Uczestnicy "Tańca z Gwiazdami" ostro trenują
Pożegnania bywają trudne, chyba że... po nich przychodzi wielki powrót! Wiedzą coś o tym uczestnicy 11. edycji programu "Dancing with the stars. Taniec z Gwiazdami". Towarzysząca im euforia z powodu wznowienia show jest gigantyczna, o czym już 4 września przekonają się widzowie Polsatu!
Po kilkumiesięcznej przerwie wrócili do treningów. Mimo że przygotowania do "Tańca z Gwiazdami" lekkie nie są, a podczas treningów pojawia się niezapowiedziany gość - nazywany przez Sylwię Lipkę "Panem Bólem", bije od nich radość. - Jest nam teraz znacznie łatwiej niż poprzednio, bo znamy się i lubimy - zapewnia Hania Żudziewicz, taneczna partnerka Sylwestra Wilka.
- Zdążyliśmy poznać swoje mocne i słabe strony - dodaje Sylwia Madeńska, tańcząca w parze z Mikołajem Jędruszczakiem.
Pierwszym treningom po półrocznej przerwie towarzyszyły ogromne i wyłącznie pozytywne emocje. Sylwester Wilk przygotował dla swojej partnerki... lemoniadę! - Wstałem bardzo wcześnie rano, aby specjalnie dla Hani wycisnąć cytryny - mówi.
Ale nie tylko uczestnicy dbają o swoich tancerzy - Michał Bartkiewicz zadbał o kalorie i przyniósł Edycie Zając, która uwielbia słodkości, naleśniki. Lenka Klimentova z kolei obdarowała Bogdana Kalusa rośliną doniczkową, a Kamil Kuroczko zaskoczył Nicole Bogdanowicz bukietem kwiatów.
4 września ponownie staną do tanecznej rywalizacji. Czy czują w związku z tym zdenerwowanie? - Pierwsze występy były dla mnie ogromnym stresem. Teraz czuję, że zaczynam bawić się tańcem - zdradza Bogdan Kalus. Czy podobnie dzieje się w przypadku pozostałych uczestników "Tańca z Gwiazdami"?
- Gdybyśmy już dziś mieli stanąć na parkiecie naszego show i zatańczyć, zrobilibyśmy to bez większego stresu - zapewnia Jacek Jeschke, prowadzący w tańcu Milenę Rostkowską-Galant. - Myślę, że każdy z nas bardzo przeżywał to, że show zostało przerwane. Nie wiedzieliśmy, czy i kiedy wrócimy. Dziś jesteśmy szczęśliwi i pełni nowej energii. I nie możemy się doczekać, aby pokazać widzom, na co nas naprawdę stać!