ogłoszeniem wyników na taneczny parkiet wkroczyła jeszcze Beata Kozidrak, która zaśpiewała drugi singiel z płyty B3 - "Upiłam się Tobą". Towarzyszyć jej orkiestra Tomasza Szymusia.
Zagrożeni odpadnięciem z programu byli Mariola Bojarska-Ferenc i Tomasz Barański oraz Misheel Jargalsaikhan i Jan Kliment. Ostatecznie z show musiała pożegnać się pierwsza z par.