Sylwia Lipka: Życie bez "Tańca z Gwiazdami"
Tatuaż, który zdobi ciało Sylwii Lipki, jest dość osobliwy. Przedstawia bowiem ananasa. Gwiazda zdradziła, że jest on dla niej symbolem jej wielbicieli. Wyznała też, jak bardzo brakuje jej "Tańca z Gwiazdami".
W prowadzonej przez Karolinę Gilon relacji na żywo Sylwia Lipka wyznała, że ma szczególną więź ze swoimi fanami. I to właśnie dla nich zrobiła sobie na nadgarstku tatuaż w kształcie ananasa. "Moi fani to ananasy. Ananasy to moje ulubione owoce, a moi fani to moje ulubione osoby. To dla mnie ważne, żeby oni wiedzieli, że dzięki nim tu jestem. Jeśli mogę im sprawić jakąkolwiek przyjemność, to jest dla mnie najważniejsze" - powiedziała Lipka. Zdradziła też, że projekt tatuażu wykonała jedna z jej fanek.
W dalszej części rozmowy piosenkarka zażartowała, że zdarza jej się posunąć do małej manipulacji. "Celowo na koncertach mam takie mowy, żeby fanki płakały, to dla mnie wielkie szczęście, że mogę je wzruszyć" - wyznała. Być może dzięki tej szczególnej więzi, fani wybaczą swojej ulubionej artystce, że musiała przesunąć zaplanowaną na jesień trasę koncertową. Lipka wyjaśniła, że było to konieczne ze względu na nagrania do programu "Dancing with the Stars", które z kolei przełożono na jesień z powodu pandemii koronawirusa.
Emisję tanecznego show przerwano w marcu. "To było bardzo dziwne, kiedy obudziłam się któregoś dnia i nie musiałam już iść na trening. Wcześniej narzekałam, że nie mam siły, a potem nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Musiałam przyzwyczaić się do życia bez 'Tańca z Gwiazdami'" - stwierdziła wokalistka.
Sylwia Lipka powiedziała też, że nauka tańca towarzyskiego jest dla niej sporym wyzwaniem, chociaż jako dziecko tańczyła w teatrze muzycznym. "Ale głównie tańczyłam hip-hop, a w tańcu towarzyskim wszystko musi być w punkt. Rafał (Maserak, partner piosenkarki w programie - przyp. red.) miał trudne zadanie, żeby mnie okiełznać, mówił, że brakuje mi dyscypliny" - wyznała piosenkarka.
Zdradziła też, że dużo łatwiej przychodzi jej nauka języków. "Mówię po hiszpańsku już biegle, uczyłam się ponad rok, miałam kilka lekcji tygodniowo z native speakerem, ten język szybko wchodzi i jest bardzo intuicyjny". Jak się okazuje, jest szczególny powód, dla którego artystka zdecydowała się na naukę tego języka, od kilku lat marzy bowiem o wyjeździe do Meksyku. "To muszą być wakacje mojego życia, odkładam na nie, żeby niczego sobie nie żałować" - podsumowała Sylwia Lipka.