Paulina Sykut-Jeżyna o nowej edycji "Tańca z gwiazdami": Nie każdy mi pogratulował
Rusza kolejna edycja tanecznego show. Na parkiecie pojawią się nowe gwiazdy oraz nowa współprowadząca program "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". - Jestem ogromnie podekscytowana - przyznaje Paulina Sykut-Jeżyna. - Byłam bardzo zaskoczona propozycją współprowadzenia show, ale uwielbiam nowe wyzwania i jestem gotowa - dodaje prezenterka.
Prezenterce w roli gospodarza programu towarzyszyć będzie Krzysztof Ibisz. W poprzedniej edycji wspólnie z Agnieszką Popielewicz prowadziła "Kulisy Tańca z gwiazdami".
Co to jest flic-flac?
- Krok taneczny, a właściwie ćwiczenie, które ma wyrobić u tancerzy gibkość i zwrotność.
Wow! Przygotowanie merytoryczne do nowego wyzwania jest, widzę, perfekcyjne! Mentalnie też jesteś już gotowa?
- Gotowa i podekscytowana! Ja jestem typem uwielbiającym nowe wyzwania, więc bardzo się cieszę, że w tym sezonie będę mogła współprowadzić program. Prócz tego cały czas byłam blisko "Tańca z gwiazdami", bo prowadziłam kulisy i mogę powiedzieć, że nasiąknęłam fantastyczną atmosferą tego programu i tańca jako takiego.
Szczerze mówiąc, myślałam, że zobaczymy cię na parkiecie w roli uczestniczki...
- Uwielbiam tańczyć, ale wolę być po tej drugiej stronie, czyli prowadzić programy. Poza tym pracuję przy "Must be the Music", więc czasowo nie byłoby to łatwe do pogodzenia.
"Must be the Music", pogoda, teraz taniec... Nie boisz się, że przyjdzie moment, w którym widzowie, włączając Polsat, powiedzą: "znowu ta Paulina"?
- To tak, jakby aktora rozliczać z tego, że gra w wielu dobrych produkcjach. Lubię swoją pracę i spełniam się w niej. To dobry czas na intensywny rozwój. Władze stacji powierzają mi nowe zadania, to dla mnie wielkie wyróżnienie. Jestem spokojna. Staram się rozsądnie dozować swoją obecność w mediach. Mam nadzieję, że spodobam się widzom w nowej roli.
Chyba jest też trochę tak, że trzeba wykorzystywać, co przynosi los, bo patrząc na liczbę nowych twarzy w mediach, sympatie widzów zmieniają się dosyć szybko.
- Przemijają płytkie kariery, bo braku talentu i osobowości nie uzupełnisz silikonem. Widz doskonale potrafi wyczuć fałsz, ale potrafi też też być bardzo wierny! Wszystko musi być podparte wartością, tylko takie kariery mają rację bytu.
To wróćmy do prowadzenia "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Spodziewałaś się w ogóle tej propozycji?
- Wiesz, czasem mam wrażenie, że Opatrzność działa za mnie, bo ja nie zabiegałam nigdy o kolejne propozycje. Po prostu robiłam swoje najlepiej, jak umiałam, a propozycje przychodziły same. Ta również była nieoczekiwana.
Sytuacje, kiedy jeden prowadzący zastępuje drugiego, są bardzo delikatne i dosyć niezręczne. Widziałam już komentarze, że "Sykut wygryzła Głogowską". Byłaś na to gotowa?
- Takie zmiany nigdy nie są miłe, a komentarze zawsze krzywdzące. Tak ważne decyzje podejmowane są przez władze stacji, nie miałam na to wpływu. Bardzo lubię i szanuję Anię. Rozmawiałyśmy o tym. Wiem, że mnie wspiera i będzie mi kibicować.
Praca przy takim programie jak "Taniec z gwiazdami" to chyba marzenie każdej prowadzącej... Szczerze, spotkałaś się z zazdrością ze strony którejś z koleżanek?
- Cóż, nie każdy mi pogratulował, ale nie boli mnie to i nie analizuję tego. Jestem pełna zrozumienia dla ludzi.
To jeszcze powiedz, czy będziesz miała jakiś nowy pomysł na siebie w programie "Dancing with the Stars"?
- Będę po prostu sobą.
Powiem tak, jak dla mnie, jeśli chodzi o twoją obecność w telewizji, to nie ma limitu!
- Wierzę, że widzowie myślą podobnie... Bardzo dziękuję i nieśmiało poproszę o trzymanie kciuków...
Rozmawiała Ewelina Kopic